Elian przerwał jego przemyślenia, kontynuując rozmowę:
- Nie masz się czym martwić Henry... Skoro Kapitan na razie zwlekał z bliższymi zbliżeniami do Ciebie, widocznie czeka, aż sam będziesz gotowy — powiedział łagodnie.
- Nigdy nie będę! Nie oddam mu się z własnej woli — Powiedział, trzymając się tego.
- Nigdy nie mów nigdy... — uśmiechnął się — Ja też, kiedyś tak twierdziłem. Ale nigdy nie wiadomo jak sprawy się potoczą.
- Nadal jestem paniczem — uniósł głowę — A oni nie... Wyczyniają takich rzeczy ze swoją płcią.
- Gdybyś nim nie był tak jak ja... Wtedy byś to robił?
- Zapewne — przyznał, rumieniąc cię trochę.
- Więc to, kim jesteś, nie jest już ważne — powiedział spokojnie — Staraj się o tym zapomnieć i robić to, co każe ci serce — dotknął jego klatki piersiowej — Wtedy... Wszystko będzie dobrze.
- Radzisz mi, żebym zatracił własne imię i tożsamość? - uniósł brew — Nigdy nie zapomnę o moim pochodzeniu. Mogę być niewolnikiem, zdarza się, ale nie zatracę swoich ideałów.
- A co jest twoim ideałem? - przekręcił głowę.
- Honor, godność, stosunek intymny jedynie z żoną i po ślubie — zaczął wymieniać.
- To ci wpoili...? - zapytał cicho.
Chłopak skinął głową — Takie pobierałem nauki.
- Tak, tam gdzie byłeś. Tam były takie reguły. Ale tutaj, żeby przeżyć, trzeba postępować inaczej. I nie możesz zachowywać się tak jak wcześniej, to już nie obowiązuje.
- To jak niby mam się zachowywać? -zagryzł zęby — Nie jestem obrzydliwym piratem.
- A ja jestem? - zapytał retorycznie.
- Ty jesteś niewolnikiem i służącym. Do tego nałożnikiem — wymienił — Tym też nie zamierzam być. Jestem szlachcicem, ale doceniam dobre chęci.
- Tym pierwszym i drugim również jesteś. Co do trzeciego możesz się nim stać z własnej lub przymusowej woli. Przymus boli, sam już to odkryłeś.
Henry spiął się cały — Jeśli ten brudny pirat spróbuje mnie dotknąć, zabiję go we śnie!
- Myślę, że wielu już próbowało. I teraz leżą na dnie oceanu — zachichotał cicho.
- Cóż, ale oni nie spali z nim w jednym łożu — uśmiechnął się lekko.
- Skąd to wiesz? - Przeniósł wzrok, przekrzywiając głowę.
- A... spali? - zdziwił się trochę.
- Jeśli się odważysz, sam zapytaj — uśmiechnął się.
- W porządku — skinął głową — Czy... - zatrzymał się — Jednak nie, wracajmy już do pracy.
- Dokończ, nie lubię, jak ktoś przerywa to, co mówi. Jestem potem ciekawy
- To nic ważnego — podniósł się z gracją.
- Dokończ Henry, proszę — spojrzał na niego błagalnie.
- Czy możesz jeszcze raz mnie przytulić? -zapytał cicho, rumieniąc się.
- O-och, oczywiście — ucieszył się i objął go.
Panicz odetchnął z ulgą. Czuł się trochę lepiej przy chłopaku. Niewolnicy byli jednak u niego wyżej w hierarchii niż piraci.
- Dziękuję — pogładził go po plecach.
CZYTASZ
Silence is Golden
NouvellesKrnąbrny i rozkapryszony Henry, jest następcą swojego ojca w przejęciu rezydencji. Jego rodzina jest znana na całą Anglię. Żyje jak w bajce, pełnej kosztowności, radości i tego, czego tylko sobie zażyczy młody panicz. Do dnia w którym statek, którym...