Lekko nudnawy rozdział, taki bardziej rozwijający relację :)
Drugi dzisiaj za aktywność <3
Erwin pov
Siedzieliśmy już jakiś czas na kamieniu wpatrując się w wodospad i rozmawiając na różne tematy.
-Była jakaś randka co?- spytałem wskazując na jego szyję.
-Nie do końca..- zaczął.
-Zrobiłbym to lepiej..- uśmiechnąłem się arogancko przerywając mu.
Spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Co?- spytał.
-No tak! Fatalnie wykonana robota..- machnąłem ręką.
On jeszcze bardziej się zdekoncentrował. Wyszczerzyłem się do niego
-Wiesz zawsze możesz zrobić to lepiej..- powiedział, a po chwili zdał sobie sprawę co powiedział i zaczął się plątać-Znaczy nie mi, znaczy.. Kurwa.
Zaśmiałem się tylko na jego słowa. Spojrzałem mu w oczy i zauważyłem w nich zakłopotanie.
-Oj grzesiu grzesiu..- powiedziałem rozbawiony.- Z wielką chęcią bym to zrobił ale sądzę że to nie jest optymalne miejsce do takich przyjemności. Znaczy nie zrozum mnie źle, tu jest pięknie, ale nie wygodnie..- poruszyłem brwiami w znaczący sposób, a on się zarumienił chowając twarz w dłoniach.
Zmarszczyłem brwi na to że zabrał rękę z mojego uścisku.
Odsunąłem dłonie od jego twarzy i pchnąłem go delikatnie że opadł na ziemię. Złapałem jego nadgarstki jak przy samochodzie i trzymając je nad jego głową pochyliłem się lekko siadając na nim okrakiem.
-A czemu to zabrałeś rękę?- wyszeptałem mu do ucha.
-Ja..- wydusił drżącym głosem.
Schowałem twarz w zagłębieniu jego szyji delikatnie przyjeżdżając po niej nosem.
Czułem jego przyspieszony oddech na karku. Uśmiechnąłem się z tego powodu.
-Tak Gregory? Dlaczego to zrobiłeś?- spytałem.
Poruszył się niepokojnie. Spojrzałem mu w oczy.
-Nie wiem.. um.. - jąkał się. Chrząknął nieznacznie aby poprawić swój głos.
Puściłem jego ręce chwytając go za talię. Delikatnie wsunąłem moją zimną rękę pod jego golfa. Mężczyzna przymknął lekko oczy na chłód i moj dotyk.
Zataczałem rękoma różne szlaczki na jego brzuchu i bokach.
Spojrzałem ponownie w jego piękne brązowe oczy.. Zbliżyłem się do niego na ile to było możliwe.
Nasze nosy się dotykały a on patrzył na mnie rozbieganym wzrokiem.
Czułem satysfakcję że wywołałem u niego taki bałagan w myślach.
-Erwin..- zaczął ale mu przerwałem dotykając moimi ustami jego.
Całowałem go delikatnie dalej na nim siedząc. Brunet był zszokowany, ale po chwili oddał pocałunek zamykając oczy.
Całowałem go najlepiej jak potrafiłem. Chciałem zapamiętać te chwilę najdłużej jak się dało.
Delektowałem się jego dotykiem.
Po parunastu sekundach przerwaliśmy pocałunek na rzecz wzięcia odechu.
Oparłem moje czoło o jego nierówno oddychając. On robił to samo tylko do tego był cały czerwony.
Patrzyłem się na niego chcąc przeskanować jego myśli.
-Umm.. ja..- zaczął zdezorientowany i zakłopotany.
-Chodź robi się późno.- powiedziałem i podniosłem się podając mu rękę, którą przyjął niepewnie wstając.
Ruszyliśmy spacerkiem w stronę samochodu. W miedzy czasie złapałem jego dłoń splatając nasze palce ze sobą.
Nie puścił jej. Uśmiechnąłem się.
Po paru minutach byliśmy już w pojeździe i jechaliśmy w kierunku miasta.
