Prezent urodzinowy

4 1 0
                                    

Pov Kira

Kiedy obudziłam się rano przypomniałam sobie, że to przecież dzisiaj przyjeżdża mój chłopak. Podeszłam więc do szafy i zaczęła dokładnie przeglądać jej zawartość. W końcu wybrałam jakiś ładny strój.

 W końcu wybrałam jakiś ładny strój

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zrobiłam sobie jeszcze delikatny makijaż i wyszłam z pokoju

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Zrobiłam sobie jeszcze delikatny makijaż i wyszłam z pokoju. Zjadłam śniadanie, pogadałam z mamą i babcią, i dopiero po godzinie usłyszałam dzwonek do drzwi. Wypadłam z kuchni jak poparzona. Przewróciłam Rick'a, który chciał otworzyć drzwi i sama to zrobiłam. W następnej chwili wbijałam się już w usta mojego chłopaka. Kiedy się od siebie odsunęliśmy złapałam go za rękę i poprowadziłam do kuchni, mówiąc jednocześnie co gdzie jest. Kiedy weszliśmy do pomieszczenia. Mama i babcia uśmiechnęły się do niego przyjaźnie.
-Hej Dzie... - tata przerwała patrząc na Scorpius'a. Dziadek też sie zatrzymał i spojrzał zdziwiony na nasze splecione dłonie. A potem w oczach obydwu zobaczyłam błysko oznaczający tylko jedno. Scorpius ma przekichane i to delikatrze mówiąc. Chcąc go jakoś uratować powiedziałam.
-Tak. Więc Scorpius, to są moi dziadkowie - wskazałam na rodziców mamy - a to jest Scorpius. Mój chłopak - dodałam. I to był błąd. Okropny błąd. Jeśli dziadek nie lubi taty, bo "przez niego" nie jestem zielonym ninja. To jak zareaguje na wieś, że jego jedyna wnuczka, spotyka się z kimś kto w ogóle nie ma mocy?
-Miło państwa poznać - mruknął blondyn.
-Ciebie również. Prawda skarbie? - powiedziała babcia patrząc wyczekująco na dziadka. Ten jedynie niezauważalne skinął głową. Wiedząc co zaraz może się wydarzyć chwyciłam chłopaka za rękę i wyszłam z kuchni, prowadząc go do mojego pokoju, zanim ktoś jeszcze zdołał się odezwać. Pogadaliśmy chwilę i nagle Scorpius wyciągnął pudełko. Spojrzałam na niego zdziwiona. On jedynie się zaśmiał i powiedział.
-Wszystkiego najlepszego - powoli wzięłam od niego pudełko. Było zdecydowanie za duże jak na biżuterię, ale również za małe na ciuchy. Kiedy uchyliła wieczko spojrzałam wprost w parę wielkich, brązowych, słodkich oczu. Moje własne oczy były większe od największych galeonów. W pudełku był żywy, najprawdziwszy i najsłodszy piesek jakiego kiedy kolejek widziałam.

 W pudełku był żywy, najprawdziwszy i najsłodszy piesek jakiego kiedy kolejek widziałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szczęśliwa, rzuciłam się Scorpius'owi na szyję, namiętnie całując.
-Dziękuje! Skąd wiedziałeś, że marzę o piesku? - spytałam odrywając się od niego i wyciągając zwierzątko z pudełka.
-Ponieważ cię znam - powiedział z szerokim uśmiechem. Ja w tym czasie przestałam go słuchać i całą swoję uwagę poświęciłam szczeniaczkowi, który zaczął atakować i gryść moją kołdrę.
-Ale kupienie tego malucha to chyba jednak błąd - mruknął pod nosem.
-Co?! Czemu?! - spojrzałam na niego oburzona.
-Bo teraz będę musiał rywalizować z nim o twoją miłość - powiedział i zrobił smutną minkę. Ja jedynie zaczęłam się śmiać.
-A w ogóle to jak go nazwiesz? - spytał po chwili. No właśnie. Jak?
-Yyy... może... Rico? - spytała patrząc na szczeniaka, który szczekał teraz na poduszkę.
-Rico... Podoba mi się - oznajmił Scorp z uśmiechem. Ok. Rodziców nie trudno będzie przekonać do psa. A nawet jeśli to dziadkowie mi pomogą. Więc pozostaje już tylko jeden problem. Jak Rico dogada się z Piorunkiem?

Ninjago w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz