13

2.9K 186 52
                                    

Erwin pov

3..2...1..

Wystartowaliśmy. Na początku trzymałem się pierwszy.
Później szło mi również dobrze.

Adrenalina buzowała w moich żyłach. Miałem ręce zaciśnięte na kierownicy.

Po jakimś czasie dojechał do mnie Carbo. Szliśmy łeb w łeb.

Dojechał do nas jakiś żółty pojazd. Starał się wjechać między nas, co w końcu mu się udało.

W pewnym momencie żółta Bufalka wjebała się się mój bok spychając mnie z trasy.

Przed oczami zobaczyłem tylko jakaś ścianę, a po sekundzie poduszkę powietrzną.

Przez chwilę słyszałem tylko pisk w uszach i widziałem mroczki przed oczami.

Zamrugałem parę razy. Złapałem się za głowę która krwawiła.

-Kurwa!- warknąłem pod nosem otwierając drzwi samochodu.

Złapałem trochę świeżego powietrza i oparłem głowę o fotel..

Usłyszałem w oddali syreny. A obok mojego samochodu zatrzymał się Carbonara.

Wysiadł szybko ze swojego pojazdu i podbiegł do mnie.

-Wszystko w porządku? Nic ci nie jest?- zaczął nerwowo pytać.

-Jest git. Jebana bufalka! Kto w niej jechał?- warknąłem.

-Nie wiem nikt nie dawał wpisowego z niej. Wjebała się na wyścig. - powiedział i podał mi rękę.

Złapałem za nią i za jego pomocą wysiadłem z zentorno, które swoją drogą było całe rozjebane, a silnik syczał.

-Kurwa! Mój samochód! Na dodatek byłem pierwszy! - powiedziałem zrezygnowany.

-Naprawi się. Chodź na bok zaraz przyjedzie EMS. Masz rozjebaną głowę. Nic cie nie boli oprócz tego?- spytał i poprowadził mnie na chodnik abym usiadł. Co zrobiłem.

-Nic mnie nie boli. Jest w porządku.- Westchnąłem wyjmując papierosy z kieszeni.

Odpaliłem jednego. Chociaż przez chwilę chciałem się odstresować.

Zjechały się też inne samochody które brały udział w wyścigu. Ludzie zaczęli wysiadać i podchodzić do nas.

-Wszystko okej?- spytał Dawid.

-Ta. Jest zajebiście!- warknąłem gasząc papierosa i wyciągnąłem kolejnego.

Carbo wyrwał mi go z ręki.

-Uspokój się. Ręce ci całe latają..- powiedział.

Zerknąłem na moje nadgarstki, które rzeczywiście całe się trzęsły. Złapałem jedną dłonią drugą przytrzymując ją, aby się nie ruszała.

-Wezwał ktoś Ratowników?- spytał Kui.

-Tak, zaraz będą.- powiedział makaroniarz.

-Pastorze nie jest ci słabo, albo coś?- spytał Lucas.

Westchnąłem tylko kiwając głową na "nie".

Usłyszałem zbliżające się syreny. Po chwili zauważyłem karetkę pogotowia.

Zatrzymali się i wysiedli z niej medycy ze sprzętem.

-Dzień dobry, co się stało?- spytał lekarz.

-A kurwa nie widać?!- warknąłem.

-Erwin uspokój się. Jakiś samochód zepchnął zentorno pastora wraz z nim w środku z drogi. Przez co wydarzył się wypadek..- powiedział Carbo.

I'm Alone ~ MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz