Rozdział 9

356 32 2
                                    

28.06.2014r. - wtorek

~~Elena~~

Przekręciłam się powoli na drugi bok, przeklinając siebie, że nie zasłoniłam wczoraj zasłon. Chciałam już wrócić do słodkiej krainy Morfeusza, jednak przeszkodził mi w tym mocny zapach kawy i głośny śmiech. Spojrzałam na swój telefon i jęknęłam.

-Kto jest tak nienormalny, żeby wstawać o 8 rano w wakacje - wymruczałam, przeciągając się i leniwie wstając z łóżka.

Spojrzałam w lustro. Za pidżamę służyła mi stara koszulka z nadrukiem zdjęcia mojego i Lia'y oraz dresowe spodenki, w których kiedyś biegałam, dopóki nie zrobiły się za krótkie. Na dole spodziewałam się zastać tylko Nicole i Elsę, ewentualnie jedną z jej przyjaciółek, więc się specjalnie nie szykowałam.  Przeczesałam tylko lekko skołtunione włosy i zeszłam po schodach nucąc jakiś najnowszy hit, który usłyszałam wczoraj w radiu. W kuchni nikogo nie zastałam, więc skierowałam się do salonu, gdzie siedziały moja siostra, ciocia i... Oscar z Omarem?

-O, cześć Lena - rzucił w moją stronę Omar, który jako pierwszy mnie zauważył. Pozostała trójka odwróciła się w moją stronę i przywitała mnie uśmiechami.

-Kawy? - zapytała Elsa.

Pokiwałam z wdzięcznością głową i próbowałam jak najbardziej naciągnąć swoje ubranie, żeby było mniej... odsłaniające? Jest w ogóle takie słowo? Bo wyzywającym raczej nie można było go nazwać. Przy mojej rodzinie często paradowałam w samej bieliźnie, nawet Omara się nie wstydziłam, bo przez jego przyjaźń z Nicki był dla mnie prawie jak brat. Chodziło tu o Oscara, który dosłownie wwiercał się we mnie wzrokiem. Usiadłam przy barku i wzięłam z półmiska ciasteczko zbożowe.

-Ej, tak w ogóle to co z wami nie tak?

-Co? - zmarszczyła brwi moja siostra.

-Nie doszło do was jeszcze, że mamy wakacje? Jest ósma rano. Ogarnijcie się ludzie. Powinniście teraz spać czy coś.

-Nie każdy jest taki leniem jak ty, mała - zaśmiał się Oscar. Prychnęłam i wzięłam łyka kawy, którą podała mi ciotka. Mmmm, mrożona.

-Jakbyś wczoraj nie siedziała do nie wiadomo której godziny, to byś tyle nie narzekała - pouczyła mnie Els

-Rozmawiałam z Lią - mruknęłam pod nosem, rozkoszując się smakiem latte.

-Zresztą przecież mamy wakacje - dorzucił blondyn.

Oscar po mojej stronie? Nie powinien teraz rzucić jakieś złośliwej uwagi? Albo chociaż skomentować mój skąpy strój? Może coś mu się stało? Uderzył się w głowę? Zamierza wstąpić do zakonu i naprawić błędy przeszłości?

-Dobrze, że wreszcie wstałaś - odezwała się w końcu Nicole.

-Wreszcie? Żartujesz? Od której wy tu siedzicie? Od szóstej?

-Tu od jakiś dwudziestu minut, ale wcześniej jeszcze biegaliśmy i byliśmy na śniadaniu - teraz dopiero zauważyłam, że wszyscy, oprócz Elsy, która miała na sobie szlafrok, ubrani byli w sportowe ubrania. Nicole w czerwony komplet od Nike, Omar w czarne spodenki i podkoszulek, Oscar w niebieski dres, w którym nie wiem jak wytrzymywał.

Może też powinnam wrócić do sportu? Kiedyś z Lią co dwa dni bywałyśmy na siłowni. Co za paradoks, że mój chłopak jest (teraz już chyba powinnam powiedzieć  'był') najlepszym sportowcem w szkole, a ja będąc z nim zrezygnowałam ze sportu.

