- Cześć chłopcy — uśmiechnął się uroczo Elian do paru mężczyzn leżących na swoich kojach w dużym pomieszczeniu.
- No proszę, patrzcie, kto przyszedł, nasz El — uśmiechnął się jeden z mężczyzn, roztrzepując mu włosy — Masz może dla nas coś dobrego?
- Nie tym razem. Ale przyprowadziłem towarzystwo! - odsunął się, ukazując stojącego za nim Henry'ego.
Piraci wyraźnie się zachmurzyli.
- Um... Witajcie — Panicz od razu wyczuł ich zmieniony nastrój i spuścił lekko głowę.
- Henry chciałby lepiej poznać się z załogą, prawda? - uśmiechnął się ciemnowłosy zachęcająco.
- J-ja...Tak, miło mi was poznać — spojrzał przelotnie na czterech mężczyzn, przełykając ślinę.
- Poznać? - prychnął jeden z nich, a jasnowłosy przestąpił z nogi na nogę.
- C-cóż...
- Nie sądzisz, że już trochę za późno na zaprzyjaźnienie się? - uniósł brew, ale przerwał mu inny pirat.
- Oh, daj spokój. Siadaj młody, zawsze dobrze jest próbować nowych rzeczy -poklepał soją koje
Ten niepewnie usiadł na miejscu i przygryzł wargi. Był zawstydzony.
- Jak się czujesz? - zapytał go brodaty mężczyzna, uśmiechając się przyjaźnie.
- Ja... Sam nie wiem — wzruszył ramionami, patrząc w ziemię. Pierwszy raz nie słyszał w kierowanym do siebie głosie nienawiści lub kpiny.
- Wczoraj nieźle nastraszyłeś kapitana -powiedział — Ale na przyszłość ten plan ucieczki naprawdę nie był dobry. Musisz wymyślić coś lepszego — zaśmiał się dźwięcznie.
- Nie planowałem tego, gdybym to zrobił, napewno zakończyłoby się inaczej — powiedział cicho
- Naprawdę tak po prosty wybiegłeś bez planu? - spojrzał na niego zaskoczony -Sądziłem, że szlachcice nie popełniają samobójstw.
- Po prostu... Byłem głupi i przeceniłam swoje możliwości — westchnął.
- To zdecydowanie — przytaknął mu — Jednak było, minęło prawda? — oparł się wygodniej, a Elian ułożył się, tak by móc opierać się o brodatego mężczyznę.
- Minęło, ale boli nadal — przyznał chłopak, pocierając swój pośladek.
- Minie ci. A porządne lanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło — zaśmiał się, czochrając włosy ciemnowłosemu.
- Ja tam jestem delikatny — wymamrotał Elian, uśmiechając się lekko.
- Tak mały. Ty to, co innego — dał mu całusa w czubek głowy.
Henry uśmiechnął się lekko. Nie sądził, że piraci mogą być tacy czuli.
- Ja też jestem delikatny — wymamrotał.
- Hmmm. W takim razie chodź, mam dwie ręce — wyciągnął do niego dłoń, by mógł się również o niego oprzeć.
- To... - zarumienił się wściekle.
- Co ty mu oferujesz? - prychnął kpiąco inny z mężczyzn, leżący na podwieszonym pod sufitem hamaku — Jest zbyt dumny i czysty, by się do Ciebie zbliżyć.
- Zaproponować zawsze miło. Też mógłbyś czasami okazać życzliwość komu innemu niż Adrien gdy się pieprzycie.
- Oh, zamknij się — prychnął — Komu mam okazywać czułość? Komuś, kto gardzi mną samym wzrokiem?
CZYTASZ
Silence is Golden
NouvellesKrnąbrny i rozkapryszony Henry, jest następcą swojego ojca w przejęciu rezydencji. Jego rodzina jest znana na całą Anglię. Żyje jak w bajce, pełnej kosztowności, radości i tego, czego tylko sobie zażyczy młody panicz. Do dnia w którym statek, którym...