Cade nie spuszczał wzroku z Samuela, nawet gdy siedziałam już w samochodzie. Lekarz również to zauważył. Przechylił głowę, posyłając mu pytające spojrzenie.
– Jeżeli dowiem się od Eve, że ją jakkolwiek skrzywdziłeś, będziesz żałował tego do końca życia.
Rozchyliłam delikatnie usta, patrząc na niego zaskoczona. Nie miałam pojęcia, czy to część jakiejś jego gierki z Sandersem, ale grożenie mu nie było chyba zbyt dobrym pomysłem. Powiedziałabym, że było wręcz fatalnym.
Ale Samuel nie wydawał się odebrać tego jako ataku. Mimo to, gdy się odezwał, brzmiał na śmiertelnie poważnego.
– Wszystko, co zrobię, będzie skierowane wyłącznie na jej dobro. Nie pozwolę na to, by pod moją opieką stała się jej krzywda – zapewnił i przez krótką chwilę przeniósł spojrzenie na mnie, jakby tak naprawdę to do mnie kierował te słowa. – Jak już mówiłem, będzie tam stuprocentowo bezpieczna.
Cade przez moment stał zupełnie nieruchomo, wpatrując się w Sandersa. W końcu skinął głową, zwracając się do mnie.
– Dzwoń o każdej porze. Gdy będziesz chciała, przyjadę po ciebie – zaznaczył, przypominając ukradkiem naszą poprzednią rozmowę. Że w razie czego mam się wycofać.
Przytaknęłam z lekkim uśmiechem, a kiedy już ostatecznie się pożegnaliśmy, Samuel ruszył. Oparłam się wygodnie o siedzenie, szybko sobie przypominając, że poprzednim razem mój organizm uznał ten fotel za idealne miejsce do spania. Poprawiłam się, by przypadkiem sytuacja się nie powtórzyła. Miałam coś jeszcze do zrobienia.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon razem z przykrytym przez niego nadajnikiem i pozwoliłam, aby wciśnięta tam wcześniej frotka wyleciała na podłogę między drzwiami a fotelem.
– Przepraszam – mruknęłam cicho, widząc, że Samuel na mnie zerknął.
Przechyliłam się na bok, szukając jej. Kiedy rzuciła się w moje oczy, sięgnęłam po nią ręką. Nim ją jednak wyciągnęłam, zwinnie podłożyłam nadajnik w odpowiednie miejsce. Gdy się wyprostowałam, wsunęłam gumkę na nadgarstek. Włączyłam telefon, udając, że wyjęłam go, by spojrzeć na godzinę. Wszystko powinno działać.
– Masz może ochotę na kurczaki? – zapytał nagle, spoglądając w moją stronę. – Jeżeli mam być szczery, niewiele dzisiaj jadłem i trochę burczy mi w brzuchu.
Mimo że pytanie trochę mnie zaskoczyło, moja twierdząca odpowiedź nadeszła nadzwyczaj szybko. Na samo wspomnienie Samuela o kurczakach, w jednaj chwili zrobiłam się naprawdę głodna, przy okazji zdając sobie sprawę z tego, że dzisiaj, prócz paru kanapek, nic takiego nie zjadłam. Przez to wszystko głód odszedł na drugi plan i podejrzewałam, że gdyby nie to pytanie, nadal by tam pozostał.
Samuel skręcił w następną ulicę, po chwili zatrzymując się na parkingu.
– Zaraz wracam – poinformował, wysiadając z auta.
– Sam! – zawołałam jeszcze, na co nachylił się, zaglądając do środka. – Mógłbyś mi wziąć jeszcze frytki i coś do picia?
Delikatnie się uśmiechnął, przytakując.
Odprowadziłam go wzrokiem prosto do drzwi, a gdy znalazł się już w środku, włączyłam telefon, od razu wchodząc na komunikator i pisząc do Cade’a.
Ja: Zrobione
Nie dodałam niczego więcej. W końcu i tak wiedział o co chodzi, a to oszczędzało sporo czasu. Szczególnie teraz, kiedy Samuel w każdej chwili mógł wrócić.
Jak się mogłam spodziewać, jego odpowiedź przyszła naprawdę szybko.
Cade: Zatrzymaliście się?
CZYTASZ
Sandersowie | TOM 2
ActionSłońce nie jest czymś, co możesz zgasić. A gdy spróbujesz to zrobić, spłoniesz. Akcja rozgrywa się pół roku po ostatnich wydarzeniach II tomu. Copyright © by Asteria396, 2021/2022