Erwin pov
-I wtedy Capela przyjebał w jebaną felgę która tam leżała drąc się "Kurwa jebany wszechświat!"- dokończył opowieść Carbonara.
Zaśmialiśmy się wszyscy.
-Nie dziwię się mu. Też bym był wkurwiony gdybym za każdym razem gubił napastników w ciągu dwóch minut.- parsknąłem.
-Daj spokój! Ta policja to jest jakiś żart. Jeździć nie umieją, Silny cały Swot sam rozpierdala, odpierdalają w chuj, a na dodatek połowa z nich jest korumpami..- odpadł Dawid.
-Szczerze nie wiem jak Pisiciela wytrzymuje na stanowisku szefa z tymi ofermami..- rzekł San.
Parsknąłem. Byłem lekko wystawiony. No dobra może trochę bardziej niz "lekko". Ale ogarniałem Jeszcze..
Byliśmy już w barze od jakiś dwóch godzin rozmawiając i pijąc. Świetnie się bawiłem, brakowało mi tego.
-Kocham was panowie..- powiedziałem.
-O kurwa najebany Erwin tego to się nie spodziewałem!- zaśmiał się Carbo.
Przewróciłem oczami.
-My ciebie też.- odpowiedział San.
-Dobra idę po dolewkę i do łazienki zaraz będę!- odpowiedziałem podnosząc sie z miejsca.
Ruszyłem do toalety. Wszedłem do środka i załatwiłem swoją potrzebę. Umyłem ręce i przepukałem twarz wodą. Przejrzałem się w lusterku i poprawiłem włosy zaczesujac je do tyłu.
Wziąłem głęboki wdech i gdy chciałem wyjść z łazienki usłyszałem krzyki.
Nie powiem lekko się wystraszyłem. Pociągnąłem za klamkę wychodząc z pomieszczenia.
Przed ladą i koło kominka oraz drzwi stało kilku zamaskowanych mężczyzn, trzymali broń celując do wszystkich.
-Wszyscy klękacie na ziemi! Już!- krzyknął jeden z nich.
Spojrzałem na chłopaków którzy również byli zaskoczeni sytuacją jak ja.
Carbonara spojrzał na mnie a po chwili znacząco na toaletę.
Chciał mi dać znać do zrozumienia abym tam wrócił i się schował. No chyba go popierdoliło że ich zostawię.
Wszyscy klienci zaczęli się poddawać klękając na środku tawerny. Moi przyjaciele również.
Stałem przy drzwiach łazienki i zastanawiałem się co robić. Jeszcze mnie nie zauważyli.
Jeden z napastników stał koło ściany więc mógłbym mu zabrać broń, gdyż mnie nie widział.
Nicollo spojrzał na mnie wzrokiem który mówił "Nic nie odpierdalaj".
Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić jeden z nich mnie zauważył i we mnie wycelował.
-A ty co?! Ręce do góry!- krzyknął.
Westchnąłem i podniosłem ręce powoli podchodząc do moich przyjaciół i klękając.
-O pan pastor! Znowu się widzimy!- usłyszałem znajomy głos.
Kurwa to ci motocykliści! Że też musieli się dzisiaj zdecydować na napad.
-Dobra, wszyscy teraz portfele, telefony, zegarki, biżuteria do toreb! Już!- powiedział jeden z nich celując i podając worki zakładnikom.
Wszyscy po kolei zaczęli wkładać do nich swoje wartościowe rzeczy. Przyszła pora na nas.
CZYTASZ
I'm Alone ~ Morwin
Fanfiction"-W co ty się wplątałeś? Dlaczego to robisz?- spytał. -Co robię? -Okradasz banki, kasetki, samochody. Do tej pory mało ci udowodniono. Ale przyjdzie taki czas że cię złapią. Naprawdę chcesz tak żyć?- spytał zdenerwowany. -A co ci tak na mnie zależ...