07.07.2014r. - czwartek
~~Elena~~
Włochy to piękny i zróżnicowany pod względem ukształtowania kraj. W różnych jego zakątkach można wylegiwać się na plaży, wspinać na wzgórza, przemierzać zalesione tereny. Zarówno fani wielkich miast, jak i ludzie szukający spokoju, ciszy i kameralnych wiosek znajdą tutaj coś dla siebie. Najbardziej się tu jednak odnajdą miłośnicy historii i starych zabytków, czyli w wolnym tłumaczeniu - ja i Nicole.
Dzisiejszy dzień był pełen atrakcji i zwiedzania, ale o dziwo nie byłam tak zmęczona jak w Londynie. Może dlatego, że tutaj nie musieliśmy biegać i szukać stacji metra lub przystanku autobusowego. Moja siostra zadbała, abyśmy mieli zapewniony transport, tak więc przemieszczaliśmy się szybko i sprawnie, a moje biedne nogi nie musiały się dzisiaj nadwyrężać. Z Nicki zawsze chciałyśmy odwiedzić półwysep apeniński, ale Elsa wolała kraje, w których będąc, miała pewność, że nie będziemy ją ciągać po nudnych jej zdaniem ruinach i sypiących się już budynkach.
Ściśnięci w terenówce, która miała nas zawieźć do Koloseum, moi przyjaciele dyskutowali na temat wyższości spaghetti nad lasange, a ja rozmyślałam, przyglądając się pięknym krajobrazom. Włochy to niezwykle ciekawy kraj. Tutaj mieszczą się wszystkie światowe stolice. Rzym - stolica kultury antycznej; Mediolan - stolica mody; Wenecja - stolica miłości. Zawsze chciałam tu mieszkać, chociaż klimat Szwecji odpowiada mi bardziej. Ale zawsze pragnie się niemożliwego, prawda?
~*~ ~*~ ~*~
Przechadzając się pomiędzy rzędami siedzeń rozmyślałam o starożytnych igrzyskach i spektaklach przedstawianych tutaj. Marzyło mi się przeniesienie do tamtych czasów i zobaczenie jednego z nich. Do walk gladiatorów już mnie tak nie ciągnęło.
Siedząc na miejscu, w jednym z górnych rzędów, obserwowałam chłopców, którzy... no dobrze, nie będę nikogo oszukiwać, nie mam pojęcia co robili. Mimo wysokości doskonale słyszałam co mówili, nawet jeśli akurat na siebie nie krzyczeli. Odnalazłam wzrokiem Molly oraz Nicole i wstałam, chcąc do nich podejść. Zdziwiłam się, że nie słyszę już tak dobrze co dzieje się na dole. Podzieliłam się tym z Nicki.
-Czytałam gdzieś, że idealny dźwięk dochodził do ludzi tylko kiedy siedzieli - wyjaśniła.
Posłuchałyśmy słów przewodnika, ale nic nowego się nie dowiedziałyśmy. Jak mówiłam - interesowałyśmy się historią. Po jakimś czasie zeszłyśmy na dół.-A oto przybyły damy naszego serca - wykrzyknął Oscar.
-Rycerze mieli damy serca, a nie gladiatorzy - odparła automatycznie Nicks.
-Zawsze wszystko psujesz - mruknął naburmuszony blondyn.
-Dobra, dobra, nie wiem jak wy, ale ja bym chętnie spróbowała specjałów kuchni włoskiej - powiedziała Nicole z szatańskim uśmiechem. Chłopcy od razu ochoczo przytaknęli.
-Myślicie czasem o czymś innym niż jedzenie? - zapytałam, śmiejąc się.
-Czasami... - odparł Felix, wzruszając ramionami.
W ten sposób wylądowaliśmy w pięknie wystrojonym wnętrzu jakieś restauracji. Kelnerka przyniosła nam karty, które właściwie nie były potrzebne, bo wszyscy zgodnie uznali, że będąc w Italii koniecznie musimy spróbować prawdziwej włoskiej pizzy. Wybraliśmy tylko napoje, z czego większość skusiła się na wino (w końcu jesteśmy we Włoszech, tak?) i deser. Danie dostarczyli nam szybko, a ja spojrzałam z przerażeniem na trzy ogromne talerze.
-Duże pizze tutaj, są dziesięć razy większe niż największe u nas - mruknęłam biorąc jeden kawałek. Nie jestem jakimś niejadkiem, ale dzisiaj zjem chyba tylko dwa.
-Wiecie co... - rzuciła Nicki, jedząc któryś już kawałek. Nie chcę nic mówić, ale ja jeszcze nie skończyłam pierwszego.
-Hm? - mruknął siedzący obok Omar.
-Zaczynam się zdrowo odżywiać - nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że właśnie napakowała sobie całą buzię frytkami.
Wszyscy się roześmialiśmy.
-Tak, na pewno - powiedział z sarkazmem Og.
-Nie wierzycie we mnie? - zmarszczyła brwi.
-Nicole, chcę ci tylko przypomnieć, że jeszcze wczoraj stwierdziłaś, że fast food'y i słodycze to najlepsze co cię w życiu spotkało.
-No dobra, macie rację - przytaknęła i wzięła kolejny kawałek pizzy. Czasem zastanawiam się, czy ona ma inne organy oprócz żołądka. Bo patrząc na ilość jedzenia, które ona pochłania, to musi mieć naprawdę ogromny ten żołądek.
Najedzeni i zadowoleni skierowaliśmy do pobliskich straganów. Rozdzieliliśmy się po drodze, bo każdego zainteresowało coś innego. Przeglądałam stare księgi z postaciami mitycznych bogów i herosów, a po chwili dołączyły do mnie dziewczyny. Nie pytam skąd mają te trzy pełne torby.
-Coś ciekawego? - zapytała mnie siostra.
-Tak, zobacz - podałam jej książkę. Rozumiałyśmy trochę włoski, więc kupiłyśmy kilka i z naszymi nowymi nabytkami poszłyśmy szukać reszty. Znalazłyśmy ich po 10-minutach. Przymierzali jakieś czapki i muszę przyznać, że Oscarowi było do twarzy w tym... czymś. Po chwili właścicielka straganu ich wygoniła, więc skierowaliśmy się do naszego samochodu.
-Hej, Lenny, co tam niesiesz? - Enestad zrównał się ze mną.
-Książki - odparłam.
-Naprawdę? - jęknął. - Wiesz, że są wakacje?
-Wiesz, Oscar, ja umiem czytać, więc z tego korzystam - od rozmowy na London Eye, nasze sprzeczki stały się bardziej przyjacielskie niż złośliwe.
-Bo ja czytam, a nie pochłaniam - odparł, pewien siebie.
-Pochłania to Nicole jedzenie - oboje się zaśmialiśmy, a Nicks zgromiła nas wzrokiem.
-Wiesz, Lena, cieszę się, że się pogodziliśmy - powiedział po chwili.
-Ja też, Oscar, ja też.
______________
Hejo ✌
Trochę przejściowy rozdział, ale tu i tak nigdy nie ma zbyt gwałtownej akcji
Tak więc, mam nadzieję, że się podoba, zostawiajcie gwiazdki, komentarze i w ogóle
Do następnegoPs. Zapraszam na "In Your World", które znajdziecie na moim profilu
CZYTASZ
Life is a surprise • o.e • o.r
FanfictionŻycie nie jest nudne Życie nie jest monotonne Życie nie jest przewidywalne Życie jest niespodzianką