3

3.6K 213 60
                                    

Erwin pov

Zatrzymałem się na parkingu. Zobaczyłem dobrze znajomego mi blondyna. Wysiadłem i ruszyłem w jego stronę..

-Kopę lat!- powiedział w moim kierunku.

Zbiliśmy braterskiego przytulasa.

-No trochę minęło.. Co u Ciebie słychać?- spytałem.

-A no wiesz, różnie. Czasem lepiej czasem gorzej.. Nie powiem wiszę trochę kasy jednej grupie. Miałem nadzieję że może byś mi pomógł?- spytał.

-Eh.. typowy Will zapożycza się żeby oddać poprzedni dług.. Tak się składa że mam dla ciebie propozycję. Może chciałbyś robić to co kiedyś dla nas?- spytałem.

-Oo.. Tak. W końcu praca z normalnymi osobami..- powiedział.

-A to my nie byliśmy normalni?- spytał jakiś gościu który wyszedł z uliczki.

Za nim szło 4 innych typów.

-Tomson.. nie nie chodziło mi o was..-blondyn zaczął się stresować.

Stałem zdziwiony nie wiedząc co się właśnie dzieję.

-Co jest kurwa? Kim wy jesteście?- spytałem.

-Nic do ciebie nie mamy.. Chcemy tylko Will'a.- rzekł facet.

-Chłopacy spokojnie.. oddam wam ten towar..- rzekł blondyn drżącym głosem.

-Will.. ile to juz czasu minęło? Czyż nie prosiliśmy o to jakieś pięć razy? A ty uciekłeś ostatnio?

Otoczyli nas z każdej strony. Rozejrzałem się wyceniając moje szanse. Nie miałem pistoletu.. Lokowania były tragiczne.

-Dajcie mi jeszcze jedną szansę..- rzekł przestraszony.

Zrobili krok w jego kierunku. Przybliżyłem się i lekko go zasłoniłem.

-Proszę, nie chcemy zrobić ci krzywdy. Odsuń się.. - rzekł jeden z nich.

-Słuchajcie jeśli wisi wam coś to to odda.. przypilnuję tego.- powiedziałem.

-Pastorze, wiemy kim jesteś. Nie chcemy problemów ale sam się w nie pakujesz. To sprawa między nami a nim.- wskazał Will'a.

Trzech z nich do nas podeszło i chciało złapać go. Odepchnąłem jednego, zaczęliśmy się szarpać.. dostałem pare razy w twarz, ale nie byłem mu dłużny.

-Kurwa lepiej się Odsuń!- krzyknął facet w moją stronę gdy trochę się odsunęliśmy od siebie.

Trzech z nich złapało blondyna i zaczęli pakować go do samochodu..

Ruszyłem w ich kierunku ale ten z którym się biłem mnie zatrzymał.

Kątem oka zobaczyłem że w jego ręce coś zalśniło. Uderzyłem go a on dźgnął mnie ostrym narzędziem.

Złapałem się za brzuch w który dostałem. Krew zaczęła się z niego wylewać..

Oparłem się ręką o murek aby nie upaść.

Widziałem że mężczyźni zapakowali już blondyna i sami wsiedli do pojazdu.

-Zajeb mu te zentorno! Zostaw je gdzieś dalej i wyślij mi GPS. A! I weź mu telefon aby nie skontaktował się ze swoimi!- krzyknął odjeżdżając.

Napastnik który mnie dźgnął podszedł do mnie. Kopnął mnie tak że upadłem na ziemię i zabrał mi telefon.

Próbowałem walczyć ale rana mi to uniemożliwiała.

I'm Alone ~ MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz