Następnego ranka znów poczuł ciepło blisko siebie, na co wtulił się w jego źródło. Ze zdziwieniem stwierdził jednak, że ten zapach zdecydowanie nie należy do Eliana a on sam nie jest tak umięśniony.
Mruknął zadowolony, nie przejmując się tym. Podobał mu się ten zapach. Dopiero po chwili otworzył oczy przerażony.
Jeśli to nie Elian to kto?
- Wyspany? - uniósł brew Kapitan, na którego nagiej klatce piersiowej właśnie leżał.
- Oh — rozluźnił się lekko — Tak, dobrze mi się spało. Kiedy... przyszedłeś? - zapytał, kładąc się znowu. Było mu ciepło i miękko. A do tego czym dłużej odwlecze karę, tym dłużej nic nie będzie go bolało.
- Jakiś czas temu, po tym jak Elian wrócił do siebie. Martwił się o Ciebie — powiedział, gładząc go lekko.
- Rozumiem — powiedział, zamykając oczy.
Nadal był roztrzęsiony po wydarzeniach poprzedniego dnia i potrzebował opieki. Nie czuł się bezpiecznie nigdzie indziej oprócz przy kapitanie. Nie teraz... I nawet jeśli go nienawidził.
- Jak się czujesz? - zapytał, przeczesując jego jasne włosy.
- Zmęczony? I nadal niespokojny -odetchnął, odsuwając się nieco.
- Niespokojny? - przekrzywił głowę w jego stronę.
- Tak. Po prostu... Po wczorajszym nadal się boję.
- Nikomu nie dam Cię tknąć. Zresztą, teraz nie spuszczę Cię już z oka.
- Dziękuję — skinął głową i zagryzł wargę, uporczywie nad czymś myśląc — Jesteś miły nawet.
- Doprawdy? - uśmiechnął się jeszcze szerzej ciemnowłosy.
- Tak, nie pozwoliłeś im mnie... - spuścił wzrok.
- Owszem, i nigdy nikomu nie pozwolę, również i tobie na robienie takich rzeczy — dodał poważniej.
- Uciekanie? - westchnął niezbyt zadowolony.
- Cóż by innego — skinął głową.
- Ukarzesz mnie? Wiem, że zrobiłem źle...
Ten skinął głową.
- Elian prosił, żebym nie był wobec Ciebie surowy...
- Wiem... S-sir. To dobry człowiek... - odparł jasnowłosy, rumieniąc się.
- Mówił też, że się tego boisz... - kontynuował kapitan, przyglądając mu się uważnie.
- J-ja - spuścił wzrok ze skrępowaniem.
Czy strach był powodem do wstydu? Jeszcze jakiś czas temu, rzekłby, że tak, jednak teraz...
- Ty...? - uniósł jego podbródek.
- To prawda. Boję się bólu — powiedział, nie patrząc w jego oczy.
- Uważasz to za złe...? - zapytał spokojnie.
- Nie powinienem się bać — wyszeptał.
- Dlaczego? - zmarszczył brwi.
- Strach jest dla kobiet, dzieci i słabych -spróbował zabrać głowę z uścisku.
- Ja dziś się bałem — odpadł łagodnie.
Henry spojrzał na mężczyznę zaskoczony.
- Dlaczego? - zapytał nieco zdziwiony.
CZYTASZ
Silence is Golden
Short StoryKrnąbrny i rozkapryszony Henry, jest następcą swojego ojca w przejęciu rezydencji. Jego rodzina jest znana na całą Anglię. Żyje jak w bajce, pełnej kosztowności, radości i tego, czego tylko sobie zażyczy młody panicz. Do dnia w którym statek, którym...