Młody Panicz zazgrzytał zębami i usiadł na ziemi obok niego. Nie zamierzał klękać. Wziął z wiadra szmatkę i zaczął polerować mu buty.
Kapitan bardziej usadowił się na krześle by blondynowi było wygodniej - Nie musisz się spieszyć. Ja mam cały wieczór... - przeciągnął.
- Wolę wykonać pracę szybko i porządnie a potem iść spać - wymruczał, ścierając brud z jego butów.
Uśmiechnął się niezauważalnie, gdy dotknął zatarć, które zrobił dziś szczotką.
- Ah właśnie, dostaniesz jutro specjalną pastę. Lepiej by zadrapania nie były widoczne - odparł ten, widząc jego kpiący uśmieszek.
- Yhm - powiedział sucho - Czyli mam to robić codziennie?
- Wtedy, kiedy zdecyduję. Na razie zobaczymy jaj ci pójdzie - oparł się o oparcie, upijając nieco trunku z butelki.
W końcu buty mężczyzny były czyste. Względnie, nie zamierzał starać się bardziej.
- Już. Czy mogę już iść? - spytał Henry, patrząc na pirata z gniewem w oczach.
Ten zignorował jego słowa patrząc na alkohol ze spokojem.
- Czy. Mogę. Już. iść... Sir - wycedził zdenerwowany.
- Nie... - powiedział powoli - Zostaniesz tutaj.
- Po co? Aż tak podoba ci się moja obecność tutaj? - wstał ponownie, chcąc patrzeć na kapitana z góry.
Mężczyzna znów upił łyk ignorując go.
Henry założył ręce na piersi i odszedł do okna.Chce go ignorować, to on tez może.
Kapitan zaśmiał się na to rozbawiony. Mówisz, że masz... 19 lat? - dopytał.
- Tak. - Skinął i zerknął na niego.
- Nieprawdopodobne, a zachowujesz się i wyglądasz na 13.
- Jak śmiesz.. - zacisnął wargi - Et fragmen stercore purgato. Odi te. Tu inferni igne conbures.
[ty kupo gnoju, nienawidzę cię! Obyś spłonął w ogniu piekielnym]
Kapitan spojrzał na niego jedynie ostro.
- Verba fortis, similis tui neque est loqui ad Dominum.
[Mocne słowa, nie powinieneś tak mówić do swojego pana]
- Ty.. - Oczy chłopaka rozszerzyły się - Cholera... - mruknął pod nosem - Skąd pirat zna łacinę?
- Jestem wykształcony. Byłem wychowany w dobrej rodzinie - powiedział spokojnie.
- Więc dlaczego wybrałeś tak niegodny styl życia? - przekrzywił głowę, cofając się o krok.
Czy teraz dostanie mu się za te wszystkie obelgi?
- Ponieważ tak zdecydowałem - wzruszył ramionami, po czym nachylił się do jego ucha - Umiesz słuchać ze zrozumieniem?
Chłopak spróbował odsunąć się jak najdalej. Choć pirat ładnie pachniał i tak czuł obrzydzenie - Oczywiście, że tak.
- Więc, co mówiłem o szacunku do Kapitana, w dodatku do swojego Pana?
Henry zacisnął wargi w cienką kreskę.
- Czy mogę już stąd iść? Zrobiłem wszystko czego chciałeś.
- Pytam. - złapał go za brodę, dotykając nieskazitelnie gładkiej skóry na brodzie i policzku. Przejechał po niej palcami.
- Nie dotykaj mnie - wyrwał się, pilnując by w jego oczach nie pojawił się strach i by ciało nie zadrżało z przyjemności.
CZYTASZ
Silence is Golden
Storie breviKrnąbrny i rozkapryszony Henry, jest następcą swojego ojca w przejęciu rezydencji. Jego rodzina jest znana na całą Anglię. Żyje jak w bajce, pełnej kosztowności, radości i tego, czego tylko sobie zażyczy młody panicz. Do dnia w którym statek, którym...