-Macie jakąś sprawę do mnie czy coś?

Nagle nastała krępująca cisza, a atmosfera stała się napięta.

-No. Mówcie - ponagliłam ich.

-Tak wczoraj gadaliśmy...

-Wow, rozmawialiście. Nie spodziewałabym się.

-Oh, siedź cicho i nie komentuj - zganiła mnie siostra.

Nic nie mówiłam i czekałam na rozwinięcie wypowiedzi Nicole.

-No więc, jak już mówiłam zanim mi bezczelnie przerwałaś - tu usłyszałam chichot chłopców - rozmawialiśmy wczoraj i pomyśleliśmy czy może nie wybrać się w podróż. Omówiliśmy temat, sprawdziliśmy wszystko w internecie i wymyśliliśmy, że może wybralibyśmy się w tygodniowy objazd po Europie. W skrócie chodzi o to, że w dzień zwiedzalibyśmy miasto, a w nocy przemieszczalibyśmy się do innego kraju. Pociąg, którym mielibyśmy jechać jest sprawdzony, są osobne kabiny z sypialniami i prowizorycznymi łazienkami. Jest tam też wagon restauracyjny z zapewnionymi śniadaniami i kolacjami. Przyjeżdżalibyśmy codziennie około 9 rano i odjeżdżalibyśmy o 11 w nocy, więc mielibyśmy dużo czasu do zwiedzania. Całość zamyka się w cenie około 50 euro, nie licząc oczywiście wydatków na mieście. Elsa na wszystko pozwoliła.

Po swoim monologu umilkła i czekała na moją reakcję.

-Okay... Ale czemu mi to mówisz? Mnie to przecież nie dotyczy.

-Pozwoliłam im - do rozmowy włączyła cię nasza ciocia. - pod warunkiem, że pojedziesz z nimi.

-Ja? Dlaczego? - takiej odpowiedzi się nie spodziewałam.

-Mają tylko siedemnaście lat. Ty już jesteś pełnoletnia. Powinni mieć jakąś opiekę.

-Oscar i Og też mają 18 lat.

Els rzuciła mi wszystko mówiące spojrzenie nad stołem. Zrozumiałam przekaz.

-No nie wiem. Miałam inne plany.

-Jakie? Siedzenie w bibliotece? Chodzenie na imprezy, na których wcale nie chcesz być? A może siedzenie na boisku z Thomasem i jego bandą przygłupów? - zapytał Oscar podnosząc lekko głos.

-Przemyśl to Eleno, to może być fajna przygoda. Zabaw się trochę - dopowiedziała spokojnie ciocia.

Odsunęłam już pustą szklankę i wstałam z krzesła.

-Przepraszam, muszę się przejść.

Skierowałam się na schody, którymi pobiegłam do mojego pokoju. Tam, przebrałam się szybko w krótkie jeansowe spodenki i zieloną koszulkę. Włosy związałam w kucyka, a na stopy nałożyłam jakieś sportowe buty. Schowałam telefon do kieszeni i zbiegłam na dół. Wzięłam z komody swoje klucze i otworzyłam drzwi.

-Wychodzę - krzyknęłam, a rozmowy dochodzące z kuchni nagle ustały.

-Gdzie idziesz?

-Na spacer. Napiszę kiedy będę wracać - odpowiedziałam i wyszłam.

Mam naprawdę dużo spraw do przemyślenia.

____________________
Przepraszam was za moją długą nieobecność. Szkoła - wiem, wymówka stara jak świat, ale kiedy wracam z zajęć jest 17, a trzeba jeszcze odrobić lekcje, zrobić jakiś projekt czy pracę z plastyki. Od teraz postaram się pisać co weekend. Chociaż jest to dla mnie czas odsypiania i podrabiania tego czego nie zdążyłam zrobić w tygodniu, mam nadzieje, że dam radę.
I jak wam się podoba rozdział? Gwiazdkujcie i komentujcie - chce usłyszeć was ze opinie.
// Lily

Life is a surprise • o.e • o.rOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz