Po tym, jak Cade otrzymał odpowiedź od całej trójki, nie czekał dłużej. Zależało nam na tym, by jak najszybciej poznać szczegóły sprawy, a żeby to zrobić, musieliśmy najpierw przejść przez kwestie organizacyjne, głównie dotyczące zakresu obowiązków i podobnych rzeczy. Dlatego że była to zdecydowanie działka Cade'a, odsunęłam się na bok, dając mu wolną rękę, jedynie czasem rzucając drobne sugestie, które jak zawsze brał pod uwagę.
To nie pierwszy raz, kiedy byłam przy tym, jak „tworzył" zespół. Można powiedzieć, że dzięki temu znałam już każdy jego krok. Wiedziałam też po co to wszystko było. Banalne, czy nawet z pozoru nieistotne pytania, tak naprawdę dostarczały mu wszystkich potrzebnych informacji. Wykorzystywał to, by poznać ich mocne strony, a następnie przełożyć to na pracę. Tym sposobem mógł wydobyć z każdego z nich maksimum, co później wypływało na wyniki całego zespołu.
Przez cały czas starałam się słuchać, ale miałam wrażenie, że informacje wlatywały mi jednym uchem, a uciekały drugim. Jedynie udało mi się zapamiętać imiona. Blondyn nazywał się Ares, natomiast jego kolega w okularach - Eric. Zauważyłam też, że to oni głównie się odzywali. Iris zdecydowanie należała do osób, które wolały słuchać i obserwować. Analizowała wszystko, co działo się wokół. Podejrzewałam, że dzięki temu łatwiej było jej podjąć odpowiednie decyzje.
Kiedy zaczęłam przyglądać się jej bliżej, musiałam przyznać, że była naprawdę zadbaną kobietą. Mimo że po rysach twarzy i sposobie bycia mogłam ocenić ją na około czterdzieści pięć lat, to nie dostrzegłam na jej skórze praktycznie żadnych zmarszczek. Miedziane włosy do ramion idealnie pasowały do jej karnacji, w dodatku w łagodny sposób dopełniały jej kształty twarzy.
Przetarłam oczy, co nie uszło uwadze Cade'a. Posłałam mu swój pełen niewinności uśmiech, ale wtedy zachciało mi się ziewać, przez co chyba nie chciałam wiedzieć, jaki był tego ostateczny efekt.
Po dobrych godzinach, sprawy organizacyjne mieliśmy już chyba za sobą. A przynajmniej w większej części, ponieważ nadal brakowało jednej osoby.
- Co z Calvinem? - spytałam. Po tym jak wyszedł, już więcej się nie pokazał. Nie miałam nawet pojęcia, czy nadal był w budynku.
Dostrzegłam, jak w jednej chwili cała trójka się napięła na wspomnienie imienia kolegi. Spojrzeli na siebie, ale to Iris postanowiła się odezwać.
- Porozmawiam z nim. Przepraszam za cały problem.
Blondyn prychnął pod nosem, jakby jednak nie do końca podzielał jej słowa, Cade natomiast przytaknął, rękami opierając się o stół.
- Niech od razu się do mnie zgłosi. Nie będziemy wyciągać wobec niego żadnych konsekwencji za to, co się stało. Chciałbym jedynie ustalić z nim najważniejsze kwestie dotyczące sprawy.
Kobieta z podziękowaniem pokiwała głową. Zauważyłam, jak zaraz wyciągnęła telefon, szybko coś pisząc. Miałam nadzieję, że sytuacja z Calvinem szybko się wyjaśni. Nie przyjechałam tu, by robić komukolwiek z nich jakieś problemy. Jesteśmy tu tylko na czas trwania sprawy. Później wracamy do siebie.
Poprawiłam się na krześle, biorąc do ręki jedną z kilku leżących teczek. Mimo fizycznej lekkości i tak odczuwałam jej ciężar. Ciężar informacji, które się w niej znajdowały.
Wzięłam głęboki oddech, otwierając ją.
No to zaczynamy.
***
- Wiadomo coś jeszcze? - dopytałam, po przeglądnięciu z Cade'em praktycznie wszystkich dostępnych akt. Głównie były to zdjęcia zrobione od razu na miejscu znalezienia ciał. Jak się spodziewałam, nie było jeszcze żadnej opinii patologa czy wyników z laboratorium. Nawet technicy niewiele na tym etapie przekazali.
CZYTASZ
Sandersowie | TOM 2
AkcjaSłońce nie jest czymś, co możesz zgasić. A gdy spróbujesz to zrobić, spłoniesz. Akcja rozgrywa się pół roku po ostatnich wydarzeniach II tomu. Copyright © by Asteria396, 2021/2022