Ninjago w Hogwarcie

Tajne plany

Pov Zane

Wszedłem do kuchni i od razu zacząłem jeść śniadanie. Reszta dołączyła do mnie już po chwili.
-Musimy chyba omówić... Sam-wiesz-co - powiedział Lloyd.
-Tak. To prawda. - przyznałem.
-To jak to będzie wyglądać? - zapytała Jade.
-Otóż... - zaczeła Pixal, jednak w tym momencie do pomieszczenia przyszyły dzieci.
-Dzień dobry - przywitali się, ziewając.
-Cześć... - zacząłem, trzeba coś zrobić żeby się ich pozbyć. Spojrzałem na Lloyd'a błagalnie. W końcu formalnie to on jest sensei'em dzieciaków.
-Posłuchajcie - zaczął Garmadon, najwyraźniej rozumiejąc moja niemą prośbę - Dzisiaj dorośli są zajęci. A skoro zaczęły się wakacje, możemy wrócić do waszych treningów. - wszyscy grupowo jękneli.
-Zjedzcie śniadanie i na dwór. 10 kółek wokół klasztoru - zarządził ostatecznie Lloyd.
Dzieci niechętnie zaczęły jeść. Po skończonym posiłku posłusznie udali się na zewnątrz.
W tym samym momencie do pomieszczenia wszedł Kai.
Kiedy do nas dołączył zaczeliśmy rozmowę.
-Ok. Czy wszyscy... Em... Co ci się stało Kai? - zapytałem niepewnie. Kai wyglądał jakby przejechała go kosiarka. I to dosłownie! Jego włosy sterczały na wszystkie strony i to bez żelu. Pod oczami miał fioletowe worki, a jego wzrok mówił "zabij mnie".
-Jestem po prostu bardzo szczęśliwym ojcem - powiedział prześmiewczo - wprost kocham się zajmować Matt'em. Zwłaszcza w środku nocy - dodał i padł na kanapę.
-Dobrze. Możemy kontynuować? - zapytała Pixal.
-Tak. Więc jak wiecie w tym roku w Hogwarcie będzie miało miejsce bardzo ważne wydarzenie - przypomniałem.
-Ale odbędzie się to w innej formie tak? - spytała Seliel.
-Zgadza się. Tym razem zrobimy to tylko w obrębie NASZEJ szkoły - przytakneła Pixal.
-Już nie mogę się doczekać! - krzyknął Jey - dzieciaki oszaleją!
-Ale na razie nic im nie mówmy. Żeby się nie stresowały - dodała Lena.
-A wszystko już gotowe? - upewnił się Lloyd.
-Tak wszystko już jest przygotowane. Teraz musimy tylko czekać na koniec wakacji - przytaknąłem.
-No. To teraz możemy...
-Aaaaaaaaaaałłłyyyyyyyyy...
-Chyba Matt się obudził - westchnęła Lena.
-Dobrze. Dokończymy rozmowę kiedy indziej - zdecydowałem i każdy poszedł do siebie.

Wiem. Krótkie...
Postaram się żeby kolejny był już dłuższy.
Macie jakieś podejrzenia o co może chodzić?