Rozdział 4

391 30 1
                                    

22.06.2014r. - środa

~~Elena~~

   Wracałam z randki z Thomasem. Chciałam dzisiaj spędzić trochę czasu z siostrą, ale mój chłopak nie bardzo lubił takie spotkania, dlatego zawsze korzystałam z okazji. Było miło. Tom zabrał mnie do kina, a później do parku. Siedzieliśmy tam jakieś dwie godziny, rozmawiając o wszystkim. No dobra, może temat ograniczał się głównie do gadaniny bruneta o jakiś tam rozgrywkach, ale i tak mi się podobało. Jedna tylko rzecz zepsuła mi humor. Chłopak naległ, abyśmy w ten piątek poszli na imprezę do jego znajomego z drużyny. Nie chodzi o to, że nie chcę z nim tam iść. Po prostu nie lubię imprez. Nicole zawsze była rozrywkowa, ale ja ograniczałam się w tym do minimum. Nicki wszędzie było pełno, ja strałam się nie wyróżniać. Nicks wolała pieprzyć się po kątach, a ja w tym czasie przesiadywałam w bibliotece. Czy to bardzo dziwne, że młodsza o rok siostra straciła dziewictwo szybciej ode mnie?

   W końcu zdecydowałam się pójść na tę imprezę, bo Thomas bardzo nalegał, a jakże mogłam mu odmówić? Odprowadził mnie później prawie pod dom, a sam poszedł na trening. Kolejny. Ile można ćwiczyć w tygodniu?

   W mieszkaniu panowała niepokojąca cisza.

-Już jestem! - krzyknęłam, ale nikt mi nie odpowiedział.

   Przeszukałam wszystkie pokoje, jednak nigdzie nikogo nie było. W końcu zrezygnowana zrobiłam sobie naleśniki i zajęłam się czytaniem książki.

   Po godzinie sprawa się wyjaśniła. Elsa, Nicole i Molly weszły do domu spierając się o coś i co chwila wybuchając śmiechem. Każda niosła przynajmniej 3 wielkie torby, a Nicki wyglądała na strasznie zmęczoną. Chyba wiadomo gdzie były.

-Lena! Jesteś już! - powiedziała moja siostra, kiedy mnie zobaczyła.

-Tak... hm... byłam z Thomasem.

   Szatynka się nachmurzyła. Jasne było, że go nie lubi, chociaż starała się tego zbytnio nie okazywać.

-Ok - powiedziała tylko i ruszyła do kuchni.

   Czytałam jeszcze chwilę, ale przeszkadzał mi hałas, które robiły te wariatki. Skierowałam się do swojego pokoju, gdzie włączyłam MTV i oglądałam nowe teledyski. Po godzinie już mi się znudziło i chciałam zejść do ogrodu, ale rozmyśliłam się widząc moją siostrę wchodzącą po schodach z kilkoma papierowymi torbami w strasznie wysokich szpilkach, na których ja bym już sobie połamała nogi. Podeszłam i wzięłam od niej część zakupów.

-Kiedy przestałaś wyznawać zasadę, że jak obcasy to tylko koturny? - zapytałam, patrząc wymownie na jej buty.

- Nie przestałam - uśmiechnęła się. - Ale Elsa się uparła. Zresztą,  popatrz na ten kolor.

  Spojrzałam na cytrynowe szpilki. Moja siostra uwielbia kolor żółty.

-Tak w ogóle, to skąd te zakupy?

-Ze sklepu?

Westchnęłam.

-Dobra, może inaczej: skąd pomysł na zakupy?

-Ach, o to ci chodzi. Elsa dowiedziała się o piątkowej  imprezie i...

-Chwila, ty też na nią idziesz?

-Ja też? Leno, koleguję się z Jamesem, a do tego ja jestem na praktycznie każdej imprezie. To chyba ja powinnam o to zapytać. - zmarszczyła brwi.

   Większość moich znajomych wiedziała, że nie lubię imprez, a szczególnie Nicole, która już trzy lata temu przestała namawiać mnie na dyskoteki.

-Thomas chce, żebym z nim poszła - mruknełam.

   Spodziewałam się reakcji "Uch, znowu on" albo "On też tam będzie!?", ale zamiast tego nastąpiło pytanie:

-W co się ubierzesz?

  Zdezorientowała mnie tym. Przyznam szczerze, że się nie zastanawiałam.

-Nie wiem?

   Moja siostra westchnęła, przewróciła oczami i rzuciła torby i buty do swojego pokoju. Na bosaka poszła do mojej sypialni, ciągnąc mnie ze sobą. Przeglądała przez jakiś czas komodę, ale nie znajdując niczego, co by ją usatysfakcjonowało, skierowała się do siebie, a ja chcąc nie chcąc za nią. Otworzyła jedną z trzech szaf i zaczęła wyciągać po kolei sukienki. Miałyśmy ten sam rozmiar, dlatego nie martwiłam się, że nie będą na mnie pasować. Często wymieniałyśmy się ubraniami.

   Kiedy na łóżku ułożyła się pokaźna kupka ubrań, Nicki odwróciła się w moją stronę.

-Przymierzaj.

-Którą?

-Wszystkie.
Ona sobie chyba żartuje.

 
//
Hejka,
miała być impreza, ale nie mam za bardzo czasu i humoru na opisywanie jej, a chcę, żeby fajnie wyszła. Obiecałam jednak rozdział i oto macie. W weekend albo poniedziałek powinna już być na 100% impreza (chyba xD). Myślałam nad fanfiction o Felixie, mam już nawet kilka rozdziałów. Co myślicie?  Czytalibyście?
Ok, to ja lecę, jutro idę z klasą na Hobbita, nie wierzę, że dałam się zmusić xD

Life is a surprise • o.e • o.rOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz