Erwin pov
Zatrzymałem się na parkingu. Zobaczyłem dobrze znajomego mi blondyna. Wysiadłem i ruszyłem w jego stronę..
-Kopę lat!- powiedział w moim kierunku.
Zbiliśmy braterskiego przytulasa.
-No trochę minęło.. Co u Ciebie słychać?- spytałem.
-A no wiesz, różnie. Czasem lepiej czasem gorzej.. Nie powiem wiszę trochę kasy jednej grupie. Miałem nadzieję że może byś mi pomógł?- spytał.
-Eh.. typowy Will zapożycza się żeby oddać poprzedni dług.. Tak się składa że mam dla ciebie propozycję. Może chciałbyś robić to co kiedyś dla nas?- spytałem.
-Oo.. Tak. W końcu praca z normalnymi osobami..- powiedział.
-A to my nie byliśmy normalni?- spytał jakiś gościu który wyszedł z uliczki.
Za nim szło 4 innych typów.
-Tomson.. nie nie chodziło mi o was..-blondyn zaczął się stresować.
Stałem zdziwiony nie wiedząc co się właśnie dzieję.
-Co jest kurwa? Kim wy jesteście?- spytałem.
-Nic do ciebie nie mamy.. Chcemy tylko Will'a.- rzekł facet.
-Chłopacy spokojnie.. oddam wam ten towar..- rzekł blondyn drżącym głosem.
-Will.. ile to juz czasu minęło? Czyż nie prosiliśmy o to jakieś pięć razy? A ty uciekłeś ostatnio?
Otoczyli nas z każdej strony. Rozejrzałem się wyceniając moje szanse. Nie miałem pistoletu.. Lokowania były tragiczne.
-Dajcie mi jeszcze jedną szansę..- rzekł przestraszony.
Zrobili krok w jego kierunku. Przybliżyłem się i lekko go zasłoniłem.
-Proszę, nie chcemy zrobić ci krzywdy. Odsuń się.. - rzekł jeden z nich.
-Słuchajcie jeśli wisi wam coś to to odda.. przypilnuję tego.- powiedziałem.
-Pastorze, wiemy kim jesteś. Nie chcemy problemów ale sam się w nie pakujesz. To sprawa między nami a nim.- wskazał Will'a.
Trzech z nich do nas podeszło i chciało złapać go. Odepchnąłem jednego, zaczęliśmy się szarpać.. dostałem pare razy w twarz, ale nie byłem mu dłużny.
-Kurwa lepiej się Odsuń!- krzyknął facet w moją stronę gdy trochę się odsunęliśmy od siebie.
Trzech z nich złapało blondyna i zaczęli pakować go do samochodu..
Ruszyłem w ich kierunku ale ten z którym się biłem mnie zatrzymał.
Kątem oka zobaczyłem że w jego ręce coś zalśniło. Uderzyłem go a on dźgnął mnie ostrym narzędziem.
Złapałem się za brzuch w który dostałem. Krew zaczęła się z niego wylewać..
Oparłem się ręką o murek aby nie upaść.
Widziałem że mężczyźni zapakowali już blondyna i sami wsiedli do pojazdu.
-Zajeb mu te zentorno! Zostaw je gdzieś dalej i wyślij mi GPS. A! I weź mu telefon aby nie skontaktował się ze swoimi!- krzyknął odjeżdżając.
Napastnik który mnie dźgnął podszedł do mnie. Kopnął mnie tak że upadłem na ziemię i zabrał mi telefon.
Próbowałem walczyć ale rana mi to uniemożliwiała.
CZYTASZ
I'm Alone ~ Morwin
Fanfiction"-W co ty się wplątałeś? Dlaczego to robisz?- spytał. -Co robię? -Okradasz banki, kasetki, samochody. Do tej pory mało ci udowodniono. Ale przyjdzie taki czas że cię złapią. Naprawdę chcesz tak żyć?- spytał zdenerwowany. -A co ci tak na mnie zależ...