Kapitan od razu na niego spojrzał tak samo jak Bosman, przerywając chłostę.
- Henry! - Elian od razu podbiegł do nieprzytomnego kolegi.
- Cóż, jak widać panicz nie wytrzymał widoku krwi. - wymruczał bosman kpiąco, na co parę osób się zaśmiało. Po zimnym wzroku Kapitana szybko jednak umilkli.
- Zabrać go do kajuty - mruknął, po czym jak tylko dwoje mężczyzn zaczynało zbierać go z desek, dodał - Mojej kajuty...
- Oczywiście, Sir - jeden z mniej pijanych i silniejszych piratów przerzucił sobie panicza przez ramię. W akompaniamencie cichych śmiechów odnieśli go do kajuty.
Chłopak stracił już wtedy kompletnie przytomność czując, że odlatuje. Przed jego oczami zapanowała kompletna ciemność...***
Jego powieki otworzyły się bardzo powoli. Czuł jak boli go głowa, ani trochę nie było to przyjemne. Miał też wrażenie, że leży na czymś miękkim, przodem do ściany, nie była to podłoga. Tyle dobrego...
- Wstałeś. - usłyszał na co odwrócił się jak oparzony na w drugą stronę.
Spojrzał na kapitana, siedzącego na fotelu. Zrozumiał, że musi być w jego kajucie. I wcale ta myśl mu nie przypadła do gustu.
- Co się stało? - podniósł się do siadu, masując tył głowy.
- Zemdlałeś - wzruszył ramionami ciemnowłosy mężczyzna, przyglądając się mapie trzymanej w dłoniach.
- Ugh - Chłopak wstał powoli podpierając się o ścianę. Zaczął kierować się w stronę wyjścia bez słowa.
- Zostań - powiedział ten jedynie.
- Idę do pracy. Mam zamiar dziś coś zjeść - powiedział ten, niezbyt miło. Zrobił z siebie głupca. A to wszystko przez tego okrutnika.
Gdyby pozwolił mu stać z tyłu nic takiego by się nie stało!
- O twojej pracy ja zdecyduję. Co do jedzeniA... - wskazał brodą na biurko - Jedz.
Jasnowłosy zabrał chleb z biurka i zaczął jeść - Mogę iść? - spytał, ledwo się hamując przed wpychaniem jedzenia do buzi. Był taki głodny. Ale nie wypadało mu jeść tak jak oni. Nie dostał sztućców, nawet tych podstawowych, jednak nawet już na takie nie liczył. Delikatnie więc skubał pokarm, oblizując co chwilę spierzchnięte wargi.
- Nie, na razie chcę byś tu został. Mogłeś uderzyć się w głowę. W końcu widok krwi nie jest dla wszystkich.
Ten odetchnął ciężko, jednak opadł na łoże, powoli zaczynajac konsumować chleb. Wpatrywał się w podłogę. Nie czuł się ani trochę komfortowo sam na sam w komnacie z mężczyzną, który poprzedniego dnia go pocałował.
- To nie było przez krew - wymruczał cicho naburmuszony - Nie boje się krwi...
- Doprawdy? A przez co w takim razie? - zapytał pirat, przekrzywiając głowę.
- To... Od smrodu twojej załogi. Powinni nauczyć się myć. A poza tym. Nie dostałem innych ubrań. Te są spocone - wskazał na szmaty, zmieniając temat.
Ten skinął głową.
- Do pracy nie są potrzebne Ci inne, ale dobrze, dostaniesz jeszcze kilka - pokiwał głową - Twoje włosy nie są w dobrym stanie.
- Nie mam sługi, który by je umył - powiedział, jakby to było oczywiste - I nie posiadam szczotki, ani grzebienia.
Ten rozejrzał się, po czym sięgnął po szczotkę ze swojego biurka - Usiądź - wskazał na krzesło.
![](https://img.wattpad.com/cover/286654263-288-k755897.jpg)
CZYTASZ
Silence is Golden
Short StoryKrnąbrny i rozkapryszony Henry, jest następcą swojego ojca w przejęciu rezydencji. Jego rodzina jest znana na całą Anglię. Żyje jak w bajce, pełnej kosztowności, radości i tego, czego tylko sobie zażyczy młody panicz. Do dnia w którym statek, którym...