"Kiedy człowiek boi się coś zrobić, wtedy wie, że żyje. Ale kiedy człowiek nie robi czegoś tylko dlatego, że się boi, to wtedy jest martwy."
-William Faulkner
Pov Antoni.
Przefrunął nade mną ptak . Chyba najbardziej chciałbym być ptakiem biorąc pod uwagę wszystkie zwierzęta.
Już zaczynałem myśleć o wolności, skrzydłach, adrenalinie gdy na ulicy zobaczyłem rozjechanego gołębia.Jedno skrzydło leżało po drugiej stronie drogi.
Niby mają możliwości, ale ich życie to walka o jedzenie, przeżycie i kopulację - Ludzie i ptaki.
Może powinienem go zgarnąć z ulicy, sprawić żeby jego śmierć była mniej okrutna. Czy to tak naprawdę ma znaczenie? dla niego raczej już nie.
Ars bene moriendi, sztuka dobrego umierania.
-Heej, Antoni! - Usłyszałem za sobą krzyk Gabrieli. Musiała być w dość dalekiej odległości. Odwróciłem się.
Zobaczyłem, że szła z jakąś grupką znajomych.
Kurde, kurde, kurde.
Mój pierwszy odruch to odwrócić się i iść szybkim krokiem do szkoły.
-Chodź do nas! - Dziewczyna radośnie krzyczała dalej. Gabriela... Jestem bardziej aspołeczny niż myślisz.
Dobra, nie zawiode cię. Po prostu pójdę w ich stronę. Przecież to nic takiego. Poznam nowych ludzi, skoro ona ich lubi pewnie są w porządku.
Już miałem zrobić krok, ale ludzie z jej paczki byli tacy roześmiani, niektórzy do mnie machali.
Przpraszam Gabriela. Naprawdę.
-Nie mogę, spieszę się! - Wydusiłem z siebie, chociaż nie mam pewności czy usłyszeli.
Szybki odwrót i ruszyłem przed siebie.
Przepraszam Gołębiu, też zasługujesz na więcej, ale ja daje z siebie mniej.Szedłem biorąc głębokie oddechy.
Tobie Antoni... Zmarszczyłem twarz w grymasie złości, wybaczam.
Gabriela przekonała się jacy jesteśmy i nas zostawi, ale to było pewne od początku. Damy jakoś radę sami.
Pogodziłem się już jakiś czas temu z tym, że taki jestem.
Szanuję to i akceptuję. Przynajmniej zazwyczaj.
Może chciałbym się zmienić, ale nie mam wystarczająco siły w sobie.***
Wszedłem do szkoły, spóźniony. Pierwsza lekcja - geografia.
Chyba nie istnieją normalni nauczyciele tego przedmiotu.
Moja stara, jak i nowa pani to watiatki.Może odpuszczę sobie tą lekcje...i tak muszę jeszcze do toalety.
Plus posiadania mamy której za bardzo nie interesujesz jest taki, że podpisuje zwolnienia i usprawiedliwienia bez żadnych pytań czy protestów.
Przypomniałem sobie jak w dzieciństwie nawet zachęcała mnie do opuszczalnia lekcji. Wtedy mi i ludziom z mojego otoczenia to imponowało, taka wyluzowana mama. To dziwne jak z biegiem czasu perspektywa zaczyna się zmieniać.
Wszedłem do toalety. Wszytskie kabiny wolne.Wybrałem oststatanią. Uśmiechnąłem się sam do siebie, od tak, po prostu.
Masturbacja w szkolnej toalecie. Oczywiście tego nie zrobię, nie ma takiej możliwości, ale zastanawiam się czy ktoś kiedyś to robił w tym kiblu.
Poczułem się obrzydzony i lekko rozbawiony jednocześnie.
Załatwiłem swoją potrzebę i już miałem wychodzić, gdy usłyszałem parę głosów zbliżających się do toalety.

CZYTASZ
Run the risk [18+]
Romance"Gdybym tylko wtedy wiedział to, co wiem teraz." Antoni to zagubiony chłopak, próbujący nie wpaść w żadne kłopoty. To nie jego wina, że one same do niego ciągną a nazywają się Aron Coben i William Fortman.