25. Bogate i biedne dzieci.

3.8K 149 180
                                    

Późny, ale jest ode mnie prezent na dzień kobiet. Najlepszego słońca.

Ów mężczyzna zaraz spojrzał na mnie bardzo krytycznym wzrokiem. Za jakie grzechy znowu na siebie trafiliśmy? Nie widziałam go tak długo, z czego się niezmiernie cieszyłam, aż do dziś. Aura bijąca od tego człowieka na kilkanaście metrów, zakłócała moje w miarę dobre samopoczucie. Zniszczył mój mentalny spokój i jeszcze miał czelność lustrować moją sylwetkę swoimi ciemnymi oraz spustoszonymi złem tęczówkami. Był tak okropny, jak przystojny. Niestety szkaradności nie mogłam mu zarzucić. Mimo posiadania dorosłego syna, trzymał się aż za dobrze. Gdybym nie wiedziała, iż jest ojcem Tymona, dałabym mu dwadzieścia siedem lat.

– Jasne – rzekł Hubert, który spojrzał w górę na twarz Aleksandra.

– Była grzeczna? – zapytał nakazując Łucji gestem ręki, aby do niego przydreptała.

– Powiedzmy – Caden udzielił się niezbyt emocjonalnie, ale posiadał lekki uśmieszek na twarzy.

– Tatusiu... – przeciągnęła słodko, wręcz podbiegając do nogi swojego ojca z zabawką w ręku. – Niech ta pani będzie moją nianią. Ma takie ładne długie włosy i jest słodziutka jak mamusia.

– Niestety nie ma takiej możliwości, kochanie – od razu odparł dobitnie swojej czteroletniej córce, która mnie skonsternowała.

– To będę cały czas głośno płakać. Lepiej się już zgódź – szantaż metrowej szatynki sprawił, iż Aleksander przyodział minę pełną mordu. Niestety szybko dostrzegałam w niej podobieństwo do tej Tymona. W końcu był jego ojcem.

– Chodź – złapał ją za rękę, biorąc laptopa pod pachę. Mała była teraz tak zdenerwowana, że cała twarz zrobiła się jej czerwona, a oczy zaczynały zachodzić łzami.

– Aleks...! Proszę...! – zaczęła płakać, gdy ją lekko zmusił do wykonania jednego kroku. – Nie każ mi być niegrzeczną! – za kim to dziecko było takie wygadane i inteligentne? Za matką pojętne, a za ojcem pyskate?

– Przepraszam za nią – szatyn z kilkudniowym zarostem odłożył swój kubek kawy na nasz stolik, a następnie wziął małą na ręce, jednocześnie trzymając laptopa.

– Dlaczego pan nie chce zatrudnić Nadii skoro Łucja tak ją polubiła? – Hubert postanowił wypalić skrajnie abstrakcyjne zdanie, więc spuściłam wzrok i udawałam, że mnie tu nie ma. – Z tego co mi się wydaję, odkąd Tymon przestał z wami mieszkać, stara opiekunka postanowiła zakończyć swoją pracę.

– Mam ku temu powody – nie wspomniał o kradzieży broni, więc się zdziwiłam, że Tymon dalej mu tego nie zdradził. W zasadzie mógłby zacząć mnie teraz obrażać, aczkolwiek wybrał zbywanie. – Do zobaczenia.

– Chcę tę panią jako nianię i koniec! Masz mi ją kupić! – żądała władczo przez płacz, ale na szczęście mężczyzna już się od nas oddalał z rozpieszczoną dziewczynką na rękach.

Rzuciłam okiem, by ujrzeć oczy bruneta, jakie wystawały mu z pomiędzy palcy. Te piękne dwa szafiry... Załamany Hubert ukrył swą twarz w dłoniach, natomiast Caden chwycił za zostawiony przez starszego Hoffmana kubek kawy na naszym stoliku i śmiał się z niego napić. Caden oszalał. Jak mógł wykonać chociażby łyk kawy Aleksandra? Jeszcze się biedny zarazi od niego wredotą.

– Dlaczego się tak patrzycie? – zlustrował nas bez zrozumienia i oblizał swoją dolną wargę po kawie. – Chciałem tylko spróbować jaką kawę pija jeden z najlepiej zarabiających adwokatów w Warszawie.

– Daj – teraz Hubert złapał za kubek pełen kofeiny, kolejno przystawiając go do swoich bladych ust, a ja zaczęłam w nich naprawdę nie wierzyć.

PRIVATE SCHOOL Wciąż uciekamy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz