Henry wpatrywał się w jego twarz intensywnie przez kilka sekund.
Chłopak przed nim skulił się nieco i odsunął.
- Robin... T-to ty, prawda? - wyszeptał jedynie, przyglądając się jego ciemnym włosom.
- T-tak — przyznał ledwie słyszalnie.
Wiatr wyraźnie smagał nagie ciało niewolnika, który drżał z zimna i strachu. Panicz zsunął z ramion płaszcz, zakładając go na chłopaka.
- Mój Pan cię kupił. Już jesteś bezpieczny...
- T-twój Pan? Ale... Jak to Sir? - zapytał niepewnie — Dlaczego tu jesteś...?
- Zostałem uprowadzony z mojego statku i sprowadzony do roli niewolnika. Dużo się wydarzyło od kiedy poprzednio się spotkaliśmy — odetchnął — To... Długa historia. Dasz radę iść?
Oczy ciemnowłosego otworzyły się szerzej.
- C-co? - wyjąkał, jednak szybko zwiesił głowę — Przepraszam Sir, nie powinienem pytać.
- Nie mów tak do mnie. Mam na imię Henry. I zdecydowanie nie jestem już Panem — pogładził go po plecach uspokajająco -Jesteśmy teraz na tym samym poziomie hierarchicznym... i ja — zaciął się — Jak to się stało, że się tu znalazłeś? - zapytał, obawiając się odpowiedzi.
- Nie pamiętasz...? - jego głos drgnął, a w oczach pojawił się żal.
- To przez to, że moja rodzina cię oddała, prawda? - spuścił oczy na brudną ziemię.
- Lord nie chciał mnie więcej widzieć. Zabronił przekraczać progu rezydencji. Żyłem na ulicy, aż nie zabrał mnie jakiś mężczyzna, on... Robił złe rzeczy — w jego oczach zalśniły łzy — Uciekłem, a wtedy zostałem złapany przez handlarzy — powiedział powoli.
- Tak bardzo przepraszam Robinie. Wiem, że to nie zmieni przeszłości, ale naprawdę żałuję tego co się wtedy stało. Powinienem się przyznać. - przyznał swoją winę, kuląc jeszcze mocniej ramiona.
Chłopak odwrócił jedynie wzrok.
Te wspomnienia bolały, nie chciał do nich wracać.
- Zaczyna się robić późno — mruknął tymczasem Edward — Jak cię zwać? - zwrócił się tym razem do chłopaka.
- Jak sobie życzysz mój Panie — opadł na kolana przed kapitanem.
Ten wywrócił jedynie oczami — Imię, pytam o imię — westchnął.
Kolejny dzieciak na statku, zachciało mu się dobroci!
- Robin — odpowiedział krótko, widząc zirytowanie Pana.
Henry pomógł mu wstać i razem ruszyli na statek. Panicz delikatnie splótł palce z ich Panem.
Chłopak idący za nimi nie do końca to wszystko rozumiał. W zasadzie nic nie rozumiał, to wszystko było dla niego trudne.
***
- Teraz będziesz bezpieczny — zapewnił Henry gdy znaleźli się na pokładzie — Nikt nie zrobi Ci krzywdy.
Robin już chciał odpowiedzieć, gdy przerwał im radosny krzyk innego młodzieńca.
- Henry! Zobacz! Pan kupił mi moją kota! - ciemnowłosy chłopak wepchnął Henry'emu w twarz małą czarną kulkę sierści.
- Jest bardzo ładny — uśmiechnął się lekko — A my.... - przygryzł wargę, odwracając się za siebie.
- Oh? - Elian przekrzywił głowę, patrząc na niego — Dzień dobry? Chcesz pogłaskać mojego kota? - zaproponował nowemu, podsuwając mu zwierzątko.
CZYTASZ
Silence is Golden
Короткий рассказKrnąbrny i rozkapryszony Henry, jest następcą swojego ojca w przejęciu rezydencji. Jego rodzina jest znana na całą Anglię. Żyje jak w bajce, pełnej kosztowności, radości i tego, czego tylko sobie zażyczy młody panicz. Do dnia w którym statek, którym...