Dzisiaj One Shot z Choi Jongho w roli głównej. W razie błędów, w komentarzach.
Zapraszam ;)
Prolog
Gdy chłopak wyjechał w trasę koncertową na drugi koniec świata, na pełen rok, Lien nie potrafi się pogodzić z rozłąką. Dookoła pusto, żadnych przyjaciół, ani bliskiej rodziny. Są, albo byli Ci, którzy tylko piszą sms-y co jakiś czas. Jongho - osoba światowej sławy, nie jest świadomy, w jakim obecnie stanie jest dziewczyna. Lien, bywała już kilka razy u lekarza, gdzie stwierdzono, stan depresyjny. Gdy chłopak świetnie się bawi, ona tylko siedzi cały czas, przeglądając media społecznościowe, albo książki. Jest środek zimy, więc nie ma wiele opcji na atrakcje. Jednak, po pewnym telefonie, wszystko się zmienia. Jongho dzwoni do partnerki, mówiąc, że nie potrafi wytrzymać w takim chaosie, i że zjawi się u niej za kilka dni... biły ostatnie dzwony na spotkanie. Inaczej, mogło by się to skończyć inaczej.
~
To dziś jest ten wielki dzień. Od niespełna roku, nie widziałam nikogo, poza sobą w lustrze. Chłopak mówił, że samolot będzie na lotnisku około 14.00, tak więc jeszcze przed wyjazdem, przygotowałam kolację i kilka atrakcji na kolejne kilka dni. Cieszyłam się jak dziecko, na samą myśl, że w końcu zobaczę jego śliczne oczy. Tak jak obiecał, że wróci, tak też wraca.
Godzina 14.00 już za półgodziny, więc wyszłam z pomieszczenia, zamykając je na klucz. Po drodze, złapałam autobus, który zawiózł mnie pod samo lotnisko. Podeszłam do wejścia i na moment wstrzymałam oddech. Dręczyło mnie pytanie. Czy coś przez ten czas mogło się zmienić? Czy na pewno, uczucie będzie takie same, czy przetrwało? Po chwili jednak, poszłam przed siebie, nie zważając na myśli. Im dłużej myślałam, tym bardziej chciałam się cofnąć. Kłopot jednak polega na tym, że można zamknąć oczy, ale nie można zamknąć myśli.
- To chyba tutaj. - powiedziałam do siebie siadając na miejsce. - Dlaczego tu nikogo nie ma? - Było pusto i cicho w tym przedziale, w którym ja siedziałam. Zdziwiłam się gdyż, za kilka minut miał być samolot.
Siedziałam tam ponad godzinę. O godzinę za długo. Jongho miał tu być o 14.00, jest jednak 15.00. Kilka sekund później, mój telefon dał znak, że jest nowa wiadomość. Zesztywniałam, wytrzeszczając oczy w wiadomość. Chłopak napisał, że jeszcze nie wylecieli, ponieważ były problemy z samolotem, i że prawdopodobnie spotkamy się innym razem. Ledwo przeczytałam tę wiadomość, miałam oczy pełne łez. Na końcu dodał tylko „Przepraszam, będę robił wszystko, aby Cię w końcu zobaczyć :)". Nie potrafiłam wydobyć z siebie słowa. Ręce mi się trzęsły, tak jak całe moje ciało.
Wróciłam do domu. I znowu to samo, jakbym miała deja vu. Dom pusty, nikogo nie ma, Byłby Jongho, byłaby kolacja, miły wieczór tylko z nim. Nic więcej by się nie liczyło. Ale pieprzony samolot, chyba nie życzy nam szczęścia. A może tak właśnie miało być? Może to znak, na podjęcie jakiś działań? Mam dość. Nie potrafię tak dłużej.
Całą noc nie spałam. Prawdę mówiąc, nawet nie miałam zamiaru. Te koszmary każdej nocy, niebo pełne gwiazd. Jednak, czegoś brakowało, pewnego elementu. Wczesnym ranem, sprawdziłam wszystkie wiadomości. Ani jednej od Jongho. Po chwili rozmyślań, zdecydowałam jedno. Nie ma sensu, dalej tu być. Nie chodzi o wyjazd gdzieś dalej, chodzi raczej o zniknięcie. W głębi serca wiedziałam jak mocno go kocham, ale też, że oprócz niego, nikomu na mnie nie zależy. A teraz go tu nie ma, i przypuszczam, że w najbliższym czasie nie będzie. Może, właśnie tego chce od nas los? Jak ma być, tak będzie. Czego chce, to i zrobię.
Zeszłam na dół, ubrałam tylko koszulkę i jeansy. Tak, jest mróz, ale to nie potrwa długo. Zaraz będzie po wszystkim. Koniec tego durnego przedstawienia. Koniec męki i codziennego bólu. Na samą myśl, czuję się lepiej.
Wyszłam z domu i poszłam do naszego ulubionego miejsca nad jeziorem. Wciąż jednak myślę o Jongho. Jak zareaguje, gdy się dowie. Nie chcę, żeby cierpiał. Chcę oszczędzić tego bólu. To nie jego wina. Nagle, dzwoni telefon...
To be continued...
One Shot z Jongho. Niedługo pojawi się pt. 2! Dziękuję i zapraszam! ;)
YOU ARE READING
ATEEZ- One Shots
FanfictionTak jak w tytule, czyli One Shoty z Ateez. W głównych rolach członkowie zespołu i bohaterka. Shoty nie mają ze sobą powiązania, chyba że są podzielone na części. Zapraszam do czytania <3 Okładka stworzona przez @army_bts_joss_7 ; ) UWAGA! W niek...