Świąteczna gorączka

5 1 0
                                    

Pov Weronika

Obudziłam się w świetnym nastroju. A dlaczego był taki świetny? Z kilku powodów. Po pierwsze Freja i Rick się pogodzili. Po drugie, to pierwszy wolny dzień przed świętami. Po trzecie... no właśnie. Dzisiaj wigilia! I w tym roku obchodzimy wigilię w bardziej rodzinnej atmosferze. I jest tylko jeden malutki, tyci problemik. Mianowicie James przychodzi na kolację i mój tata w końcu go pozna. Już nie mogę się doczekać. Oby tylko tata go nie zabił...

Pov Nell (mama Wery)

-Powtarzam ci po raz setny. Masz być miły! - zaczynałam już powoli tracić cierpliwość co do mojego męża. Kocham go, ale czasem mam ochotę go zabić i zakopać jego zwłoki w Zakazanym Lesie. Jedyne co mnie przed tym powstrzymuje to fakt, że może on powrócić jako duch. No bo wiecie... to Morro. W takich chwilach serio zastanawiam się, czemu ja za niego wyszłam.
-Czy ty nie rozumiesz?! - krzyknął na cały Hogwart - Nasza córka spotyka się z chłopakiem od roku! A my nic nie wiemy! - wrzeszczał.
-Po pierwsze na mnie nie krzycz - zaczęłam spokojnie - a po drugie, ja wiedziałam, ale nie mówiłam ci, bo wiedziałam jak zareagujesz - dodałam z niewinnym uśmieszkiem.
-Wiedziałaś?! - wrzasnął, podchodząc do mnie.
-Tak, wiedziałam i się uspokój - popchnęła go z powrotem na kanapę - A kiedy tak właściwie pozwolisz naszej córce spotykać się z chłopcami? - spytałam szczerze zaciekawiona, co tym razem wymyśli.
-Jak umrę. Plus trzy dni. Dla pewności, że umarłem - powiedział śmiertelnie poważnym głosem. Momentalnie zaczęłam się śmiać. On natomiast spojrzał na mnie zdziwiony.
-Czyli nigdy - powiedziałam uspokajając się lekko - nawet po śmierci pewnie nie dasz jej spokoju... duszku - mrugnełam do niego i poszłam do kuchni przygotować kolację.

***

Wszystko gotowe. Weronika i James powinni zaraz być. Spojrzałam na Morro. Jego mina mówiła wszystko.
-Cześć! - usłyszeliśmy i chwilę później w drzwiach stała Wera z przestraszonym James'em. Ponownie zetknęłam na Męża. Oj ta kolacja skończy się szybciej niż przypuszczałam.
-Usiądźcie - powiedziałam z przyjaznym uśmiechem. Ja mimo wszystko jestem po stronie Weroniki.
-Dziękujemy - powiedział niepewnie James i usiadł z Werą przy stole.

Pov Narrator

Atmosfera była napięta. I to bardzo napięta. Morro w ogóle się nie odzywał. James siedział skulony na swoim krześle. Weronika poddenerwowana bawiła się jedzeniem, a Nell próbowała utrzymać miłą, rodzinną atmosferę. Co szczerze mówiąc średnio jej wychodziło. Siostra Cole'a była raczej spokojną osobą. Ale teraz była już na granicy wybuchu. Więc kiedy po raz kolejny James przygryzł wargę, Morro przewrócił oczami, a Weronika westchnęła... Nie wytrzymała.
-DOBRA DOŚĆ!!! - wrzasnęła na cały głos. Całą trójka spojrzała na nią przerażona.
-WERA! - rudowłosa przełknęła ślinę - Przestań się zachowywać jak pięciolatka! Powiedz otwarcie, że go kochasz i nie obchodzi cię nasze zdanie! - zaczerpnęła głęboko powietrza - JAMES! - chłopak się wzdrygnął - Zachowaj się jak na faceta przystało! Powiedz, że będziesz o nią dbał i nigdy jej nie skrzywdzisz! - kolejny głęboki wdech - A TY! - spojrzała na męża ze sztyletami w oczach - Przestań się zachowywać jak nadopiekuńczy tatuś! Masz problem, że nasza córka spotyka się z chłopakiem, a sam w jej wieku zaciągnąłeś mnie do łóżka! - Morro patrzył na nią jak na kosmitę - A TERAZ, CZY MOŻEMY WRESZCIE ZJEŚĆ KOLACJĘ W SPOKOJU?! - znów krzyknęła na całe gardło i usiadła na krześle jakby nigdy nic. Wera, James i Morro patrzyli na nią przerażeni.
-No co? - spytała groźnie i jak na komendę wszyscy spojrzeli na swoje talerze.

***

Reszta kolacji przebiegła spokojnie. James i Wera wrócili już do swoich dormitoriów.
-No to dobranoc - powiedział Morro i zaczął kierować się w stronę sypialni.
-Chwila, chwila - mruknęła Nell stając mu na drodze - ty dzisiaj śpisz tu - wskazała na kanapę.
-Co?! Czemu? - spytał zdezorientowany.
-A temu, że przez twoją nadopiekuńczość kolacja wyszła marnie - powiedziała dobitnie i zniknęła w sypialni, zamykając mu drzwi przed nosem. Mężczyzna nie miał więc wyboru. Wyjoł z szafy koc i jaśka, i położył się na kanapie. To zdecydowanie była niewygodna noc.

Ninjago w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz