11

3.1K 214 21
                                    

Erwin pov

Minęły dwa dni od kąt zostawiłem Monthanę w jego mieszkaniu. Od dwóch dni też nie popełniłem żadnego przestępstwa nie licząc brawurowej jazdy..

Rany po pobiciu goiły się co było dobrym znakiem. Choroba niestety wciąż się rozwijała.

Gadałem z chłopakami i pomagałem im wymyślić plan ucieczki na najbliższy bank.

Nie będę brał w nim udziału po za byciem podstawionym zakładnikiem.

Aktualnie czekałem aż przyjadą chłopacy już z resztą osób oraz samochodem.

Ustałem w banku udając że wypłacam pieniądze czekając na rozwój wydarzeń.

Po paru minutach w końcu się doczekałem ich przyjazdu. Zaczęli celować do ludzi i wprowadzili ich do środka zauważając mnie.

-Ty! Ręce do góry!- powiedział zamaskowany Carbonara.

-Juz dobrze! Nie róbcie mi krzywdy!- rzekłem klękając z podniosionymi rękoma.

Czekaliśmy 10 minut na przyjazd policji. Gdy a końcu przyjechali rozstawili się i podszedł negocjator do drzwi. Była to Susane.

Negocjację się zaczęły a ja klęczałem i czekałem na dalszy rozwój wydarzeń. Miałem zostać do końca. Lecz gdy poczułem się gorzej, zawahałem się czy nie wyjść od razu..

Poluzowałem krawat w moim garniturze. Przetarłem pot z czoła ręką.

-Wszystko w porządku?- spytał mnie Dia.

-Trochę mi duszno ale dam radę.- odparłem.

-Erwin.. to któryś raz z koleji jak się źle czujesz. Może powinieneś zrobić jakieś badania?

-Nie trzeba, już robiłem i wszystko w porządku.- skłamałem.

-Jeśli czujesz się źle to wyjdziesz pierwszy i nie udawaj że nic ci nie jest jak wtedy na Burgershocie.- powiedział.

Westchnąłem tylko przytakując.
Wiem że w takich momentach wyglądam jak trup.. Mam bladą skórę, czerwone oczy i bardzo widoczne żyłki na ciele. Jest mi gorąco i duszno, robi mi się słabo i czasem wymiotuję.

Miałem nadzieję że tym razem skończy się na dusznościach.

Gdy Carbo wynegocjował już pare żądań, policja chciała aby wypuścili trzech zakładników.

Dia wskazał na mnie i dwóch innych cywili abyśmy wyszli.

Podniosłem się podtrzymując blatu w banku.

Dia złapał mnie pod rękę i wyprowadził za pozostałą dwójką.

-Ten źle się czuje. Weźcie go do lekarza.- powiedział brunet do policjanta puszczając mnie.

Westchnąłem tylko i ruszyłem w wyznaczone miejsce dla zakładników.

Ustałem pod ścianą i czekałem aż jakiś policjant mnie przeszuka. Gdy w końcu skończył wskazał mi ręką abym podszedł do innych policjantów którzy mieli mnie przesłuchać i sprawdzić mój dowód osobisty.

Podszedłem w wyznaczone miejsce. Czekał tam na mnie Shellby.

-O pastor, witam. Czemu to nie w środku?- spytał trzymając tablet w dłoniach.

-Skończyłem z przestępczością.- rzekłem poważnie a on spojrzał na mnie rozbawiony.

-Jasne.. W takim razie jak pan trafił do banku jako zakładnik?

I'm Alone ~ MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz