4. Dzięki, tato.

7.9K 241 271
                                    

Octavia

Dallas nocą było zupełnie inną rzeczywistością. Chciałoby się rzec, że należało do miast bezproblemowych, pozbawionych tysięcy bezdomnych i smutnych ludzi, gdzie każdy obywatel się szanował oraz kochał. Wszystko jednak kręciło się tu wokół samolubstwa, pogoni za bogactwem oraz skąpstwa, ale my tacy nie byliśmy. Mieliśmy pieniędzy pod dostatkiem, jednak one pozostawały dla nas niczym ważnym. Skoro je posiadaliśmy, odkąd pamiętaliśmy, czymże szczególnym odznaczały się środki do życia dla za bardzo zamożnych? Skoro już coś masz w nadmiarze, automatycznie staje się dla ciebie mało istotne. Przyjaźni oraz przywiązania do drugiego człowieka, nie można kupić albo posiadać za dużo, więc tylko to respektowaliśmy.

– Czwórka dorosłych ludzi, szuka jednego psychola, który może w każdej chwili zrobić coś sobie albo komuś – kontemplowałam nad naszymi działaniami, jadąc granatowym Hudsonem Hornetem, którego prowadził jego właściciel Heath.

– Brzmi jak dobry serial – przyznał brunet, stukając w zabytkową kierownicę, swoimi chudymi oraz bladymi palcami, które były niesamowicie atrakcyjne jak jego tatuaże.

– Całe życie naszej piątki to pieprzony serial, którego gatunku nie da się określić – odparłam mu, wpatrując się w tył szarego BMW Richarda, które prowadził, jadąc przed nami.

U boku mulata, siedziała Cornelia i właśnie taką, czteroosobową grupą, wyjechaliśmy na poszukiwania Timothy'ego. Tylko nasza mała paczka.

– Co racja, to racja – odparł mi Heath, zatrzymał się na światłach i chwycił swój telefon w dłonie. – Myślisz, że zastaniemy go na balu albo w jego okolicy? – Zaczął pisać z Richardem, a ja nie mogłam oderwać wzroku od jego palcy, ozdobionych srebrnymi pierścieniami.

– Musimy. Jeśli tam go nie znajdziemy, to zostaje nam do przeszukania jakiś tysiąc kilometrów kwadratowych.

– O ile nie więcej, bo cholera wie czy nie wyjechał za miasto. – Czuć było w jego tonie niepokój, który brzmiał tak, jakby był rodzicem poszukiwanego. – Może właśnie zapijać się na śmierć nad jeziorem, a my tu sobie spokojnie rozmawiamy. On jest do tego zdolny.

– On jest do wszystkiego zdolny. – Znałam Tymona lepiej niż on sam znał siebie, dlatego takie stwierdzenie z moich ust, wstrząsnęło Heath'em, który aż odłożył swój telefon i spojrzał na mnie wymownym wzrokiem. – No co, czarnowłosy? Może źle mówię?

– Octavia... – westchnął bezsilnie i został zmuszony przez zielone światło, by oderwać swój wzrok ode mnie, zacząć patrzeć na drogę oraz ruszyć. – Chyba nie sądzisz, że jest zdolny, aby kogokolwiek zabić.

– Nie oszukuj się, Heath. Na imprezie dla par, prawie zakatował Sean'a. On nie umiem powiedzieć sobie "stop" – wytłumaczyłam mu jak dziecku.

– Niby nie umie przestać, gdy zacznie, ale i tak Cornelia z nim sypia, wciąż udając, że zadrapania na nogach i siniaki na nadgarstkach, robi jej kot Timothy'ego, a nie jego właściciel – słusznie zauważył, ale ja skwitowałam to tylko cichym mruknięciem.

Skoro oboje się na to godzili...

– Nie wnikajmy lepiej w fantazje naszej Cornelii. – Moja ręka oparła się o bok szyby. – Strach się bać, co ta szarowłosa dziewczyna ma w głowie. Raz po seksie z Timothy'm, musiałam jej opatrywać pośladek, ponieważ lała się z niego krew. Nie powinna wtedy pakować się do łóżka rozzłoszczonemu Sheltonowi. Przecież dobrze wiedziała, jakie będą tego konsekwencje.

– Zazdroszczę jej Timothy'emu. – Jego szczerość sprawiła, że przez chwilę miałam minę zniesmaczonego mopsa.

– No tak. W końcu każdy mężczyzna marzy o posiadaniu swojej żywej maskotki do bzykania – westchnęłam ciężko, uchylając sobie okno, bo jakoś duszno mi się zaczynało robić. – Już zdążyłam zapomnieć, że macie dwa mózgi; jeden na górze, a drugi trochę niżej. Całe szczęście, że podobają mi się też kobiety.

PRIVATE SCHOOL Wciąż uciekamy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz