7

85 14 6
                                        

"Kiedy człowiek boi się coś zrobić, wtedy wie, że żyje. Ale kiedy człowiek nie robi czegoś tylko dlatego, że się boi, to wtedy jest martwy."

-William Faulkner

Pov Antoni.

Przefrunął nade mną ptak . Chyba najbardziej chciałbym być ptakiem biorąc pod uwagę wszystkie zwierzęta.
Już zaczynałem myśleć o wolności, skrzydłach, adrenalinie gdy na ulicy zobaczyłem rozjechanego gołębia.

Jedno skrzydło leżało po drugiej stronie drogi.

Niby mają możliwości, ale ich życie to walka o jedzenie, przeżycie i kopulację - Ludzie i ptaki.

Może powinienem go zgarnąć z ulicy, sprawić żeby jego śmierć była mniej okrutna. Czy to tak naprawdę ma znaczenie? dla niego raczej już nie.

Ars bene moriendi, sztuka dobrego umierania.

-Heej, Antoni! - Usłyszałem za sobą krzyk Gabrieli. Musiała być w dość dalekiej odległości. Odwróciłem się.

Zobaczyłem, że szła z jakąś grupką znajomych.

Kurde, kurde, kurde.

Mój pierwszy odruch to odwrócić się i iść szybkim krokiem do szkoły.

-Chodź do nas! - Dziewczyna radośnie krzyczała dalej. Gabriela... Jestem bardziej aspołeczny niż myślisz.

Dobra, nie zawiode cię. Po prostu pójdę w ich stronę. Przecież to nic takiego. Poznam nowych ludzi, skoro ona ich lubi pewnie są w porządku.

Już miałem zrobić krok, ale ludzie z jej paczki byli tacy roześmiani, niektórzy do mnie machali.

Przpraszam Gabriela. Naprawdę.

-Nie mogę, spieszę się! - Wydusiłem z siebie, chociaż nie mam pewności czy usłyszeli.

Szybki odwrót i ruszyłem przed siebie.
Przepraszam Gołębiu, też zasługujesz na więcej, ale ja daje z siebie mniej.

Szedłem biorąc głębokie oddechy.
Tobie Antoni... Zmarszczyłem twarz w grymasie złości, wybaczam.
Gabriela przekonała się jacy jesteśmy i nas zostawi, ale to było pewne od początku. Damy jakoś radę sami.
Pogodziłem się już jakiś czas temu z tym, że taki jestem.
Szanuję to i akceptuję. Przynajmniej zazwyczaj.
Może chciałbym się zmienić, ale nie mam wystarczająco siły w sobie.

***

Wszedłem do szkoły, spóźniony. Pierwsza lekcja - geografia.
Chyba nie istnieją normalni nauczyciele tego przedmiotu.
Moja stara, jak i nowa pani to watiatki.

Może odpuszczę sobie tą lekcje...i tak muszę jeszcze do toalety.

Plus posiadania mamy której za bardzo nie interesujesz jest taki, że podpisuje zwolnienia i usprawiedliwienia bez żadnych pytań czy protestów.

Przypomniałem sobie jak w dzieciństwie nawet zachęcała mnie do opuszczalnia lekcji. Wtedy mi i ludziom z mojego otoczenia to imponowało, taka wyluzowana mama. To dziwne jak z biegiem czasu perspektywa zaczyna się zmieniać.

Wszedłem do toalety. Wszytskie kabiny wolne.Wybrałem oststatanią. Uśmiechnąłem się sam do siebie, od tak, po prostu.

Masturbacja w szkolnej toalecie. Oczywiście tego nie zrobię, nie ma takiej możliwości, ale zastanawiam się czy ktoś kiedyś to robił w tym kiblu.

Poczułem się obrzydzony i lekko rozbawiony jednocześnie.

Załatwiłem swoją potrzebę i już miałem wychodzić, gdy usłyszałem parę głosów zbliżających się do toalety.

Run the risk [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz