Life is a surprise • o.e • o.r

Rozdział 14

04.07.2014r. - poniedziałek

~~Nicole~~

-Nie zabrałam szczotki do włosów - rzuciła Molly, nadal przeszukując torebkę.
-A ja pasty do zębów - powiedział rozłożony na trzech siedzeniach Og.
-Ja też - dodał Oscar.
-A ja kocyka ze Spider-Manem - mruknął przysypiając, Omar.
Przewróciłam oczami, opierając głowę o zagłówek.
-Czy tylko ja wszystko wzięłam? - zapytałam spoglądając na nich.
-Ty? Wszystko i jeszcze trochę - uniósł brwi Felix.
-I jeszcze kilka rzeczy - dodał Oscar.
-I po jednej zapasowej rzeczy z tego wszystkiego - przyłączył się Omar.
-Ja przynajmniej mam później wszystko - fuknęłam.
-Nie przesadzaj, mamy przecież najważniejsze rzeczy.
-Wy może tak, ale jak Omar zaśnie bez swojego kocyka? - udałam przerażenie.
Chłopak fuknął, patrząc na mnie gniewnie, a ja słodko uśmiechnęłam się w jego stronę. Po chwili coś przyszło mu do głowy.
-Przytulę się do ciebie, Nicks - puścił mi oczko.
Pokręciłam głową z politowaniem i spojrzałam za okno. Od dwóch godzin przemierzaliśmy pociągiem pola i lasy Szwecji oraz zatrzymywaliśmy się raz po raz na jakieś wielkiej stacji w mieście. Elena już po piętnastu minutach podróży postanowiła się zdrzemnąć, jednak jej "drzemka" trwała do teraz. Felix i Og zajmowali się swoimi telefonami, a Omar słuchał muzyki. Oscar przeglądał jakąś książkę, ale wątpię, by ją czytał. Pewnie oglądał tylko obrazki. Czasem zastanawiałam się, czy on w ogóle potrafi czytać.
Układałam sobie w głowie nasz plan podróży. Jutro nad ranem mieliśmy dotrzeć do Wielkiej Brytanii. O 22 musieliśmy zjawić się z powrotem w pociągu, żeby skierować się do Hiszpanii; tam znowu ten sam ciąg dnia - zwiedzanie, jedzenie, zakupy i powrót. Tak przez tydzień w Londynie, Barcelonie, Rzymie, Atenach, Polsce i Paryżu. Ostatnim przystankiem był Amsterdam, gdzie zatrzymywaliśmy się na kolejny tydzień. Mogę się założyć, że o wiele ciekawszy tydzień.

______________
Wiem, że krótki i długo go nie było, ale postaram się dodawać częściej