Witajcie po dłuższej przerwie ;)
One Shot "Just A Moment More" z Kang Yeosangiem w roli głównej. W razie błędów, wiecie gdzie. Zapraszam!
Próbuję zasnąć. Niestety z otwartymi oczami, a przy okazji myślami się nie uda. Przewracam się z boku na bok co chwilę. Za każdym razem budzę się cała przepocona z nadzieją, że spocznę ponownie. Minuty przewijają się w godziny. Noc wydaje się najdłuższa w roku.
Mam otwarte okno na całą szerokość, ale wciąż czuję duszność. Powietrze jest ciężkie, a z każdą kolejną, niespokojną chwilą wydaje się, że go ubywa. Nie wiem sama, czy to koszmar, bo nie pamiętam go. Nie wiem co jest przyczyną tego zdarzenia.
Nagle czuję chłód. Przechodzi delikatnie po moich stopach głaszcząc je. To tak przyjemne uczucie. Jednak po chwili jest coraz zimniej. W moment marznął mi palce, a następnie całe dłonie. Za wszelką cenę, pragnę już zasnąć i nie budzić się do rana, ale coś mnie niepokoi.
Otwieram i zamykam oczy ponownie. Coś jest nie tak. Coś jest inaczej. Coś podpowiada, by wstać i sprawdzić pomieszczenie. Otwieram powieki i wytrzeszczam oczy. Ktoś, jakby biała powłoka chyli się nade mną. Trę oczy z nadzieją że to tylko wizja. Wymyślony obraz w mojej głowie. Niestety.
- Dawno mnie tu nie było... - powiedział półszeptem.
- Skąd jesteś. Kim ty jesteś. Czy to sen, czy rzeczywistość? - odpowiadam.
- Jestem z... Nazywam się... To rzeczywistość, Kanya. - mówi - Dlaczego twierdzisz, że to tylko sen? - Unosi brew.
- No nie wiem. Daj mi się zastanowić. Może dlatego, że jakiś obłoczek, a właściwie chyba anioł sterczy tu nade mną? I, skąd znasz moje imię? - zapytałam sarkastycznie. Nie odpowiedział na pytanie. Skąd on do cholery wie kim jestem?
Bacznie przyglądam się jego sylwetce. Chryste Panie. Za plecami trzyma parę wielkich skrzydeł. Jest idealnie wyrzeźbiony, a jego skrzydła...
- Czemu się na mnie gapisz? - pyta zaciekawiony moją postawą.
- Nie gapię się. - Tylko głośno wzdycha. - Masz skrzydła. Chyba zaczęłam wierzyć, że istniejesz. Nie odpowiedziałeś na pytanie. Skąd Cię przywiało i kim jesteś?
- Czemu zadajesz takie trudne pytania? - Przewraca oczami. - To dziwnie zabrzmi, ale jestem stamtąd. - Wskazuje dłonią na niebo. - Jestem Yeosang. Kang Yeosang. - Unosi kącik ust.
Wytrzeszczam oczy i przez przypadek mój wzrok ponownie pada na jego skrzydła. Tym razem ujrzałam również tysiące białych piór. Nie potrafię oderwać od niego swoich oczu.
- Kanya, znów się gapisz. Na mnie. Na skrzydła. - Wyciąga je na całą szerokość.
Wzdrygam się, gdy skrzydła wytwarzają powiew świeżego wiatru. Postanawiam zmienić temat.
- Dlaczego wypuszczasz skrzydła? Nie boisz się, że... - Urywam. - Że ktoś Ci je połamie?
- Wypuszczam je tylko wtedy, kiedy mam odwagę, a chowam kiedy ktoś pragnie je podciąć. - Zaczyna się tłumaczyć. - Ale nawet jeśli ktoś je podetnie, ja mam asa w rękawie. Rany szybko znikają, a dzięki nim staję się bardziej odporny na ból.
Dobra, te słowa nie miały tylko tego dosłownego znaczenia. Poprawiam włosy i czekam cierpliwie co powie dalej.
- Poetycko. - Uśmiecham się.
- A wiesz? Słuchaj uważnie. Teraz dopiero zasmakujesz mojej poezji. - Odwzajemnił uśmiech. - Skrzydła mają też swoje negatywne strony. Czasami, a właściwie zawsze nie mieszczę się w drzwiach. Przez chwilę, mam uczucie, że jestem niepotrzebny, że do niczego się nie nadaję. Jednak po czasie przekonuję się, że może te drzwi nie były dla mnie. Może powinienem iść dalej, przed siebie nie zważając na sytuację? Przecież znajdą się jeszcze setki innych drzwi, a ja mogę spróbować przejść przez każde.
- Jestem w szoku, bo chyba wiem do czego prowadzisz. - Mrugam do niego okiem. - Nawiązujesz do tego, że w życiu mamy wiele problemów, ale się nie poddajemy. Kiwnął głową na znak potwierdzenia.
- Myślisz, że dlaczego kiedy odczuwamy pustkę zamykamy się w sobie? - Chwila ciszy. - Ja mogę schować jedynie podcięte skrzydła, by je ponownie wypuścić gdy się zregenerują.
- Między Bogiem, a prawdą to wszyscy jesteśmy aniołami, ale z jednym skrzydłem. Potrzebujemy tylko przy sobie drugiej osoby, by objąć ją i podlecieć wyżej. Poza granice możliwości.
- Dobrze Ci idzie. - Podchodzi bliżej i siada obok.
- Może i nie mam skrzydeł, ale mam przy sobie tych dzięki, którym latam. Unoszę się w powietrze. - Wyraźnie daje mu do zrozumienia, że chodzi o niego.
Chłopak chwyta mnie delikatnie za dłoń. Jest zimna, to trzeba przyznać. Chyba zauważył, że nie oddaje mu ciepła i ścisnął ją, by oddać swoje. Czuję jego ciepło. Jego ciepły oddech i spokojny wzrok. Po chwili łapie drugą rękę i siedzimy w ciszy. Ta cisza mogłaby być dla mnie wiecznością. Modlę się, by nie odchodził, by nie puszczał mnie.
One shot na zamówienie pewnej wspaniałej osoby ;)
Dla Ciebie ^^
"Just A Moment More" jest w postaci tylko jednej części, bez dalszych wydarzeń. Następny one shot prawdopodobnie z Sanem i Wooyoungiem, a pobocznie Hongjoongiem.
Dziękuję ;D
YOU ARE READING
ATEEZ- One Shots
FanfictionTak jak w tytule, czyli One Shoty z Ateez. W głównych rolach członkowie zespołu i bohaterka. Shoty nie mają ze sobą powiązania, chyba że są podzielone na części. Zapraszam do czytania <3 Okładka stworzona przez @army_bts_joss_7 ; ) UWAGA! W niek...