Kolejny rozdział misiaki!
Mam pytanie do was, ogólnie napisałam rozdział i jest on sceną +18,
Nie jestem pewna czy chcielibyście taki.Więc chcę znać waszą opinię..
Zostawić rozdział i wstawić go normalnie, czy po prostu go pominąć?
Raczej będzie za 2-3 rozdziały więc macie czas na zastanowienie ;3
Miłego dnia <3
Erwin pov
Leżałem na parkingu w obserwatorium czekając na pomoc.
W końcu po parunastu minutach usłyszałem silnik samochodu.
Chciałem krzyknąć ale z powodu taśmy ja ustach i tego że nie miałem siły nic nie zrobiłem.
Usłyszałem gdzieś za mną trzaskanie drzwiami co oznaczało że ktoś wysiadł.
Po kilkunastu sekundach w końcu usłyszałem:
-Tu jest!
To był głos Carbonary. Po chwili ujrzałem go przed sobą. Uklęknął rozkuwając mi ręce wytrychem.
-Kurwa, co oni ci zrobili?!- warknął chińczyk który do nas podszedł.
Gdy brunet skończył mnie odkuwać odkleił mi delikatnie taśmę z ust.
-Dia, zadzwoń po EMS..
Patrząc na Carbonarę po prostu się rozkleiłem.. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
-Erwin, już jest dobrze.. spokojnie.- powiedział gładząc mnie lekko po głowie.
Chłopak pomógł mi położyć się na plecy na co się skrzywiłem i Jęknąłem z bólu.
Patrzyłem na bruneta cały zapłakany. Chłopak złapał mnie za rękę delikatnie ją głaszcząc.
-No już.. uspokój się. Jesteś bezpieczny.- mówił opanowanym głosem.
-Przepraszam..- wychrypiałem przez płacz.
-Nie masz za co przepraszać misiu kolorowy.- odparł Kui.
-Złamałem się.. przepraszam..- mówiłem a mój głos pod koniec się załamał.
-To nic takiego. Każdy by się złamał. Nic się nie stało..- powiedział Nicollo.
-Pytali o ciebie.. o Kui'a.. starałem się.. starałem się nic nie mówić ale oni.. i..- jąkałem się.
-Już shh.. nie mów nic więcej oszczędzaj się. Nikt nie jest na ciebie zły.- rzekł Carbonara.
Ścisnąłem jego rękę aby chodź trochę Podtrzymać się na duchu.
Brunet uśmiechnął się do mnie oddając uścisk.
W końcu po parunastu minutach przyjechała karetka, a medycy po chwilowym "wywiadzie" wsadzili mnie do pojazdu jadąc na szpital.
***
Leżałem na sali pooperacyjnej. Po paru godzinach operacji, opatrunków, zabiegów oraz badań w końcu mogłem odpocząć.
Po chwili do środka weszli Kui, Dia, San, Carbo i Dorian.
Podeszli do mojego łóżka patrząc na mnie smutno.
-Przepraszam..- wychrypiałem poraz kolejny.
-Erwin! Nie masz za co. Przestań przepraszać. To nie twoja wina że cię porwali..- odparł makaroniarz.
Zagryzłem wargę, lecz po chwili ją puściłem sycząc. Zapomniałem że mam tam ranę.
CZYTASZ
I'm Alone ~ Morwin
Fanfiction"-W co ty się wplątałeś? Dlaczego to robisz?- spytał. -Co robię? -Okradasz banki, kasetki, samochody. Do tej pory mało ci udowodniono. Ale przyjdzie taki czas że cię złapią. Naprawdę chcesz tak żyć?- spytał zdenerwowany. -A co ci tak na mnie zależ...