3

95 13 2
                                        

"Ludzie boją się tego co w środku, ale tylko tam znajdą to czego im
potrzeba "

-Siła spokoju

Pov. Antoni

Wstałem.

Co się dzieje? Którą mamy godzinę?
Włączyłem telefon który w momencie mnie oślepił.
00.01
Powoli sobie przypomniałem.

Po powrocie z rozpoczęcia roku poszedłem do pokoju, mamy nie było w domu. Miałem położyć się na chwilę, ale najwyraźniej drzemka się przedłużyła.

Zdjąłem koszulę i spodnie. Szybko założyłem jakieś dresowe gacie.
Spojrzałem w lustro.

Każdego dnia dziękuję Bogu za to, że kiedyś ćwiczyłem. Chociaż wiem, że za niedługo efekty ciężkiej pracy znikną przy moim obecnym trybie życia, to na razie mogę się cieszyć tym co jest.
Oczywiście bez przesady, mam szczupłą sylwetkę i nie zaliczam się do jakiś kolosów.

Ale hej! Mam sześciopak a to, że zaczyna znikać to nic...

Rozpoczęcie roku... Flora wyglądała na taką miłą a słyszałem jakie potworne rzczy mówi o innych ludziach. Dziwne jak głośno plotkuje, nawet nie chciałem jej słuchać, ale nie miałem wyjścia. Ciekawe czy to wynik tego, że chce by każdy ją lubił. Myślę, że gdzieś w głębi jest po prostu zabiubiona jak chyba każdy nastolatek.

Wyszedłem z pokoju najciszej jak to było możliwe. W salonie leżała torba mamy. Otworzyłem ją i znalazłem to czego szukałem - Niebieskie L&M.

Osobiście wolę Marlboro Gold.

Nie palę papierosów, tylko czasem, niczym prawdziwy nastolatek przeżywający okres dojrzewania, pożyczam jednego z paczki mamy bez jej zgody i nigdy nie oddaje.
Przez chwile czuję się jak kryminalista.

Mieszkam na 7 piętrze a w moim pokoju jest wyjście na balkon.

Narzucam szybko na ramiona bluzę, na stopy jakieś kapcie i wychodzę.
Zamykam za sobą drzwi.
Biorę głęboki wdech, zimnego powietrza.

Staram się nie przywiązywać, ale i tak to robię, nie szukam kłopotów, ale idę za śladami krwi na ulicy, nic mnie nie obchodzi, ale już dokładnie wiem co Flora myśli na temat koleżanek z klasy.

Jestem chodzącą definicja hipokryzji.
Muszę zacząć stosować się do własnych oczekiwań albo je zmienić bo irytuje sam siebie.

Odpalam papierosa i zaciągam się dymem. Może brzmi to nie do rzecznie, ale kiedy wydycham dym mam wrażenie, że część kłopotów ulatnia się wraz z nim.

Opieram się o poręcz i lekko trzęse przez chłód, ale jest przyjemnie.
Widzę tylko parę samochodów, reszta miasta jest pogrążona we śnie.
Uwielbiam takie chwile.
Biorę głębokie oddechy i próbuje zatrzymać czas.

Chwilę tak stałem, zatracony w własnych myślach. Nie wiem ile minęło za nim się otrząsnąłem.

Spojrzałem w drugą stronę, zastanawiając się, co ta ma do zaoferowania.

W brzuchu ścisnęło mnie z zaskoczenia. Chłód tylko wzmożył reakcję.
Na balkonie na przeciw stał jakiś chłopak. Latarnia oświetlała go na tyle, że poznałem w nim Williama Fortman? Jak to możliwe? Z zaskoczenia wypadł mi papieros z ręki i spadł na sam dół.

Spodziewałem się, że parę osób z mojej szkoły pewnie mieszka w moim bloku albo którymś obok. Jednak on? I to tak blisko?

-Nie chciałem cię przestraszyć, ale nie śmiałem przerwać twoich rozmyślań. - Odezwał się, przez głowę przebiegła mi myśl żeby po prostu skoczyć z tego balkonu.

Run the risk [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz