Nadine
Moja satynowa bielizna, okazała się niezwykle pakowna. Za gumkę od majtek, włożyłam sobie pistolet, który przechwyciłam bez pytania od ojca Timothy'ego. Gdybym była w pełni trzeźwa, te wszystkie sytuacje po moim obudzeniu, by się nie wydarzyły. Cóż... Pijana Nadine, to niespełna rozumu Nadine. W życiu bym nie przypuszczała, że alkohol tak źle na mnie zadziała w nadmiernej ilości. Przecież po jednym piwie potrafiłam zasnąć i grzecznie spać, a teraz odstawiałam takie sceny niczym z filmów akcji.
– Nie za wygodnie pani? – zapytał pół wścibsko, a pół żartobliwie, gdy wnosił mnie na rękach do bloku. Tym razem nie niósł mojej osoby przed sobą. Nasze klatki piersiowe były do siebie przyciśnięte, a dłonie starszego Sheltona trzymały moje ciało pod udami, abym mu się nie zsunęła na podłogę.
– Nie – jęknęłam krótko, chyba właśnie zasypiając. Zapach jego perfum, działał na mnie niesamowicie usypiająco. – Coś panu zaraz dam.
– Co takiego? – zapytał zaciekawiony, wchodząc ze mną do windy.
– Zaraz się pan przekona.
Postawił mnie na nogi, a drzwi otworzył nam mój współlokator Caden, który był tego dnia odziany w różowy sweterek i czarne szorty. Jego potargane blond fale, świadczyły o tym, że dziś nie zdążył wyjść z mieszkania na miasto.
– Dzień dobry – zdezorientowany chłopak się z nami przywitał.
– Dzień dobry. Mam dla pana żywą przesyłkę – rzekł ojciec Timothy'ego i zaczął próbować mnie od siebie oderwać, ale ja miałam jeszcze do niego jedną sprawę, więc nie puszczałam się szyi mężczyzny.
– Ta przesyłka jest ledwo żywa, ale dziękuję panu. – Caden, zrobił głupi uśmiech i podszedł do nas.
Zerwałam sobie z szyi łańcuszek ze złotą przywieszką małego aniołka, który na piersi miał przyczepiony mały cyrkoń w kształcie serca i wręczyłam go adwokatowi.
– To naszyjnik mojej mamy, której zabójcę uniewinniłeś – wyszeptałam mu wprost do ucha i dopiero się od niego oderwałam.
Wpadłam w ręce Cadena Daltona.
Nic już nie powiedział. Nawet się z nami nie pożegnał. Uciekł szybko do winy i tyle go widzieliśmy. Czyżby stchórzył?
– Stało się coś strasznego – mamrotałam, gdy prowadził mnie do mojego pokoju.
– No, stało się. Szef się na mnie zdenerwował, że przyprowadziłem mu znikającą pracownicę. Gdzieś ty do jasnej cholery była?
– Prawie zamarzłam w waszej chłodni i mało co pamiętam – tłumaczyłam mu swoim pijackim głosem, gdy układał mnie na łóżku.
– Opowiesz mi o wszystkim, kiedy wytrzeźwiejesz. – Chyba stwierdził, że majaczę i nakrył mnie kołdrą. – Śpij – rzucił na odchodne.
Zostawił mnie samą, a ja cały czas miałam pistolet za gumką od majtek.
***
Mijały dni, a ja nie mogłam się pozbierać. Bez pracy, chęci do życia i motywacji, pozostawałam w stanie wegetacji, aby dotrwać jakoś do wakacji. Od wschodu do zachodu słońca, siedziałabym najchętniej w swoim pokoju i z niego nie wychodziła, gdyby nie szkoła. Z Cadenem się tylko mijałam na korytarzu, ponieważ był zajęty swoim życiem. Gdy opowiedziałam mu o wszystkim, to jakoś nabrał do mnie dziwnego dystansu. Przynajmniej miałam takie wrażenie.
– Chesterfieldy niebieskie. Te z miażdżycą poproszę – powiedziałam ponuro do ekspedientki.
Mój stan był na tyle zły, że postanowiłam kupić sobie papierosy. Nie paliłam na co dzień, ale teraz musiałam zapalić, bo bym nie wytrzymała.
![](https://img.wattpad.com/cover/268141319-288-k656258.jpg)
CZYTASZ
PRIVATE SCHOOL Wciąż uciekamy [ZAKOŃCZONE]
Romance~prawo, prywatna szkoła, grupka przyjaciół, nielegalne wyścigi, Dallas, wpływowi ludzie i zatargi~ W TRAKCIE KOREKTY I REDAGOWANIA Nadine Mason jest nazbyt doświadczoną przez los dziewczyną, która dosłownie traci wszystko w swoje osiemnaste urodziny...