-Gdzie cię odwieść?- spytałem normalnie jakby nic się nie stało.
-Na komendę, muszę uzupełnić papiery..
-Znowu?- przewróciłem oczami- Cały czas w nich siedzisz.. Nie możesz sobie odpuścić?
-Nie mogę, zresztą nie mam nic innego do roboty..- wzruszył ramionami.
***
Siedziałem w moim zentorno pod komendą czekając aż Monthana skończy uzupełniać papiery. Było około drugiej w nocy i dziwiłem się co on tam dalej robi.Przetarłem zmęczone oczy i wysiadłem podpalając papierosa.
Minęło trochę czasu. Postanowiłem wejść do środka i poszukać Grzesia aby zobaczyć jak dużo mu jeszcze zostało.
Ruszyłem w stronę jego gabinetu. Po cichu otowrzylem drzwi wchodząc do pomieszczenia.
Rozjerzałem się i zauważyłem co tak długo robił Gregory na komendzie.
Na jego biurku było mnóstwo papierów, niedopita kawa i on sam leżący głową na biurku. Prawdopodobnie zasnął.
Podeszłem bliżej przyglądając się mu.
Pogładziłem go po głowie.-Grzesiu, Grzesiu..- mówiłem lekko potrząsając jego ramieniem.
Po kilkunastu sekundach udało mi się go obudzić. Spojrzał na mnie nie wiedząc co się dzieje.
-Erwin? Co ty tu robisz? Miałeś jechać do domu..- powiedział zaspany przecierając oczy i poprawiając się na fotelu.
-Czekalem aż skończysz. Chciałem cię odwieść.. Chodź podrzucę cię do domu.- powiedziałem.
Brunet podniósł się pół przytomny z fotela i ruszył do drzwi.
Wyszliśmy z budynku zamykając wszystkie zamki na klucz.
Otworzyłem mu drzwi do samochodu i pomogłem wsiąść. Sam zająłem miejsce kierowcy i odpaliłem silnik ruszając.
-Gdzie cię odwieść?- spytałem podnosząc brew.
-Um.. właściwie to na apartamenty.- powiedział.
-Okej.- rzekłem.
***
Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Spojrzałem na chłopaka który ponownie przysnął. Odgarnalem kosmyk jego włosów z czoła i pogładziłem go po policzku.Przez jeszcze chwilę przyglądałem się mu po czym postanowiłem go obudzić.
-Um? Co się dzieje?- spytał.
-Jesteśmy na miejscu Grzesiu. Chodź pomogę ci dojść do mieszkania.- powiedziałem i wyciągnąłem w jego kierunku rękę aby pomóc mu wysiąść z pojazdu.
Chwycił ją nie myśląc długo. Brunet był strasznie zmęczony co było po nim widać. Ledwo stał na nogach. Pomogłem mu podejść do jego mieszkania.
Mężczyzna wyjął klucze z kieszeni i próbował trafić w zamek co mu nie za bardzo wychodziło. Zabrałem klucze z jego dłoni i otowrzylem drzwi mieszkania pomagając mu wejść do środka.
Złapałem go pod ramię i zaprowadziłem do sypialni, brunet padł gwałtownie na łóżko.
Westchnąłem tylko poprawiając chłopaka aby leżał "normalnie". Zdjąłem mu buty i przykryłem go kocem.
Zbliżyłem się do niego i upewniając się że śpi pocałowałem go w czoło po czym ruszyłem do wyjścia.
Zamknąłem drzwi mieszkania za sobą i wyszedłem z budynku odpalając papierosa.
CZYTASZ
I'm Alone ~ Morwin
Fiksi Penggemar"-W co ty się wplątałeś? Dlaczego to robisz?- spytał. -Co robię? -Okradasz banki, kasetki, samochody. Do tej pory mało ci udowodniono. Ale przyjdzie taki czas że cię złapią. Naprawdę chcesz tak żyć?- spytał zdenerwowany. -A co ci tak na mnie zależ...