Roznosi się głośne pukanie do drzwi. Drobne ciało dziewczynki biegnie w stronę wejścia, by wpuścić niespodziewanego gościa. Sięga do klamki, wspinając się na palce. Szarpie, a na jej twarzy widnieje uśmiech. Najpiękniejszy jaki widziałem.
Podchodzę do drzwi, łapiąc dziewczynkę za rękę i dostrzegam Yeosanga.
- Przyniosłem Wam obiad. - Odzywa się cichym głosem mężczyzna.
- Dziękuję bardzo, wchodź. - Kierujemy się do salonu. - Właśnie gotowałem obiad. - Ocieram fartuch od resztek jedzenia. -Ale to miłe z Twojej strony. - Przytulam go na przywitanie.
- Na zewnątrz straszny ziąb. - Zdejmuje kurtkę, po czym spogląda na Loly. - Dla Ciebie też coś mam, kochana.
Źrenice dziewczynki powiększają się, a same oczka zaczynają błyszczeć.
Wracam do kuchni, by wyłączyć wodę, która gotowała się na herbatę. Zalewam kubek wrzątkiem.
Kiedy wracam, dziewczynka trzyma w dłoniach pluszowego misia.
- Podoba Ci się? - Yeo się uśmiecha.
Loly kiwa głową i uwiesza się na szyi mężczyzny.
Pewnie teraz pora na trochę rozjaśnień. Z Yeosangiem znamy się dosłownie od przedszkola. Jesteśmy przyjaciółmi od zawsze. Ta dziewczynka z bursztynowymi oczami to moja córka. Ma zaledwie cztery latka. Yeosang często odwiedza nas i przynosi małej drobiazgi. Wtedy ona, uśmiecha się od ucha do ucha. Po za mną i moim przyjacielem nie widzi świata. Zresztą, my również.
- Yeo, naprawdę nie musiałeś nic jej przynosić. - Podaję mu kubek. - Proszę, nie kupuj nic więcej.
- Myślę, że Lili zgodziłaby się na pluszaki dla dziecka...
- Ale Lili z nami nie ma! - przerywam mu. - Lili już od pieprzonych czterech lat z nami nie ma, więc nie mów mi jak mam wychowywać moje własne dziecko!
- Ale to tylko głupi, pluszowy miś! To dziecko potrzebuje trochę zabawek!
- Yeosang, proszę odpuść sobie te pouczanie i zajmij się swoim życiem. - Marszczę brwi.
- Seonghwa, jesteś cały dzień w pracy, nie spędzasz w ogóle czasu z Loly, więc pozwól mi, że ułożę jej wymarzone dzieciństwo. - Wskazuje dłonią na dziewczynkę. - Chyba już dość się nacierpiała ze świadomością, że jej matka popełniła samobójstwo! A teraz lepiej by nie straciła również ojca poprzez jego brak czasu.
- Nie wspominaj przy niej o Lily! - Pojawiły się łzy w moich oczach. - Nigdy, kurwa nigdy o niej nie wspominaj!
- Będziesz teraz przez całe życie przed tym uciekał? Udawał, że nic nie zaszło? A ona? - Spogląda na Loly. - Myślisz, że chciałaby, aby jej ojciec zrobił to samo co matka?
- Yeosang, proszę...
- Uciekasz przed tym! Od czterech lat uciekasz przed prawdą! Przecież nie będziesz przez całe życie udawał, że jest w porządku! Otrząśnij się w końcu i spójrz prawdzie prosto w oczy. Lily zmarła cztery lata temu, nie zakopuj więc prawdy i nie próbuj udowadniać, że jest dobrze. Bo patrząc na Twój stan, nie jest.
- Lily zmarła, doskonale wszyscy to wiemy. Nie każ mi odcinać się od faktu, że już jej z nami nie ma. Zaraz po porodzie okazało się, że jest ciężko chora. Popełniła samobójstwo, Yeo! A ja wciąż, przez tyle lat zrzucam całą winę na siebie. To moja wina, że nie ma jej tu.
- Seonghwa, przestań. To nie Twoja wina...
- A właśnie, że moja! Kochałem ją, rozumiesz? Była dla mnie wszystkim. Dziecku nadałem imię podobne do matczynego. A to wszystko tylko dlatego, że ją kochałem! Teraz jedyne co mi po niej zostało, to Loly. Kocham ją tak samo, jak kochałem Lily. Teraz mogę oglądać ją tylko na zdjęciu.
Loly podchodzi i siada mi na kolanach.
- Tato, co się stało? - Przytula się.
- Musiałem porozmawiać z wujkiem. - odpowiadam jej.
- Nie kłóćcie się! Przecież Yeosang na pewno nie chciał powiedzieć nic złego.
W tym momencie jego jak i mój wzrok łagodnieje.
Lily nie żyje, to prawda. Kilka dni po porodzie okazało się, że jest śmiertelnie chora. Nic nie zauważyłem, że jest coś nie tak, dopóki nie zobaczyłem karteczki na stole. Było napisane na niej, że woli zostawić nas teraz, kiedy dziecko nie jest świadome, niżeli potem miałoby cierpieć bardziej. Teraz nie wie, że mama popełniła samobójstwo. Sam wychowuję ją, ponieważ wiem, że Lily bardzo by chciała, aby Loly miała wspaniałe dzieciństwo.
- Przepraszam, Yeosang... Naprawdę mi ciężko. - Opieram głowę o dłoń. - Wybacz mi to wszystko.
- Ja też chcę przeprosić, przecież to Twoje dziecko, a ja nie powinienem się wtrącać. - Spuszcza głowę.
- Nie, miałeś rację. Ja po prostu nie daję rady. Chcę, żeby Loly dobrze się czuła w moim towarzystwie. - podchodzę do niego.
- Pomogę Ci, musisz odpocząć. - Przytula mnie, a po moim policzku spływa łza.
- Dziękuję, Yeosang.
Dziewczynka chwyta mnie za rękę i przytula nas obydwu. W dłoni trzyma misia.
Od autorki:
Małe wprowadzenie świąteczne ^^
Jedna fabuła, dwie perspektywy. Zapraszam do
Matching pod kątem one shota; jednak fabuła przedstawiona na dwa sposoby.
PS. Dziękuję, za tę przyjemność tworzenia z tobą matchingu <3
YOU ARE READING
ATEEZ- One Shots
FanfictionTak jak w tytule, czyli One Shoty z Ateez. W głównych rolach członkowie zespołu i bohaterka. Shoty nie mają ze sobą powiązania, chyba że są podzielone na części. Zapraszam do czytania <3 Okładka stworzona przez @army_bts_joss_7 ; ) UWAGA! W niek...