Ninjago w Hogwarcie

Problemy rodzicielskie

Pov Pixal

Byłam bardziej niż zdenerwowana. Prawie biegiem pokonałam odległość między Wielką Salą i gabinetem Zane'a. Naprawdę bym biegła, ale jako wice dyrektorka muszę zachować jeszcze resztki przyzwoitości. Kiedy stanęłam pod drzwiami gabinetu dyrektora, weszłam bez pukania. Mówiąc weszłam, mam na myśli, że otworzyłam drzwi z takim rozmachem, że aż walneły w ścianę zostawiając w moje lekkie wyszczerbienie. Zane właśnie rozmawiał przez telefon. Nie myśląc za wiele wyrwałam mu go z ręki.
-Pan Julien oddzwoni później - powiedziałam do słuchawki i rozłączyłam się. Zane spojrzał na mnie jak na wariatkę.
-Pixal! Co ty...? - nie dałam mu jednak dokończyć i zaczęłam temat przez, który jestem w takim stanie.
-Mamy problem! - powiedziałam natychmiast.
-Jaki znowu? - spojrzał na mnie lekko zmęczonym wzrokiem.
-Nasza córka spotyka się z Rickiem...
-O tym raczej już wiem - powiedział, jednak ucieszyłam go spojrzeniem.
-A nasz syn z Lily - dodałam i patrzyłam jak jego mimika diametralnie się zmienia.
-A...ale z Brookstone? - spojrzał na mnie z przerażeniem.
-Tak - powiedziałam już nieco spokojniej.
-Ok. Wyjaśni mi ktoś dlaczego wszystkie moje dzieci spotykają się z dziečmi Cole'a? - pojrzał na mnie zrezygnowany.
-Nie wiem. Ale nie po to tu przyszłam.
-Więc po co? - spojrzał na mnie zaciekawiony, a ja wewnętrznie załamałam ręce.
-Freja i Rick spotykają się już od roku. A Digital też nie ma pięciu lat - powiedziała już całkiem spokojnie. Zane jednak nadal nic nie rozumiał.
-Nie uważasz, że jako ojciec powinieneś z nimi porozmawiać? - spojrzałam na niego sugestywnie. Zane wyglądał jakby doznał olśnienia, chwilę później w jego oczach zagościło śmiertelne przerażenie.
-J...ja?
-A co ja? - powiedziałam ponownie przybierając groźną minę.
-A...ale...
-Nie ma ale! Masz czas do jutra aby zaplanować tę rozmowę - powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia zostawiając przerażonego Zane'a za sobą.