#39 | Close your eyes, please

21 4 1
                                    

     Mieliśmy się spotkać. Zaraz po wszelkich zajęciach, poprosił mnie bym poszła do miejsca, w którym zobaczyliśmy się po raz pierwszy. Propozycja była tak niespodziewana, że z lekcji wybiegłam prawie potykając się o własne nogi, bo bardzo dawno się nie widzieliśmy. Tęskniłam za nim i nigdy nie potrafiłam sobie wyobrazić, gdzie byłabym teraz, gdyby nie on przy moim boku. Problem polegał jednak na tym, że w ogóle mogłoby mnie nie być.

     Cóż, nie wspomniałam o pewnej rzeczy, dosyć istotnej do kontynuowania opowieści. Jongho - chłopak, który skradł moje serce - był chory. Bardzo. Od samego początku wiedziałam, że nie będzie mógł wieść spokojnego życia, bez obawy, że każdy dzień może stać się jego ostatnim. Wiedziałam jak bardzo to zaboli, a pomimo tego wszystkiego po prostu zostałam.

     Tego dnia Jongho czekał już na mnie w wyznaczonym miejscu. Przywitał mnie delikatnym uściskiem, a ja wtuliłam się w niego.

- Bardzo za Tobą tęskniłam - wyszeptałam.

- Ja za Tobą również - odpowiedział, choć jego głos się załamał.

Odsunęłam się delikatnie i spojrzałam w jego śliczne, przeszklone oczy. W tamtym momencie już wiedziałam, co chce mi powiedzieć. Wiedziałam, czemu tak bardzo chciał mnie dzisiaj zobaczyć. Poczułam okropny ból w sercu.

- Emi, przepraszam. - Zaczął szlochać w moje włosy, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.

     Jongho zawsze, kiedy zaczynaliśmy rozmowę na temat choroby, zakańczał ją, śpiewając: "If I die, please don't cry, just look at th sky and say your las goodbye." Tekst piosenki wrył mi się w pamięć, bo za każdym razem, kiedy powtarzał słowa czułam ogromną pustkę. Nie chciałam, by musiały one stać się prawdziwe.

- Przepraszam przepraszam, przepraszam... - powtarzał w kółko, a ja próbowałam go uspokoić, choć czułam, że sama zaczynam się rozpadać.

- Jongho, spójrz na mnie. - Objęłam rękoma jego twarz i wytarłam łzy z policzków.

Chłopak spojrzał więc, ale gdy w jego oczach ujrzałam ten okropny, skrywany przez lata ból, ugięły się pode mną nogi. Kucnęliśmy na ziemię i przez długie minuty po prostu trzymaliśmy się nawzajem w swoich objęciach. Żadne z nas nie chciało wstawać. Nie chciało puszczać. Nie chciało nic mówić. Chcieliśmy tak zostać, bez obawy, że któreś będzie musiało odejść. Jongho odezwał się pierwszy.

- Ludzie mówili, że jeśli kogoś naprawdę kochasz, to musisz pozwolić mu odejść. Ale ja myślałem, że to kompletna bzdura, dopóki nie dowiedziałem się, ile czasu nam zostało. - Pocałował mnie w czoło.

- Nie chcę - zdołałam z siebie wydusić.

On jedynie jeszcze mocniej mnie przytulił.

- Nie wiem, co wydarzy się w przyszłości, ale nie żałuję niczego. Nauczyłaś mnie kochać i nigdy o tym nie zapomnę. Nigdy nie zapomnę o Tobie - dokończył, a ja jedyne, co potrafiłam, to rozpłakać się jeszcze bardziej.

- Naprawdę tego nie chcę - wyszeptałam, czując ogromną gulę w gardle.

- Wiem, Emi, wiem i ja też tego nie chcę - przerwał na chwilę - Jedyne czego pragnę, to zostać tutaj z Tobą, najdłużej jak tylko się da i nigdy nie wypuścić Cię ze swoich objęć.

Delikatnie złapał mnie za ramiona i podniósł. Teraz staliśmy naprzeciwko siebie, wpatrując się jeden w drugiego. Podniósł dłoń do mojego policzka i wytarł łzy.

- Zamknij oczy. Nie chcę odejść, kiedy patrzysz na mnie w ten sposób. - Położył rękę na moim sercu. - Tutaj jest moje miejsce. - Wziął moją rękę i położył na swoim. - A tutaj jest Twoje.

- Jongho...

- Zamknij je, proszę.

Więc zamknęłam. Kiedy odsunął się, poczułam chłód. Kiedy zabrał dłoń z mojej piersi, poczułam pustkę. Kiedy słyszałam, jak się oddala, upadłam na ziemię i przez cały czas miałam zamknięte oczy. Bałam się, co zobaczę, kiedy je otworzę.

     Czas doskonale wiedział, kiedy ma nas połączyć, a kiedy ma nas rozdzielić. Wiedział przede wszystkim, czego ma nas nauczyć.  


Od autorki:

Od dawna zbierałam się, żeby napisać coś takiego, bo bardzo tego potrzebowałam.

Nie wiem, jak odbierzecie powyższy tekst, ale dla mnie pisanie tego, to było coś, czego jeszcze wcześniej nie czułam, a już na pewno nie w takim stopniu. Uderzyło inaczej, ale dzięki temu lżej mi na sercu. 

Dziękuję bardzo i miłego tygodnia <3

ATEEZ- One ShotsWhere stories live. Discover now