| Rozdział 9 |

3.7K 234 41
                                    

Przeklnął cicho, zgrzytajac zębami. Jego nogi były podwinięte pod  samą klatkę piersiową i owinięte dłońmi, jednak i tak w niczym to nie  pomagało. Zerknął w stronę łóżka i koca.

Nie. On wytrzyma!

Zacisnął mocniej powieki, kulac się. Może udałoby mu się przemknąć do  swojej kajuty? Albo wyjąć z szafy ubranie? Tak, to był dobry pomysł.

Powoli podniósł się, sprawdzając ukradkiem czy kapitan śpi. Bosymi  stopami przeszedł po skrzypiących deskach, których hałas teraz wydał mu  się wyjątkowo głośny. Delikatnie otworzył szafę wyjmując z niej  niebieską szatę. I tak miał ją dostać, więc co za różnica?

Dziwaczne wyrzuty sumienia, z powodu braniu czegoś bez zgody zaczęły  dawać o sobie znać. Pokręcił jednak głową, chcąc je odpędzić.

Nie robił nic złego. Nie on...

Przymknął drzwi, zaczynajac się ubierać.
Materiał by lekki,  chłodny i przewiewny. Zdecydowanie nie służył do ogrzania jego ciała w  zimne wieczory. Spojrzał na łóżko nagle tak bardzo chcąc się wcisnąć pod  kołdrę. Szybko, jednak zaniechał tej myśli.

Nie. Nie podda się...

Ułożył się ponownie na dywaniku i odetchnął drżąco. Zaczął pocierać  dłonie o siebie, chcąc się trochę ogrzać. Wtedy usłyszał dźwięk, w  skutek którego przestał się ruszać i wytężył słuch. Kołdrą na łóżku  drgnęła tak jak materac a po chwili zaskrzypiała również podłoga.

Zacisnął oczy usilnie próbując udawać, że śpi. Wstrzymał oddech.

Już po mnie! Krzyczały jego myśli.

- Chodź tu, kocie - wymruczał sennie kapitan, bez najmniejszych  oporów przytrzymując go za plecy i pod kolanami, po czym podniósł na  ręce.

Chłopak zapiszczał zaskoczony, jednak było mu tak zimno, że z  wdzięcznością wtulił się w ciepłe ciało. Udawał, że śpi. W końcu przez  sen robi się różne dziwne rzeczy, prawda...?

Mężczyzna delikatnie ułożył go na pościeli, po stronie na której  poprzednio spał i nagrzał swoim ciałem, po czym sam ułożył się obok  przysuwając do siebie chłopaka. Podniósł się jeszcze tylko by okryć ich  oboje nieco cienką, zdecydowanie nie puchową kołdrą.

Henry zastanawiał się, czy nie zacząć protestować i krzyczeć. Jednak  gdy zrobiło mu się tak ciepło i miękko... wtulił się w kapitana i zasnął  prawie od razu.

***

Czuł tak przyjemne ciepło, dochodzące z nieznanego mu źródła. Jednak  wcale go nie interesowało skąd ono pochodzi. Najważniejsze, że było miłe  i przyjemnie.

Zamlaskał sennie, opierając głowę bardziej o nagrzaną poduszkę, po czym gdy zatrzymał na niej głowę, zastygł.

To... zbyło zbyt twarde na poduszkę.

Otworzył oczy chcąc sprawdzić na czym leży i odrazu odsunął się spadając z łóżka.

Do jasnej...! Czy on właście przylegał do ciała tego okropnego, odrażającego, bezwstydnego pirata?

Od razu odskoczył od niego, w efekcie czego spadł z łóżka po drugiej  stronie wywołując dużo hałasu. W tym również budząc mężczyznę, który  podniósł się do siadu i wyjrzał na niego z uniesioną brwią.

- Wygodnie ci tam?

- Żebyś wiedział! - panicz podniósł się z godnością, otrzepując  ubranie. - Co robiłem z tobą w łożu? - postanowił udawać, że w całe nie  wie.

Silence is Golden     Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz