#9 | Stay Here pt. 1

27 3 11
                                    

Zgodnie z wcześniejszymi podanymi informacjami, dzisiaj one shot pt. "Stay Here" z Wooyoungiem, Sanem i pobocznie Seonghwą w roli głównej. Bez przedłużania, zapraszam!


      Ten las jest większy niż każdy inny. Korony drzew sięgają chmur, a zanim spadnie liść mija długa i rozwlekła chwila. Kory drzew są grube. Gdy wielokrotnie próbowałem objąć roślinę rękoma, ani razu się nie udało.

     Idę przed siebie, nie wiem gdzie jestem, ani jak się tu znalazłem. Las przypomina mi miejsce jednocześnie z bajki jaki i horroru. Wciąż czuję delikatny powiew wiatru i czyjś oddech na karku. Staram się nie patrzeć za siebie, ale ten niepokojący nastrój namawia do spoglądania w tył. Nie potrafię zapanować nad myślami. Zgubiłem się w nich i nie potrafię znaleźć drogi powrotnej. Na samą myśl o ciepłym kocu i herbacie mam ochotę zawrócić i uciec jak najdalej, ale coś ciągnie mnie dalej, w głąb lasu.

     Zauważam słaby prześwit pomiędzy drzewami. Wciąż nie wiem co robić. Nagle zaczynam biec. Nie patrzę pod nogi. Chcę tylko wydostać się stąd i znaleźć kogoś kto mi pomoże. Biegnę, aż brakuje mi tchu. Widzę przed sobą jakąś postać, a właściwie tylko jej nikły cień.

     Znienacka upadam na ziemię i czuję jak spadam. To dziura tak głęboka jak największa rzeka. Obijam się o wszystko po drodze. Każdy kolejny metr sprawia mi większy ból. Nieoczekiwanie przestaję spadać. Mrużę oczy by coś ujrzeć, jednak ucisk z tyłu głowy nakłania mnie do tego by zanurzyć się w śnie. Zamykam oczy i momentalnie zasypiam.

- Kim jesteś? Skąd Cię przywiało? - mówi ktoś w tle.

- Zostaw go, on nie żyje. Sprawdź jeszcze raz, czy klatka piersiowa się unosi. - odpowiedział mężczyzna.

     Jakaś postać przykłada ucho do mojej piersi. Gdy podszedł poczułem woń kwiatów i mnóstwo perfum. Zapewne tu gdzie jestem wciąż trwa lato.

- Panie, on żyje! - Odbiega ode mnie i krzyczy na całe gardło.

     Powoli otwieram oczy. Nie mam siły się odezwać, ani dać oznak życia. Podnoszę się delikatnie i spoglądam na moje obite ciało, a następnie rozglądam się. Przed moimi oczami ukazuje się pomieszczenie pełne kolorów i różnych zapachów. Wytrzeszczam oczy gdy na ścianie zauważam obrazy z... jednorożcami?

- Przepraszam, ale gdzie ja jestem? - pytam cichym głosem. Czuję suchość w gardle. - Czy mogę prosić szklankę wody? - Ponownie upadam na ziemię.

     Podchodzi do mnie postać. Chwila. Otwieram szerzej oczy. To również jest... jednorożec? Moment. Muszę się otrząsnąć. Zamykam oczy, a po chwili ponownie je otwieram. Znowu ten sam obraz. Białe jak śnieg zwierzę patrzy na mnie swoimi wielkimi oczami. Na twarzy wyrysowany ma krzywy i słaby uśmiech. W ręku ma szklankę. Pustą. Podaje mi ją.

- Ale... tutaj nic nie ma. - mówię głosem pełnym odwagi.

- Przepraszam, już niosę. - Przestraszył się.

     Po chwili podaje mi naczynie pełne napoju. Przykładam je do ust. Czuję chwilową ulgę gdy woda styka się z moimi suchymi ustami. Ponownie wytrzeszczam oczy. Woda którą piję wcale nie ubywa. Jest jej jakby, nieskończenie wiele.

     Znienacka do pomieszczenia wbiega kolejna postać. Ta wiele różni się od tej, która podała mi wodę. Wciąż nie mogę dojrzeć co widzę. Miejsce, w które się uderzyłem pulsuje. Zaczynam słuchać gorzkiego dialogu.

- Kto to jest? - pyta... Chryste, to wampir we własnej osobie.

- Kolejny... - gryzie się w język - gość pojawił się w naszym królestwie. - oznajmia jednorożec. 

Prawdopodobnie ten, co podał mi napój jest przywódcą armii. Poznaję to po jego charakterystycznej ozdobie na głowie. Żaden inny takiej nie ma.

- Seonghwa, grzeczne proszę, abyś go zostawił. Ja się nim odpowiednio zajmę. - mówi stanowczo wampir.

- Ależ Wooyoung, skoro znalazł się u nas, zostanie tutaj. - Odpowiedział sucho z sarkastycznym uśmiechem.

- Jeśli nie jest wasz oznacza, że jest nasz, czyż nie? - zapytał z pełnym pewności głosem.

     Ten tylko wzruszył ramionami i dał jakieś polecenie swojemu słudze. Z grymasem na twarzy udał się w przeciwną stronę. Po chwili tenże sługa pomógł mi wstać i przyprowadził mnie do wampira.

- Jestem Wooyoung. Przewodzę armią wampirów. - Uśmiechnął się szczerze. - Teraz udamy się w całkiem inny świat. Zamieszkasz tam dopóki dopóty nie dowiemy się skąd jesteś. - Złapał mnie za ramię i wyprowadził z pomieszczenia.

Przytaknąłem tylko kiwając głową. W środku czułem jednocześnie trwogę jak i euforię.

Szliśmy ponownie przez las, ale inną drogą niż tą, którą szedłem ja sam.

- Teraz już jesteś bezpieczny. - powiedział wampir. Przekroczyliśmy jakąś dziwną powłokę. - A tak właściwie, to jak masz na imię? - uniósł brew i spojrzał na mnie.

- San. To moje imię. Czy pomożesz mi wrócić skąd przybyłem? - Problem był taki, że nawet nie wiem skąd przybyłem.

- Oczywiście, San. Zrobię wszystko byś ponownie znalazł drogę do domu. - Uśmiechnął się półgębkiem. - Zapomniałem dodać. Uważaj proszę na Seonghwę. Nie świeci przykładem na przyjaciela. - powiedział wyraźnie.

- Dobrze. - Na końcu języka miałem pytanie "Dlaczego?", ale powstrzymałem się. Wiem, że tak czy inaczej, nie odpowiedziałby mi.

     Resztę drogi przesiedzieliśmy w ciszy. Nagle przed moimi oczami pojawił się budynek. Czarny jak smoła, ale równocześnie tajemniczy i bardzo intrygujący. Wysoki tak, że sięgał koron drzew.

- To tutaj, chodź. - Machnął ręką Wooyoung.

     Grzecznie podbiegłem do reszty wampirów i poszedłem za nimi. Kondygnacja mierzyła chyba z dwieście pięter. Tutaj było inaczej. Miejsce nie do opisania słowami. Zasłony okienne bordowe i krwiste, drzwi z tysiącami zamków i wieże obserwacyjne.

- Chcesz odpocząć? - Zapytał Wooyoung wchodząc przez drzwi frontowe. - Czy od razu zaczniemy szukać informacji skąd jesteś?

- Czy mogę położyć się na chwilę? - wyszeptałem.

- Oczywiście. - Chłopak uśmiechnął się i podał mi klucz do pokoju. - Pokój numer 345. -pokazał w stronę schodów.

- Dziękuję. - Wooyoung poklepał mnie po plecach i odszedł w ciszy.

     Pobiegłem po schodach na wyższe piętro. Trochę czasu zajęło mi zanim znalazłem właściwy pokój. Po drodze na ścianach wisiało wiele obrazów ukazujących krwawe walki z jednorożcami. Na każdym jedno zwierzę z rogiem opada, wykrwawiając się. 

Kiedy w końcu znalazłem się na odpowiednim korytarzu podbiegłem do pokoju z podanym numerem.

- 343, 344, 345... To tutaj. - Powiedziałem do siebie.

     Otworzyłem drzwi i pierwsze co przyciągnęło moją uwagę to kolejny obraz. Przedstawiał mapę, a na niej narysowany był wampir z kłami pełnymi krwi i jednorożec z mieczem po którym ścieka gęsta ciecz. Następnie skierowałem się ku łóżku. Opadłem na nie zamykając powieki.

     Po czasie, który wydawał się chwilą obudziłem się, a za oknem ujrzałem czyste niebo pełne gwiazd. Spojrzałem na zegar i...



Część druga pojawi się za kilka dni ;) Pomysł, nie jest w całości mój! (Nie jest też z skopiowany, ani w żaden sposób splagiatowany) Jednak większość elementów dodałam sama. 

Dziękuję pewnej wspaniałej osobie dzięki, której mam zawsze motywację i pomysły <3  

seongsang_shipper_

Mowa o Tobie ^^

ATEEZ- One ShotsWhere stories live. Discover now