| Rozdział 14 |

3.3K 219 20
                                    

Elian przerwał jego przemyślenia, kontynuując rozmowę:

- Nie masz się czym martwić Henry... Skoro Kapitan na razie zwlekał z bliższymi zbliżeniami do Ciebie, widocznie czeka, aż sam będziesz gotowy — powiedział łagodnie.

- Nigdy nie będę! Nie oddam mu się z własnej woli — Powiedział, trzymając się tego.

- Nigdy nie mów nigdy... — uśmiechnął się — Ja też, kiedyś tak twierdziłem. Ale nigdy nie wiadomo jak sprawy się potoczą.

- Nadal jestem paniczem — uniósł głowę — A oni nie... Wyczyniają takich rzeczy ze swoją płcią.

- Gdybyś nim nie był tak jak ja... Wtedy byś to robił?

- Zapewne — przyznał, rumieniąc cię trochę.

- Więc to, kim jesteś, nie jest już ważne — powiedział spokojnie — Staraj się o tym zapomnieć i robić to, co każe ci serce — dotknął jego klatki piersiowej — Wtedy... Wszystko będzie dobrze.

- Radzisz mi, żebym zatracił własne imię i tożsamość? - uniósł brew — Nigdy nie zapomnę o moim pochodzeniu. Mogę być niewolnikiem, zdarza się, ale nie zatracę swoich ideałów.

- A co jest twoim ideałem? - przekręcił głowę.

- Honor, godność, stosunek intymny  jedynie z żoną i po ślubie — zaczął wymieniać.

- To ci wpoili...? - zapytał cicho.

Chłopak skinął głową — Takie pobierałem nauki.

- Tak, tam gdzie byłeś. Tam były takie reguły. Ale tutaj, żeby przeżyć, trzeba postępować inaczej. I nie możesz zachowywać się tak jak wcześniej, to już nie obowiązuje.

- To jak niby mam się zachowywać? -zagryzł zęby — Nie jestem obrzydliwym piratem.

- A ja jestem? - zapytał retorycznie.

- Ty jesteś niewolnikiem i służącym. Do tego nałożnikiem — wymienił — Tym też nie zamierzam być. Jestem szlachcicem, ale doceniam dobre chęci.

- Tym pierwszym i drugim również jesteś. Co do trzeciego możesz się nim stać z własnej lub przymusowej woli. Przymus boli, sam już to odkryłeś.

Henry spiął się cały — Jeśli ten brudny pirat spróbuje mnie dotknąć, zabiję go we śnie!

- Myślę, że wielu już próbowało. I teraz leżą na dnie oceanu — zachichotał cicho.

- Cóż, ale oni nie spali z nim w jednym łożu — uśmiechnął się lekko.

- Skąd to wiesz? - Przeniósł wzrok, przekrzywiając głowę.

- A... spali? - zdziwił się trochę.

- Jeśli się odważysz, sam zapytaj — uśmiechnął się.

- W porządku — skinął głową — Czy... - zatrzymał się — Jednak nie, wracajmy już do pracy.

- Dokończ, nie lubię, jak ktoś przerywa to, co mówi. Jestem potem ciekawy

- To nic ważnego — podniósł się z gracją.

- Dokończ Henry, proszę — spojrzał na niego błagalnie.

- Czy możesz jeszcze raz mnie przytulić? -zapytał cicho, rumieniąc się.

- O-och, oczywiście — ucieszył się i objął go.

Panicz odetchnął z ulgą. Czuł się trochę lepiej przy chłopaku. Niewolnicy byli jednak u niego wyżej w hierarchii niż piraci.

- Dziękuję — pogładził go po plecach.

Silence is Golden     Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz