Erwin pov
Obudziłem się rano na podłodze przy drzwiach. Widocznie musiałem tu wczoraj zasnąć.
Obolały podniosłem się z ziemi i poszedłem wziąć prysznic i przebrać się w świeże ciuchy.
Spojrzałem na mój telefon. Pare wiadomości i nieodebranych połączeń.
Nie zwróciłem na to uwagi. Wybrałem numer do Capeli.
-Halo?- spytał.
-Potrzebuje twojej pomocy.. muszę.. muszę coś zrobić. Ale nikt nie może wiedzieć.- rzekłem.
-Um okej? Kiedy i gdzie mam przyjechać? - spytał.
-Teraz na apartamenty sam. Pogadamy u mnie w mieszkaniu albo w samochodzie na parkingu..
-Dobra, będę za 10 minut.
Powiedział i się rozłączył. Posiedziałem chwilę na kanapie zastanawiając się.
Zgarnąłem kluczyki od samochodu i telefon wychodząc z mieszkania. Zamknąłem je i wyszłem przed budynek.
Zauważyłem szarą czuprynę. Ruszyłem w tamtym kierunku.
***
Po rozmowie z Capelą ruszyłem na Burgershota chcąc spędzić jak najwięcej czasu z rodziną. Musiałem też powiedzieć im o Evie..
Na miejscu przywitałem się ze wszystkimi i wytłumaczyłem co się stało jak pojechali.
Ustaliśmy że gdy ktoś ją zobaczy ma prawo strzelać bez ostrzeżenia..
Trzeba ją ukarać za zdradę rodziny.
-Co z handlem? Dobrze idzie?- spytałem.
-Tak jest git! Laborant tak się wkręcił, masakra! Zrobił z 10 kg..-zaczął Dia.
-Ale połowę tego wyćpał..- zakończył Lucas.
-Ej! No co? Ja robię to mogę..- skrzyżował ręce labo.
-Dobra dobra.. dajcie mu się rozerwać.- powiedział Kui.
Uśmiechnąłem sie lecz po chwili mina mi zrzedła gdy znowu poczułem się słabo. Zakręciło mi się w głowie.. Miałem mroczki przed oczami a nogi trzęsły mi się jak z waty.
-Erwin? Wszystko okej?- dotarło do mnie jak przez mgłę co mówił Carbonara.
-Ja.. tak..- wydusiłem.
Podtrzymałem się czegoś a właściwe jak chwilę później zobaczyłem kogoś a dokładniej Silnego.
Nie dało mi to w sumie nic bo runąłem nie mogąc utrzymać się dłużej na nogach.
Na moje szczęście zanim zdążyłem walnąć o podłogę Silny mnie podtrzymał po woli odkładając na ziemię abym oparł się o ścianę.
-Weź idź Dia po wodę, pastorze co się dzieje?- mówił Kui.
-Nic..- Przełknąłem ślinę.
Próbowałem wyostrzyć wzrok. Czułem że jest mi gorąco, a krople potu spływały po moim ciele.
-Ey! What's wrong man?- spytał Silny.
-To nic.. pewnie przed to że dostałem wczoraj w głowę.. już prawie jest git..- mówiłem a właściwie wysapałem.
-Erwin masz napij się wody..- podał mi Dia szklankę.
Wypiłem ją duszkiem.. zrobiło mi się lepiej.
Podparłem się rękoma ziemi aby wstać, lecz zanim zdążyłem to zrobić silny i dia złapali mnie za ramiona i podnieśli podtrzymując.
-Spokojnie.. jadłeś coś dzisiaj?- spytał Dia.
CZYTASZ
I'm Alone ~ Morwin
Fanfiction"-W co ty się wplątałeś? Dlaczego to robisz?- spytał. -Co robię? -Okradasz banki, kasetki, samochody. Do tej pory mało ci udowodniono. Ale przyjdzie taki czas że cię złapią. Naprawdę chcesz tak żyć?- spytał zdenerwowany. -A co ci tak na mnie zależ...