Erwin pov
-To nie mój nóż! Ile razy mam wam to powtarzać?! Nikogo nie zabiłem!- krzyknąłem sfrustrowany że poraz kolejny pytają o narzędzie skąd się u mnie wzięło i dlaczego jest na nim krew Will'a..
-To jak wyjaśnisz że był u ciebie w mieszkaniu? Wyczarował się?- spytał Rift.
-Ktoś mnie wrabia! Nie bylo go tam wcześniej! Zresztą nawet nie ma na nim moich odcisków palców!- rzekłem.
-Twoje alibi niby się zgadza z wersją Monthany.. Ale coś ci nie wierzę, po co się spotkaliście? I dlaczego tak wcześnie? Przecież to nie ma sensu.- mówił.
Westchnąłem głęboko zastanawiając się co zrobić aby się wybronić a zarazem nie zdradzić prawdy..
Żadne wyjście nie przychodziło mi do głowy.
-Okej! Powiem prawdę! Ale chcę rozmawiać tylko z Capelą..- powiedziałem zrezygnowany wiedząc że muszę się złamać.
-Wyjdźcie panowie jak skończymy to was zawołałam..- odparł siwo włosy.
Wszyscy funkcjonariusze wyszli z pomieszczenia zostałem sam z 02.
-Mów.- powiedział.
-Chcę oświadczenia że to co teraz powiem nie zostanie wydane nikomu z poza tej sali..- zacząłem.
Mężczyzna po chwili zastanowienia wziął kartkę papieru i napisał na niej oświadczenie podpisując się swoim podpisem.
-Zaczynasz mówić?- spytał.
-Skłamałem z moim alibi.. Kazałem Monthanie skłamać. Zagroziłem mu że jeśli nie powie jak mu każe to go zabije..
-To gdzie wtedy byłeś?- spytał zaciekawiony.
-W szpitalu..- westchnąłem ciężko przełykając ślinę. -Miałem kontrolne badania.. Byłem u Roberta Devisa.. możesz go spytać.
-W jakim celu?- spytał zaintrygowany.
-Bo.. Kurwa Capela..- zawahałem się przez chwilę. Wzięłam głęboki oddech i dodałem- Ja umieram.
Mężczyzna patrzył na mnie zaskoczony przez dłuższą chwilę. Po chwili wybuchnął śmiechem.
-No chyba sobie jaja robisz..-mówił przez śmiech jednak gdy zobaczył że siedzę poważny ze spuszczonym wzrokiem uspokoił się.- Kurwa ty mówisz poważnie?! Jak to?
-Ja.. nie wiem było dobrze gdy tamtego fatalnego dnia nie zemdlałem.. Jakiś medyk mnie znalazł i kazał się zgłosić na badania. Gdy na nie poszedłem okazało się że mam chore nerki. Zostało mi max 3 miesiące..
-Z leczeniem? Nie ma czegoś takiego jak przeszczep?- spytał marszcząc brwi.
-Mam wyjebane w leczenie.. nie mam ochoty się męczyć. I tak w końcu umrę. Prędzej czy później.. Zresztą są na to bardzo niskie szansę. - rzekłem.
-Powiedziałeś innym?- spytał Capela ze współczuciem w oczach.
Nienawidziłem tego uczucia. Jest bez sensu.
-Nie, po co? Może zginę w jakieś strzelaninie albo ktoś mnie wcześniej zabije?- mówiłem obojętnie.
-Czyli tego dnia byłeś na wizycie kontrolnej?- spytał ignorując moje wcześniejsze słowa.
Przytaknąłem tylko lekko głową.
-Choroba rozwija się szybciej. Leki już prawie nic nie dają.. A lekarz powiedział że jeśli w ogóle znajdzie się ktoś kto może udzielić swojej nerki to jest niska szansa na przyjęcie się jej..- zacisnąłem pięści.
CZYTASZ
I'm Alone ~ Morwin
Фанфик"-W co ty się wplątałeś? Dlaczego to robisz?- spytał. -Co robię? -Okradasz banki, kasetki, samochody. Do tej pory mało ci udowodniono. Ale przyjdzie taki czas że cię złapią. Naprawdę chcesz tak żyć?- spytał zdenerwowany. -A co ci tak na mnie zależ...