Hejka!
Oto prolog nowego opowiadania!
Ta książka będzie troszkę rzadziej wstawiana niż poprzednia..
Mam nadzieję że również się wam spodoba :3
Miłego czytania!
Erwin pov
Szedłem ulicami opustoszałego miasta z papierosem w ręku. Zaciągnąłem się nim wpuszczając dym do płuc.
Było ciemno pojedyncze latarnie oświetlały mi drogę.
Po jakimś czasie doszedłem do mojego celu.. Most. Most przy dokach.
Zbliżyłem się do krawędzi patrząc w dół. Wyrzuciłem w otchłań niedopałek. Usiadłem na krawędzi z nogami zwisającymi w dół.
Co gdybym postanowił skoczyć? Czy mógłbym w końcu odpocząć? Czy tam byłoby lepiej.
Nie musiałbym się martwić, nie musiałbym ciągle się podnosić po porażkach.
W głowie szumiało mi od myśli. Słowa które usłyszałem parę godzin temu nie umiały opuścić mojego umysłu..
Czy gdybym zrobił krok do przodu byłbym tchórzem?
Fale rzeki unosiły się spokojnie przez wiatr. Oddychałem spokojnie patrząc w taflę wody.
Co zrobili by moi przyjaciele? Czy tęsknili by za mną? Wspominaliby mnie Dobrze? Czy raczej dalej uważali za "skurwysyna bez uczuć"?
Zawsze tak jest.. myślą o tobie dobrze dopiero po śmierci. Dopiero wtedy mówią na twój temat.
Życie to gra która kiedyś się skończy, może wcześniej lub później. Ale i tak do tego dojdzie..
W tym momencie nie czułem nic. Nie czułem strachu, ani smutku. Czułem pustkę. Jedną wielką czarną pustkę..
Usłyszałem dzwonek telefonu, wyciągnąłem go z kieszeni.. "Carbonara".
Odebrałem połączenie.-Halo? Gdzie jesteś? Nie odzywasz się od paru godzin.- odezwał się.
-Niedługo będę musiałem załatwić parę spraw..
-Wszystko w porządku? Przyjechać po ciebie?- spytał.
-Nie, nie trzeba. Jest okej.. Carbonara?
-Tak?
-Muszę ci coś powiedzieć..-zacząłem
Zawahałem się. Nie wiem czy to coś zmieni.
-O co chodzi? Zamknąć się debile gadam z Erwinem!- krzyknął pewnie w stronę chłopaków.
-Um.. już nic. Nie ważne. Chciałem tylko powiedzieć że mamy laptopa.. - zmieniłem zdanie.
-To świetnie! Jutro coś zorganizujemy! Przyjedź rano.- powiedział.
-Okej.. Kocham cię bracie.
-No ja ciebie tez! Do zobaczenia!
Rozłączył się. Schowałem telefon do kieszeni. Spojrzałem w dół jeszcze raz.
Usłyszałem zbliżający się samochód. A chwilę później ujrzałem jego światła..
Przejechał obok, a kilka metrów dalej się zatrzymał i zaczął cofać w moim kierunku..
Ustał na poboczu po drugiej stronie ulicy. Wyszedł z niego jakiś mężczyzna i ruszył w moją stronę. Podszedł pod barierkę mostu.
-Przepraszam? Wszystko w porządku?- spytał.
-Ta.. jest zajebiście. Czegoś pan potrzebuje?- spytałem zirytowany że ktoś zaburza mi spokój.
-Napewno w wszystko okej? Może zejdzie pan i pogadamy?
Nie odezwałem się. Wyciągnąłem z kieszeni paczkę papierosów wyciągając jednego. Podpaliłem go zapalniczką i się zaciągnąłem.
-Palenie jest nie zdrowe. Prowadzi do śmierci..
Uśmiechnąłem się tylko szyderczo..
-Plus dla mnie..
Odwróciłem się w stronę mężczyzny..
Przez chwilę mnie wmurowało.
Był średniego wzrostu umięśnionym brunetem. Na oko miał 30 lat. Jego brązowe oczy były hipnotyzujące. Był przystojny.Patrzyłem na niego dłuższą chwilę do czasu gdy się nie zorientowałem że za długo to trwa.
Chrząknąłem niezręcznie i odwróciłem wzrok w kierunku przepaści.
-Dlaczego tak uważasz? Jesteś młody powinieneś cieszyć się życia. Jeszcze dużo przed tobą!- powiedział.
-Nie sądzę.. zresztą nie ważne. Muszę już iść.- rzekłem i podniosłem się. Zeszłem z krawędzi stając przy chłopaku.
-Czemu tak mówisz? Napewno jest dużo ludzi którzy ci pomogą.. Wydajesz się dobrym człowiekiem..
-Nie oceniaj ludzi na pierwszy rzut oka bo mogą się okazać skurwysynami i cię zranić..
-A ty jesteś skurwysynem?- spytał patrząc mi w oczy.
Wzruszyłem ramionami i ostatni raz zerkając w jego oczy ruszyłem przed siebie a kierunku miasta...
CZYTASZ
I'm Alone ~ Morwin
Fanfiction"-W co ty się wplątałeś? Dlaczego to robisz?- spytał. -Co robię? -Okradasz banki, kasetki, samochody. Do tej pory mało ci udowodniono. Ale przyjdzie taki czas że cię złapią. Naprawdę chcesz tak żyć?- spytał zdenerwowany. -A co ci tak na mnie zależ...