Otworzył powoli oczy. Jasne światło poraziło go w oczy. Czuł się dziwnie, bolała go głowa i dół ciała. Zwłaszcza brzuch, na którym uformował się już siniak. Zmarszczył lekko brwi, przecierając oczy.
Rozejrzał się i przeciągnął z jękiem. Jego wzrok dość szybko padł na Kapitana siedzącego swobodnie obok i przypatrującego mu się z góry.
- Jak się czujesz? - zapytał, obserwując go uważnie.
- A jak miałbym czuć się po chłoście? - zapytał nieco wyzywająco. - Nie chcę poczuć tego więcej — wyznał.
- Tak, też nie chcę, by sytuacja z twoją ucieczką się powtórzyła — skinął głową.
Henry spuścił oczy.
Oczywiście, że powtórzy. Ale nie tutaj i nie teraz...
- Inaczej tak jak powiedziałem, każda następna kara będzie sroższa od poprzedniej. A ja nie będę już tak łaskawy...
- Rozumiem, postaram się — skulił się na łóżku.
- Dobrze, Poleż i odpocznij. I napij się — wskazał na butelkę wody — Odwodniałeś się.
Mężczyzna pogładził go po włosach — Przyniosę ci śniadanie.
- Nie chcę jeść. Zwymiotuję jeśli coś zjem -ostrzegł.
- Musisz jeść. - odparł i spojrzał na jego brzuch — Zaraz zajmiemy się twoimi siniakami — dotknął lekko jego brzucha.
- Dziękuję, nadal mnie bolą — syknął, czując dotyk.
- Pokaż to — podwinął jego koszulę, którą założył mu przez sen.
Brzuch był już cały zsiniaczony i zbolały — Agh...
- Zaraz się tym zajmiemy — delikatnie pogładził jego skórę, po czym nachylił się i złożył delikatny pocałunek na jednym z większych siniaków.
-Ał... To cholernie boli — syknął i odsunął się.
Nie chciał, żeby go dotykano.
- Tak... Potem położymy ci okład — uśmiechnął się i znów przykrył go materiałem.
- Mogę jeszcze się zdrzemnąć? - zapytał sennie Henry, przymykając oczy.
- Chwilę, czeka Cię praca na statku, nie jesteś z niej zwolniony — wymruczał Kapitan.
Jasnowłosy jęknął poddańczo — Muszę? -spojrzał na kapitana proszącymi oczyma.
Ten spojrzał na niego jedynie dość srogim wzrokiem.
- Ciesz się, powinieneś od wschodu słońca już dawno być na nogach... Lub na kolanach, na stojąco ciężej myję się pokład — dodał kpiąco.
- Mhm — mruknął, wstając i masując swój brzuch.
Bolał go okropnie od uderzenia. Podniósł się jednak, starając zachować resztki godności. Nie potrzebuje litości od pirata!
- Umyj się i coś zjedz, nie chcę, żebyś zemdlał — powiedział mężczyzna — Chyba, że mam cucić cię batem.
- Nie chcę jeść — obmył się w wiaderku i włożył ubrania. Nienawidził ich. Wyglądał w nich gorzej niż parobkowie w jego stajniach.
- Ale zjesz — sam założył na siebie płaszcz.
Niewolnik naburmuszył się lekko, jednak ostatecznie jakiś czas później wmusił w siebie kawałek chleba z serem. I to wcale nie poprzez groźbę ponownego przetrzepania skóry.
CZYTASZ
Silence is Golden
Cerita PendekKrnąbrny i rozkapryszony Henry, jest następcą swojego ojca w przejęciu rezydencji. Jego rodzina jest znana na całą Anglię. Żyje jak w bajce, pełnej kosztowności, radości i tego, czego tylko sobie zażyczy młody panicz. Do dnia w którym statek, którym...