-Pierwszo roczni!
Tutaj! - wysiadłam z pociągu i natychmiast usłyszałam głos cioci Leny. Stanęłam w parze z Kirą i skierowaliśmy się do łudek. W każdej łydce były po cztery osoby. Ja płynęłam z Kirą, Mei i Rick'iem. Nagle usłyszałam plusk. Okazało się, że Mei za bardzo się wychyliła i wpadła do wody. W tym momencie usłyszałam śmiech cioci Leny:
-Jey też w padł do jeziora, na naszym pierwszym roku.
Ja również wybuchnęłam wtedy śmiechem. Kiedy znaleźliśmy się już w środku, ciocia Lena powiedziała, że mamy tu poczekać. Sama poszła wzdłuż korytarza i zniknęła za jednymi z drzwi..
-Witam pierwszo
rocznych - na wprost nas stanęła moja mama - Za chwilę wprowadzę was do Wielkiej Sali. Odbędzie się tam wasz przydział do poszczególnych domów. W trakcie roku szkolnego każdy dom zastępuje wam rodzinę. Domy są cztery:
Gryffindor
Hafylpaw
Ravencalw
Slytherin
Czyli gadka jak co roku. Digital tłumaczył mi kiedyś jak to przebiega. Mamy założyć na głowy jakąś starą czapkę i po sprawie.
-Za mną! - po tej komendzie wszyscy podążyliśmy za moją mamą do wnętrza Wielkiej Sali. Starsi uczniowie siedzieli przy czterech stołach. A przed nami stał stołeczek, na którym leżała stara, dziurawa Tiara Przydziału. Moja mama po kolei wyczytywała uczniów.
-Rick Brookstone! - Rick podszedł do stołka na totalnym luzie. Chyba ukazują się geny cioci Seliel...
-Slitherin! - wrzasnęłam nagle tiara. Szczerze mówiąc zdziwiłam się. W Slytherinie zazwyczaj są osoby wredne, a Rick z całą pewnością taki nie jest.
-Weronika Dark! - tym razem Wera usiadła na stołku i...
-Hafylpaw! - że co proszę?! Ona w Hafylpawie?! Jakim cudem?! Ta czapka chyba jest popsuta!
-Sota Garmadon!
-Gryffindor! - no. W końcu pasuje. Sota na pewno będzie pierwszorzędnym Gryfonem.
-Freja Julien! - w tym momencie zatrzymało mi się serce. Ale spokojnie. Przeczytałam masę książek. Wiem jak co działa. I jestem święcie przekonana, że tak jak Digital będę w Hafylpawie. Powoli podeszłam do Tiary. Kiedy założyłam ją na głowę usłyszałam jej głos w swoim muzgu. Jakby telepatia lub coś w tym rodzaju.
-Cuż... Jesteś mądra. To oczywiste. Nieufna, ale umiesz dołożyć komu trzeba. Tak, chyba wiem...
-Gryffindor! - krzyk Tiary rozniusł się rzeź całą Wielką Salę. Yyyy... Co? Jaki przepraszam Gryffindor? To... to... to niemożliwe! Prawda? Niepewnie podeszłam do stołu lwa i usiadłam obok Soty.
-Scorpius Malfoy!
-Slitherin! - to było wiadome. Rodzice powtarzali mi, że wszyscy Malfoy'owie od pokoleń byli w Slytherinie.
-Albus Potter!
-Gryffindor! - chłopak usiadł obok mnie i uśmiechnął się w moją stronę. Odwzajemniłam uśniech.
-Kira Smith!
-Slitherin! - cóż. Tego się nie spodziewałam. Znaczy, wybur raczej trafiony. Ale i tak niespodziewany.
-Mei Walker!
-Ravencalw!
-Wiedziałam! - powiedziałam chyba trochę za głośno.
-Serio? Ty ją chyba dobrze znasz. Prawda? - odezwał się ten chłopak obok mnie.
-Tak. Właściwie to mieszkamy w jednym klasztorze. Jesteśmy prawie rodziną. - uśmiechnełam się do niego, co on od razu odwzajemnił - A tak w ogóle to jestem Freja.
-A ja Albus Severus Potter. Ale wystarczy samo
Albus - na jego twarzy pojawił się zakłopotany uśmiech.
-Miło cię poznać
Albus - uśmiechnełam się jeszcze szerzej. Chyba właśnie znalazłam nowego przyjaciela. Nie sądziłam, że pójdzie tak szybko. Przez resztę pobytu w Wielkiej Sali zajadaliśmy się smakołykami. Następnie udałam się do dormitorium. Okazało się, że dzielę je z trójką dziewczyn. Lili Luną Potter, Rose Granger-Weasley i Alicją Longbottom. Od razu po wejściu do pokoju rzuciłam się na łóżko. Prawie natychmiast odpłynęłam do krainy Morfeusza.
CZYTASZ
Ninjago w Hogwarcie
FantasíaTytuł chyba mówi wszystko. Będzie to normalny Hogwart, ale nauczycielami będą Ninja, a uczniami ich dzieci. Poznajcie przygody nowego pokolenia. Będą one pełne miłości, przelotnych romansów, zdrad, kłutni i oczywiście magii. Postaciami pobocznymi bę...