A tu taki późno wieczorowy rozdział :D
A za aktywność!
Dobrej nocki! peepoBlush <3
Erwin pov
Ocknąłem się będąc w tym samym pomieszczeniu. Wszystko mnie bolało od pobicia które wydarzyło się jakiś czas temu.
Podniosłem się z podłogi krzywiąc się na ból.
Podtrzymałem się ściany idąc w kierunku wyjścia.
Po chwili oddychałem już świeżym powietrzem. Na dworze było ciemno, co oznaczało że znajdowałem się tam pare godzin.
Westchnąłem i kulejąc ruszyłem w kierunku głównej drogi..
***
W końcu byłem w mieście po jakiś dwóch godzinach drogi pieszej.
Szedłem ulicami modląc się abym jak najszybciej znalazł się w łóżku.
Chciałem się upewnić czy wszystko w porządku u moich przyjaciół..
Przeszedłem przez ulicę, na moje nieszczęście jechał samochód który mnie prawie potrącił. Zatrzymał się w ostatnim momencie.
Był to radiowóz policyjny. Cóż za zbieg okoliczności.
-Kurwa..- warknąłem cicho wchodząc na chodnik.
Radiowóz zjechał na pobocze. Wysiadło z niego dwóch policjantów. Był to Capela i Gregory.. zajebiście lepiej trafić nie mogłem.
-A co to za przechodzenie na czerwonym?- spytał Dante podchodząc do mnie.- Kurwa! Co ci się stało?- spytał.
-Nic.
-Ale co... O mój boże! Kto ci to zrobił?- odezwał się Grzesiu.
-Nikt. Przepraszam że przeszedłem na czerwonym mogę dostać już ten mandat?- spytałem zaciskając pięści.
Miałem serdecznie dość tego dnia.. chciałem się położyć w moim łóżku nie myśląc o tym co będzie jutro.
-Powinien to obejrzeć lekarz..- powiedział Monthana.
-Jest okej. Nic mi nie jest..- Podtrzymałem się słupa obok.
Dalej kręciło mi się w głowie.. Czułem mdłości i nie wiedziałem czy to przez chorobę czy mam wstrząs mózgu..
-Właśnie widać.. chodź, podjedziemy na szpital.- spojrzał na mnie znacząco Capela.
-Kurwa jest okej naprawdę!- warknąłem będąc zirytowany.
Nie było okej.. czułem się coraz gorzej z minuty na minutę. Nie chciałem wyjść na słabego..
W pewnymi momencie mnie zemdliło.. Moja skóra zrobiła się biała jak kartka papieru. A mi resztki z żołądka podeszły do gardła.
Gwałtownie zerwałem się na bok upadając na kolana, aby chwilę później zwymiotować na trawnik.
Poczułem że ktoś położył mi rękę na plecach odgarniając włosy z czoła.
To był sam Monthana.Skończyłem wyrzucać z siebie już chyba sam sok trawienny gdyż w moim żołądku była pustka od paru godzin z powodu wcześniejszego wymiotowania i tego że nic nie jadłem.
Usiadłem na chodniku chowając twarz w dłoniach..
Miałem dość tego że Eva mnie zdradziła po raz drugi, dość tego że chcieli mnie wrobić w zabójstwo, dość tego że tak chujowo się czułem i że widział to Monthana i Capela.. Miałem już dość życia. Dość udawania że jest okej..
CZYTASZ
I'm Alone ~ Morwin
Fanfiction"-W co ty się wplątałeś? Dlaczego to robisz?- spytał. -Co robię? -Okradasz banki, kasetki, samochody. Do tej pory mało ci udowodniono. Ale przyjdzie taki czas że cię złapią. Naprawdę chcesz tak żyć?- spytał zdenerwowany. -A co ci tak na mnie zależ...