Erwin pov
3..2...1..
Wystartowaliśmy. Na początku trzymałem się pierwszy.
Później szło mi również dobrze.Adrenalina buzowała w moich żyłach. Miałem ręce zaciśnięte na kierownicy.
Po jakimś czasie dojechał do mnie Carbo. Szliśmy łeb w łeb.
Dojechał do nas jakiś żółty pojazd. Starał się wjechać między nas, co w końcu mu się udało.
W pewnym momencie żółta Bufalka wjebała się się mój bok spychając mnie z trasy.
Przed oczami zobaczyłem tylko jakaś ścianę, a po sekundzie poduszkę powietrzną.
Przez chwilę słyszałem tylko pisk w uszach i widziałem mroczki przed oczami.
Zamrugałem parę razy. Złapałem się za głowę która krwawiła.
-Kurwa!- warknąłem pod nosem otwierając drzwi samochodu.
Złapałem trochę świeżego powietrza i oparłem głowę o fotel..
Usłyszałem w oddali syreny. A obok mojego samochodu zatrzymał się Carbonara.
Wysiadł szybko ze swojego pojazdu i podbiegł do mnie.
-Wszystko w porządku? Nic ci nie jest?- zaczął nerwowo pytać.
-Jest git. Jebana bufalka! Kto w niej jechał?- warknąłem.
-Nie wiem nikt nie dawał wpisowego z niej. Wjebała się na wyścig. - powiedział i podał mi rękę.
Złapałem za nią i za jego pomocą wysiadłem z zentorno, które swoją drogą było całe rozjebane, a silnik syczał.
-Kurwa! Mój samochód! Na dodatek byłem pierwszy! - powiedziałem zrezygnowany.
-Naprawi się. Chodź na bok zaraz przyjedzie EMS. Masz rozjebaną głowę. Nic cie nie boli oprócz tego?- spytał i poprowadził mnie na chodnik abym usiadł. Co zrobiłem.
-Nic mnie nie boli. Jest w porządku.- Westchnąłem wyjmując papierosy z kieszeni.
Odpaliłem jednego. Chociaż przez chwilę chciałem się odstresować.
Zjechały się też inne samochody które brały udział w wyścigu. Ludzie zaczęli wysiadać i podchodzić do nas.
-Wszystko okej?- spytał Dawid.
-Ta. Jest zajebiście!- warknąłem gasząc papierosa i wyciągnąłem kolejnego.
Carbo wyrwał mi go z ręki.
-Uspokój się. Ręce ci całe latają..- powiedział.
Zerknąłem na moje nadgarstki, które rzeczywiście całe się trzęsły. Złapałem jedną dłonią drugą przytrzymując ją, aby się nie ruszała.
-Wezwał ktoś Ratowników?- spytał Kui.
-Tak, zaraz będą.- powiedział makaroniarz.
-Pastorze nie jest ci słabo, albo coś?- spytał Lucas.
Westchnąłem tylko kiwając głową na "nie".
Usłyszałem zbliżające się syreny. Po chwili zauważyłem karetkę pogotowia.
Zatrzymali się i wysiedli z niej medycy ze sprzętem.
-Dzień dobry, co się stało?- spytał lekarz.
-A kurwa nie widać?!- warknąłem.
-Erwin uspokój się. Jakiś samochód zepchnął zentorno pastora wraz z nim w środku z drogi. Przez co wydarzył się wypadek..- powiedział Carbo.
CZYTASZ
I'm Alone ~ Morwin
Fanfiction"-W co ty się wplątałeś? Dlaczego to robisz?- spytał. -Co robię? -Okradasz banki, kasetki, samochody. Do tej pory mało ci udowodniono. Ale przyjdzie taki czas że cię złapią. Naprawdę chcesz tak żyć?- spytał zdenerwowany. -A co ci tak na mnie zależ...