Nadine
Chwila niezręcznej ciszy trwała dalej. Myślałam, że zaraz spłonę ze wstydu, ale na szczęście Caden zaczął się uroczo śmiać. Błagam, niech nie ma mi za złe tamtych słów. Ja naprawdę nie chciałam robić z siebie wścibskiej dziewczyny. Czasami samo to ze mnie wychodziło. Byłam za bardzo impulsywna w słowach, co często mnie gubiło. Oby nie stało się tak tym razem.
– Chyba nie jestem gejem – oznajmił po dość długiej chwili z uśmiechem na ustach. – Przez ciebie, będę musiał mówić, że jednak jestem biseksualny.
Założył ręce na piersi, wpatrując się w moje oczy jak w obrazek. Onieśmielał, więc stałam nieruchomo z uchylonymi wargami.
Czy on właśnie...? Caden naprawdę to powiedział. Nie przesłyszało mi się, że zasugerował, jakoby przeze mnie odkrył, co odkrył. Nawet, jeśli tylko żartował, to i tak mnie ogromnie skomplementował.
– Wybacz za tamto niegrzeczne pytanie. Mam niewyparzoną buzię – cała czerwona, postanowiłam w końcu przeprosić.
– Jak dla mnie, nie było niegrzeczne. Potrafię zadawać dużo gorsze pytania. – Trochę spoważniał, a jego partner, kolega albo przyjaciel, właśnie zsunął się z blatu, gdy Caden na niego spojrzał. – Chodź, pomożemy koleżance z bagażami. – Ruszyli razem w kierunku moich dwóch walizek oraz kartonu.
Przepraszam, ale co tu się stało?
– Dziękuję, jesteście naprawdę bardzo mili. Czuję, że na lepszego współlokatora nie mogłam trafić.
– Oj, kochanie. Zmienisz zdanie, gdy przyjdzie ci wygrzebywać jego spleśniałe skarpetki zza kanapy.
Nie powiem. Całkiem szeroko się uśmiechnęłam przez słowa szatyna, który niósł mi karton.
– Przynajmniej nie będzie mi się nudzić – rzekłam, właśnie przechodząc przez próg pokoju, utrzymanego w białej kolorystyce. Jak mniemam, należał od teraz do mnie. – Piękny jest ten pokój – stwierdziłam z podziwem.
Nie był niewiadomo jak wielki i luksusowo urządzony, ale nigdy nie lubiłam przepychu, więc bardzo przypadł mi do gustu. Nie potrzeba mi do szczęścia kryształowych żyrandoli czy perskich dywanów.
– Rozgość się, a my coś na siebie założymy przez ten czas.
Zostawili mnie samą pośród białych ścian, więc natychmiast wzięłam się za rozpakowywanie i urządzanie. Mojej szczególnej uwadze, uległ wiszący regał na książki. W moim starym pokoju takowego nie było, więc w końcu moje stosy papieru będą miały gdzie honorowo odpoczywać.
Układałam swoje rupiecie chyba już przez godzinę, kiedy ktoś zapukał do drzwi mojego nowego pokoju. Oczywiście powiedziałam, że można wejść i moim oczom ukazał się ten ciemny blondyn z mokrymi włosami, więc teraz miał je prawie brązowe. Odziany był tylko w biały ręcznik, a jego nagą klatkę piersiową, ozdabiał srebrny łańcuszek, który nie był za gruby ani za chudy. Musiał niedawno wyjść spod prysznica albo wanny. Teraz wyglądał jeszcze lepiej niż wtedy, gdy zobaczyłam go pierwszy raz na oczy.
– Jest sprawa, Nadine. – Stasował mnie swoimi brązowymi oczami, więc zastygłam w bezruchu, a mój wzrok powędrował na odznaczający się spory kształt spod ręcznika. Chyba powinnam przestać, zanim zaczęłam. Matko. – Pracuję jako kelner w pewnej luksusowej restauracji. Jej manager do mnie przed chwilą zadzwonił i oznajmił, że mam ogarnąć sobie damską pomoc, ponieważ zwiększyła się nagle liczba gości na balu adwokackim, który ma odbyć się dziś wieczorem.
– Co? – pomrugałam trzykrotnie oczami, ponieważ go nie słuchałam.
– Nie słuchałaś mnie? – zapytał opadnięty z sił, że będzie musiał się powtórzyć.
CZYTASZ
PRIVATE SCHOOL Wciąż uciekamy [ZAKOŃCZONE]
Romance~prawo, prywatna szkoła, grupka przyjaciół, nielegalne wyścigi, Dallas, wpływowi ludzie i zatargi~ W TRAKCIE KOREKTY I REDAGOWANIA Nadine Mason jest nazbyt doświadczoną przez los dziewczyną, która dosłownie traci wszystko w swoje osiemnaste urodziny...