start of chaos

1K 122 7
                                    

Zimnym wieczorem piątka znajomych przemierzała mokre po krótkim deszczu ulice Londynu oświetlone milionami wysokich, ozdobnych lamp i różnych neonów bijących od wystaw sklepowych, nazw kawiarni czy barów.

-Sapnap, pośpiesz się- zażądał Alex, wiedząc jak Nicholas nieco ociąga się na tyłach, nazywając go przezwiskiem którym zaczął go nazywać od ich wcześniejszej rozmowy o pseudonimach, nikt nie wiedział czemu akurat wybrał taką ksywkę, ale nikt tego nie kwestionował będąc przyzwyczajonym do losowości ich przyjaciela.

Nicholas, będąc szczerym nigdy nie przepadał za nocami spędzonymi w obskurnych barach pełnych pijanych młodych dorosłych, ale nie chciał krzyżować planów swoim znajomym. Większość z nich i tak miała problemy ze snem, więc takie marnowanie czasu w pijackim środowisku mogło urozmaicić im czas. Oprócz Alex'a i George'a, którzy akurat potrafili spać jak zabici przez nieskończoną  ilość czasu.

Nick dalej szedł swoim spokojnym krokiem, ignorując zaczepki Alex'a do których zdążył przywyknąć, ale po chwili zorientował się, że u jego boku idzie prawie dwumetrowy blondyn, spoglądający na niego z uwagą swoimi zielonkawymi, zmęczonymi oczami. Szatyn i tak odnajdował w nich więcej radości niż gdy znajdowali się na Florydzie, w końcu Clayton wreszcie miał swojego bruneta przy sobie, ale to nie  zmieniało sytuacji i tego, że Clay dalej był tragicznie niewyspany, a to tylko jeszcze bardziej przekładało się na jego stany depresyjne.

Dream nigdy nie miał zdiagnozowanej depresji gdyż za żadne skarby świata nie chciał udać się do lekarza z tą kwestią, a tabletki zażywał tylko na bezsenność, ale Nicholas mógł z łatwością stwierdzić, że bezsenność jego przyjaciela była wierzchołkiem góry lodowej.

Pieniądze i bogata rodzina nigdy nie były dla Clay'a czymś co pozwalało odczuwać mu szczęście, a właśnie to zostawało mu oferowane przez większość życia. Przyjaciele byli dla blondyna najważniejszą częścią jego egzystencji, więc gdy pierwszy raz zwierzył się Nick'owi, że poznał przez internet pewnego Brytyjczyka, a potem, że ten sam Brytyjczyk idzie na tą samą uczelnię w tym samym kraju co Clay był niezwykle szczęśliwy szczęściem swojego przyjaciela. Z biegiem czasu Clay zaczął opowiadać mu też o Alex'ie i Karl'u, którzy również znaleźli się w jego grupie i Nicholas miał wrażenie, że z jego przyjacielem jest coraz lepiej.

Jednak od czasu gdy George wyjechał z powrotem do Brytanii, a Nick zamieszkał z blondynem mógł śmiało stwierdzić, że wcale tak nie było. Teraz zamiast męczyć się tylko ze snem, męczył się również ze swoimi własnymi uczuciami do brązowookiego bruneta.

- Wszystko dobrze? - dopytał blondyn, mający wyrzuty sumienia, że tak mało czasu poświęcał swojemu przyjacielowi z dzieciństwa. Wiedział, że Nicholas nigdy nie był specjalnie społeczna osobą - Jak tam twoje zdjęcia?

Nicholas na szybko odpowiedział, że wszystko dobrze i że blondyn niepotrzebnie się nim przejmuje, podając mu aparat który trzymał w specjalnej torbie zawieszonej na swojej szyi tak by mógł mieć na niego ciągle oko.

Clay przesuwał powolnie zdjęcia londyńskich ulic, czy krajobrazu jaki dane im było oglądać dzisiejszego poranka na śniadaniu, do póki nie doszedł do tych bardziej, jego zdaniem interesujących zdjęć. Uśmiech na jego twarzy pojawił się praktycznie natychmiastowo.

Na jedynym z fotografii jak gdyby nigdy nic widniał Karl przyklejający się do ramienia Nicholas'a. Clay prychnął rozbawiony widząc jak Jacobs z łatwością przyciągnął zwykle skrytego Nicholas'a do siebie. Zaczął przewijać kolejne zdjęcia i ze zdumieniem odkrył, że na znaczącej większości widnieje sylwetka jego szczupłego przyjaciela z przydługawą grzywką wpadającą mu do szarozielonkawcych oczu. Chociaż ich odcień dla Clay'a i tak był zagadką. Raz wydawały się właśnie szarozielone, a raz szaroniebieskie. 

stomatch meet butterflies | KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz