INFO: "Their happiness was a secret" to druga część rozdziału "Their kiss was forbidden"
Powracając do historii Yunho i Sarah, odrobinę zapędziłam się, mówiąc "Aż do końca ich dni", ponieważ jest pewien drobny wątek, o którym nie wspomniałam, a jest bardzo istotny. Najwyższa pora, by go ujawnić.
Tak jak już wspomniałam: Zasady są po to, by je łamać. Para przez całe wieki, w potocznym tego słowa znaczeniu, spotykała się całkiem potajemnie, łamiąc przykazaną zasadę. Ale czy na pewno? Złamali ją jednak, tak naprawdę wtedy, kiedy zaraz po ósmym z ich spotkań, po prostu razem uciekli. Zapytacie gdzie. Ale czy to aż takie ważne?
Dosłownie chwilę po pożegnaniu z ósmego spotkania, Sarah przyszedł do głowy pewien pomysł. Możecie pomyśleć sobie, że trochę późno się zorientowała, ale zawsze lepiej późno niż wcale. Dziewczyna napisała do Yunho list, nie za długi i nie za krótki. Umieściła tam każdy szczegół, ale ze względu na to, że plan nie był za mocno rozwinięty, dość szybko skończyła pisać. Natychmiast wysłała list. Nie szedł on jednak kilka dni, ponieważ chłopak za każdym razem odbierając list, zjawiał się pod jej oknem. Wystarczyło zaczekać na chłopaka, a że ten pokazał się dzień później, długo nie czekała.
Odpowiedź dostała kilka godzin później. Przez ten czas była cała w nerwach, ale jednocześnie odczuwała motylki w brzuchu i podekscytowanie.
Chłopak zaproponował w liście spotkanie. Teraz. Natychmiast. Po chwili namysłu - bo przecież mieli spotykać się tylko raz do roku - zgodziła się i pędem pobiegła w miejsce ich spotkań.
Wpadła mężczyźnie w ramiona, cała zapłakana ze szczęścia.
- Czy ta propozycja spotkania, jest odpowiedzią na mój pomysł, Yunho? - powiedziała przez łzy.
- Sarah, nigdy nie usłyszałem lepszego pomysłu - odpowiedział jej łamiącym się głosem.
Dziewczyna ucałowała całą jego śliczną twarzyczkę, aż w końcu trafiła na spierzchnięte usta. Pomijając ich spotkanie kilka dni wcześniej, od tak dawna nie czuła czyjegoś dotyku na sobie. Dłoni na talii i na policzkach. Czyichś ust na tych należących do niej. Te chwile pozostały w jej pamięci na zawsze.
Po chwili czułości, Sarah pobiegła zabrać kilka potrzebnych rzeczy i nie zwlekając wróciła do chłopaka. Ten również zabrał swój tobołek. Następnie zgarnęli konie ze stodoły ojca i pojechali w nieznane.
Jeszcze przed odpowiedzią chłopaka, dziewczyna z ogromną nadzieją na zgodę, napisała list pożegnalny do rodziców, iż prawdopodobnie widzą się po raz ostatni. Nie pozwoliła sobie na płacz z tego powodu. Wiedziała, że rodzice wciąż tutaj będą, a już na pewno to, że matka ją zrozumie i będzie na nią czekała.
Podróż ich, na całe Boże nieszczęście, nie była usłana różami. Z początku nie dopisywała im pogoda. Potem zaczął się brak żywności. Dwójka ta jednak nie przejmowała się przeciwnościami losu, ponieważ im do szczęścia wystarczyło tylko prawdziwa miłość. Wystarczyło, jak mieli siebie nawzajem.
Yunho na każdym kroku ukazywał dziewczynie swoją wierność i opiekuńczość. Sarah zaś nie pozwalała młodzieńcowi - nawet w tych najtrudniejszych momentach - poddawać się. Wspierali siebie nawzajem. Nigdy, przenigdy nie pozwalali drugiemu narażać się na niebezpieczeństwo czyhające za rogiem. Jak szli w ogień, to razem. Dzięki temu nauczyli się funkcjonowania poza murami królestwa i nauczyli się przede wszystkim samodzielności. Nigdy również nie kłócili się o pochodzenie każdego z nich, bo nie było to dla nich w ogóle ważne. Kłócili się o błahe rzeczy, jednak to właśnie te kłótnie ukazywały ich wzajemną miłość.
Przez długie lata dziewczynę męczyła świadomość, że zostawiła całe swoje dzieciństwo, dom i rodziców całkiem samych, jednak po czasie zdała sobie sprawę z tego, że nic w życiu nie jest za darmo. Takie życie było jej pisane, żadne inne. Jej miejsce było przy chłopaku, którego pokochała i nic nie było w stanie tego zmienić. Miłość, którą dawał jej każdego dnia Yunho, pokazała jej, że wszystko ma swój sens i że każdy wybór jakiego musiała dokonać doprowadził ją właśnie tutaj. Chłopak uświadomił ją, że wszystko ma swój początek i koniec. Potem już, nie żałowała niczego. Żyła chwilą, korzystała z każdego możliwego momentu, który dawał jej towarzystwo Yunho. Niczego poza nim nie widziała i również niczego poza nim nie miała. I jej to wystarczało.
Od początku ich ucieczki aż do końca ich historii, Yunho jak i zarówno Sarah, nigdy nie przestali okazywać sobie miłości, ani wierzyć, że jest tą jedyną. Nie mylili się. Kiedy nadszedł kres ich życia, nie musiało paść ani jedno słowo, ponieważ to gest bycia przy drugiej osobie zawsze i wszędzie ostatecznie ich ze sobą pożegnał. Pożegnał jak i również połączył. Ta zasada, którą złamali, była najlepszą, jaką kiedykolwiek mogli razem złamać.
Od autorki:
A oto przedstawiam drugą część ;)
Do stworzenia jej zainspirowała mnie
Dziękuję bardzo! Przyjemnością jest dla mnie, tworzenie dla Ciebie shotów <3
Trzymajcie się!
PS. Przepraszam wszystkich tu zgromadzonych, za tak długie oczekiwanie na część drugą, jednak przez długi czas nie miałam internetu. Proszę więc o przebaczenie ;)
YOU ARE READING
ATEEZ- One Shots
FanfictionTak jak w tytule, czyli One Shoty z Ateez. W głównych rolach członkowie zespołu i bohaterka. Shoty nie mają ze sobą powiązania, chyba że są podzielone na części. Zapraszam do czytania <3 Okładka stworzona przez @army_bts_joss_7 ; ) UWAGA! W niek...