:)
Erwin pov
Minęły dwa dni i w końcu wyszedłem ze szpitala z zaleceniami lekarz "nie przemęczaj się, uważaj na żebra, bierz leki". Typowe.
Z pod szpitala miałem wracać z Monthaną.. wyszłem z budynku i czekałem na podjeździe.
Parę minut to trwało aż w końcu ktoś podjechał. Lecz nie była to ani Corvetta ani bufalka Grzesia, tylko czerwone elegy Carbo?
Brunet wysiadł z samochodu i podszedł do mnie obejmując mnie, trochę się skrzywiłem gdyż żebra się nie zagoiły ale oddałem uścisk.
-Cześć, ja przyjechałem bo Grzesiu musiał porozmawiać z Pisicielą. Wiesz jak jest..- westchnął odpowiadając na moje pytanie w głowie.
Przytaknąłem lekko i wsiedliśmy do samochodu ruszając.
Było mi trochę przykro bo od kąt zasnąłem nie widziałem policjanta. Ale nie mogę przecież kazać mu rzucić wszystkiego i przy mnie siedzieć bo mam takie "widzi mi się".
Na szczęście był przy mnie Carbonara, Dia, Dorian, San, Kui. Odwiedzali mnie nawzajem. Często też przychodził ktoś z zewnątrz tzw. "ochrona" czyli Lucas, Dawid, karim. Parę razy odwiedziła mnie też Heidi i nawet Capela z Polą.
Miło mi było gdy te wszystkie osoby się mną zajmowały..
Czułem że komuś na mnie zależy.
-Jesteśmy, chodź wejdę z tobą, wniosę ci torbę z rzeczami.- odparł Nicollo zatrzymując samochód przed moim mieszkaniem.
Wysiadłem po woli z pojazdu podtrzymując się drzwi. Mimo iż czułem się lepiej i brałem leki przeciwbólowe to dalej dokuczał mi ból przede wszystkim żeber które zostały poważnie obite.. Nawet były w jednym miejscu pęknięte.
Ruszyliśmy na górę windą wiezdzjac na odpowiednie piętro.
Otworzyłem drzwi mieszkania wpuszczając Carbo do środka.
Brunet położył torbę na ziemi w korytarzu i zdjął buty oraz kurtkę. Również to zrobiłem i weszliśmy głębiej pomieszczenia.
-Chcesz herbaty?- spytał.
-To chyba ja powinienem spytać..- parsknąłem śmiechem.
Brunet przewrócił oczami i wstawił wodę do czajnika.
Usiadłem na kanapie rozkładając się na niej. Leżałem z przymkniętymi oczami oddychając spokojnie.
-przesuń się!- zaśmiał się Makaroniarz lekko mnie szturchając.
-Spadaj!- wyszczerzyłem się do niego.
Lecz podniosłem się siadając i zostawiając mu miejsce.
Na stole stały dwie herbaty. Wziąłem jedną i się napiłem parząc sobie język.
-Kurwa..- warknąłem z uchyloną buzią przez co śmiesznie to zabrzmiało.
-Weź ty niezdaro!- parsknął- Co zamawiamy do jedzenia?- spytał.
-Nie wiem, obojętne mi to.
Odłożyłem kubek na stolik i włączyłem telewizor.
-Chińszczyzna? Czy McDonald's?
-Mcdonald's, dawno nie jadłem.- odparłem.
-No i git, będzie za pół godziny.
Przytaknąłem rozkładając się bardziej na kanapie.
***
Przebudziłem się w dość niewygodnej pozycji, gdyż moja głowa i tułów leżały na nogach Carbonary, a nogi zwisały z kanapy.
CZYTASZ
I'm Alone ~ Morwin
Fanfiction"-W co ty się wplątałeś? Dlaczego to robisz?- spytał. -Co robię? -Okradasz banki, kasetki, samochody. Do tej pory mało ci udowodniono. Ale przyjdzie taki czas że cię złapią. Naprawdę chcesz tak żyć?- spytał zdenerwowany. -A co ci tak na mnie zależ...