Erwin pov
Minęły dwa dni od kąt zostawiłem Monthanę w jego mieszkaniu. Od dwóch dni też nie popełniłem żadnego przestępstwa nie licząc brawurowej jazdy..
Rany po pobiciu goiły się co było dobrym znakiem. Choroba niestety wciąż się rozwijała.
Gadałem z chłopakami i pomagałem im wymyślić plan ucieczki na najbliższy bank.
Nie będę brał w nim udziału po za byciem podstawionym zakładnikiem.
Aktualnie czekałem aż przyjadą chłopacy już z resztą osób oraz samochodem.
Ustałem w banku udając że wypłacam pieniądze czekając na rozwój wydarzeń.
Po paru minutach w końcu się doczekałem ich przyjazdu. Zaczęli celować do ludzi i wprowadzili ich do środka zauważając mnie.
-Ty! Ręce do góry!- powiedział zamaskowany Carbonara.
-Juz dobrze! Nie róbcie mi krzywdy!- rzekłem klękając z podniosionymi rękoma.
Czekaliśmy 10 minut na przyjazd policji. Gdy a końcu przyjechali rozstawili się i podszedł negocjator do drzwi. Była to Susane.
Negocjację się zaczęły a ja klęczałem i czekałem na dalszy rozwój wydarzeń. Miałem zostać do końca. Lecz gdy poczułem się gorzej, zawahałem się czy nie wyjść od razu..
Poluzowałem krawat w moim garniturze. Przetarłem pot z czoła ręką.
-Wszystko w porządku?- spytał mnie Dia.
-Trochę mi duszno ale dam radę.- odparłem.
-Erwin.. to któryś raz z koleji jak się źle czujesz. Może powinieneś zrobić jakieś badania?
-Nie trzeba, już robiłem i wszystko w porządku.- skłamałem.
-Jeśli czujesz się źle to wyjdziesz pierwszy i nie udawaj że nic ci nie jest jak wtedy na Burgershocie.- powiedział.
Westchnąłem tylko przytakując.
Wiem że w takich momentach wyglądam jak trup.. Mam bladą skórę, czerwone oczy i bardzo widoczne żyłki na ciele. Jest mi gorąco i duszno, robi mi się słabo i czasem wymiotuję.Miałem nadzieję że tym razem skończy się na dusznościach.
Gdy Carbo wynegocjował już pare żądań, policja chciała aby wypuścili trzech zakładników.
Dia wskazał na mnie i dwóch innych cywili abyśmy wyszli.
Podniosłem się podtrzymując blatu w banku.
Dia złapał mnie pod rękę i wyprowadził za pozostałą dwójką.
-Ten źle się czuje. Weźcie go do lekarza.- powiedział brunet do policjanta puszczając mnie.
Westchnąłem tylko i ruszyłem w wyznaczone miejsce dla zakładników.
Ustałem pod ścianą i czekałem aż jakiś policjant mnie przeszuka. Gdy w końcu skończył wskazał mi ręką abym podszedł do innych policjantów którzy mieli mnie przesłuchać i sprawdzić mój dowód osobisty.
Podszedłem w wyznaczone miejsce. Czekał tam na mnie Shellby.
-O pastor, witam. Czemu to nie w środku?- spytał trzymając tablet w dłoniach.
-Skończyłem z przestępczością.- rzekłem poważnie a on spojrzał na mnie rozbawiony.
-Jasne.. W takim razie jak pan trafił do banku jako zakładnik?
CZYTASZ
I'm Alone ~ Morwin
Fanfiction"-W co ty się wplątałeś? Dlaczego to robisz?- spytał. -Co robię? -Okradasz banki, kasetki, samochody. Do tej pory mało ci udowodniono. Ale przyjdzie taki czas że cię złapią. Naprawdę chcesz tak żyć?- spytał zdenerwowany. -A co ci tak na mnie zależ...