04.07.2014r. - poniedziałek
~~Elena~~
-Elena! - usłyszałam krzyk Nicole, dochodzący z parteru.
-Jeszcze moment! - okrzyknęłam, wrzucając ostatnią bluzkę do walizki. Pociągnęłam za zamek, chcąc ją zapiąć. Ruszył się... ale tylko do połowy. Spróbowałam ponownie. Nadal nic. Jeszcze raz. To samo.
-Dziewczyny! - zawołałam rozpaczliwie.
Po chwili w drzwiach mojego pokoju pojawiły się Nicki i Molly.
-Zostaw to, bo urwiesz - fuknęła moja siostra. Pociągnęła i zgadnijcie co się stało... nie zapięła.
-Odsuńcie się, łamagi życiowe - Mol pociągnęła za zamek. Dlaczego tym razem się udało? Zrobiła wszystko tak samo jak my.
-Poluzowałyśmy ci - prychnęłam.
-Jasne - pokiwała głową biorąc moją torbę podróżną. - Ruszcie się, laski, bo spóźnimy się na pociąg.
Wyszłyśmy z domu taszcząc swoje bagaże. Skierowałyśmy się do samochodu Og'a, który czekał na nas już od dobrej pół godziny. Usiadłam na miejscu pasażera, a Nicole i Mol za mną. Skierowaliśmy się pod dom Omara, gdzie miała czekać reszta.
-Jesteś jakiś zdenerwowany... - skierowałam się do Oggie'go.
-Może trochę - zmarszczył brwi.
-Nie martw się. Nicole wszystkiego dopilnowała. Wszystkie bilety są już kupione, będziemy na stacji godzinę wcześniej, Molly ma mapy wszystkich krajów, a u Lia'y nie będzie rodziców i... - otworzyłam szerzej oczy, kiedy przygryzł wargę, wciąż patrząc na drogę. - Ty się denerwujesz spotkaniem z Lią! - krzyknęłam.
-Nie przesadzaj - próbował mnie zbyć półsłówkami.
-Nie spławiaj mnie, Oscar! - skrzywił się, słysząc formę jego imienia jaką użyłam. - Przecież widzę!
-No dobrze! Uspokój się, Lena! Masz rację! Ty byś się nie denerwowała?
Denerwowałabym się? A skąd mam wiedzieć? Nie znalazłam się nigdy w takiej sytuacji. I raczej się nie znajdę.
-Nie wiem - wzruszyłam ramionami.
-No właśnie.
-Jak sobie wyobrażasz wasze spotkanie?
-Lena, do cholery. To jakieś przesłuchanie?
-Ja tylko pytam, nie denerwuj się. Chciałam jedynie wiedzieć czy się w ogóle do niej odezwiesz.
-Dlaczego miałbym się nie odezwać?
-Dlaczego odpowiadasz pytaniem na pytanie?
-Bo nie rozumiem. Owszem, denerwuję się, nie rozmawialiśmy od pół roku i nie mam pojęcia co czuję jak ją zobaczę. I jak ona zachowa się kiedy mnie zobaczy. Co jeśli ma chłopaka? Nie mogę nic zakładać z góry, a dopiero robić sonie nadzieję.
-Nareszcie mówisz z sensem - zaśmiałam się. Uderzył mnie lekko łokciem w żebra a ja mu oddałam.
-Prowadzę, idiotko - zachichotał.
-Ty zacząłeś - odparłam.
Dojechaliśmy pod dom Omara. Rzadko tu bywałam, ale za każdym razem na nowo uświadamiałam sobie, dlaczego Nicole tak lubi tu przebywać. Chłopak mieszkał w małym, przytulnym domku. Na całej dzielnicy roztaczał się zapach róż z pobliskiej szklarni, a niedaleko znajdował się park. Całość otaczała rodzinna aura.
CZYTASZ
Life is a surprise • o.e • o.r
FanfictionŻycie nie jest nudne Życie nie jest monotonne Życie nie jest przewidywalne Życie jest niespodzianką