9

3.1K 207 69
                                    

Erwin pov

Obudziłem się rano na podłodze przy drzwiach. Widocznie musiałem tu wczoraj zasnąć.

Obolały podniosłem się z ziemi i poszedłem wziąć prysznic i przebrać się w świeże ciuchy.

Spojrzałem na mój telefon. Pare wiadomości i nieodebranych połączeń.

Nie zwróciłem na to uwagi. Wybrałem numer do Capeli.

-Halo?- spytał.

-Potrzebuje twojej pomocy.. muszę.. muszę coś zrobić. Ale nikt nie może wiedzieć.- rzekłem.

-Um okej? Kiedy i gdzie mam przyjechać? - spytał.

-Teraz na apartamenty sam. Pogadamy u mnie w mieszkaniu albo w samochodzie na parkingu..

-Dobra, będę za 10 minut.

Powiedział i się rozłączył. Posiedziałem chwilę na kanapie zastanawiając się.

Zgarnąłem kluczyki od samochodu i telefon wychodząc z mieszkania. Zamknąłem je i wyszłem przed budynek.

Zauważyłem szarą czuprynę. Ruszyłem w tamtym kierunku.

***

Po rozmowie z Capelą ruszyłem na Burgershota chcąc spędzić jak najwięcej czasu z rodziną. Musiałem też powiedzieć im o Evie..

Na miejscu przywitałem się ze wszystkimi i wytłumaczyłem co się stało jak pojechali.

Ustaliśmy że gdy ktoś ją zobaczy ma prawo strzelać bez ostrzeżenia..

Trzeba ją ukarać za zdradę rodziny.

-Co z handlem? Dobrze idzie?- spytałem.

-Tak jest git! Laborant tak się wkręcił, masakra! Zrobił z 10 kg..-zaczął Dia.

-Ale połowę tego wyćpał..- zakończył Lucas.

-Ej! No co? Ja robię to mogę..- skrzyżował ręce labo.

-Dobra dobra.. dajcie mu się rozerwać.- powiedział Kui.

Uśmiechnąłem sie lecz po chwili mina mi zrzedła gdy znowu poczułem się słabo. Zakręciło mi się w głowie.. Miałem mroczki przed oczami a nogi trzęsły mi się jak z waty.

-Erwin? Wszystko okej?- dotarło do mnie jak przez mgłę co mówił Carbonara.

-Ja.. tak..- wydusiłem.

Podtrzymałem się czegoś a właściwe jak chwilę później zobaczyłem kogoś a dokładniej Silnego.

Nie dało mi to w sumie nic bo runąłem nie mogąc utrzymać się dłużej na nogach.

Na moje szczęście zanim zdążyłem walnąć o podłogę Silny mnie podtrzymał po woli odkładając na ziemię abym oparł się o ścianę.

-Weź idź Dia po wodę, pastorze co się dzieje?- mówił Kui.

-Nic..- Przełknąłem ślinę.

Próbowałem wyostrzyć wzrok. Czułem że jest mi gorąco, a krople potu spływały po moim ciele.

-Ey! What's wrong man?- spytał Silny.

-To nic.. pewnie przed to że dostałem wczoraj w głowę.. już prawie jest git..- mówiłem a właściwie wysapałem.

-Erwin masz napij się wody..- podał mi Dia szklankę.

Wypiłem ją duszkiem.. zrobiło mi się lepiej.

Podparłem się rękoma ziemi aby wstać, lecz zanim zdążyłem to zrobić silny i dia złapali mnie za ramiona i podnieśli podtrzymując.

-Spokojnie.. jadłeś coś dzisiaj?- spytał Dia.

I'm Alone ~ MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz