Zapadł zmrok. Selene nie oczekiwała wyjaśnień ani zwierzeń. Zajmowała się swoimi sprawami, gdy ja kręciłam się od ściany do ściany, nie mogąc usiedzieć w miejscu. Wyglądałam przez okienka, sprawdzając czy Marcus dał sobie spokój, jednak on przesiadywał w okolicy chatki, nie wychodząc poza krąg z kamieni. Chciał zrobić mi na złość. Wiedział, że to wyprowadzi mnie z równowagi.
Od wejścia do chaty nie odezwałam się ani słowem. Emocje we mnie buzowały, chociaż nie mogłam powiedzieć co tak naprawdę czuję. Złość? Żal? Zaskoczenie? Momentami chciałam wyjść i znów na niego nakrzyczeć, ale się nie odważyłam.
Razem z zachodem słońca pojawił się chłód. Lato dobiegało ku końcowi, a noce zaczęły przejawiać jesienną aurę. Selene rozpaliła w kominku, wypełniając domostwo przyjemnym ciepłem i zabrała się za robienie kolacji. Marcus nadal nie zmieniał pozycji. Wyglądał jakby przez te kilka godzin w ogóle nie ruszył się z miejsca. Podniósł jedynie miecz, który zostawiłam na dworze i przyglądał mu się dokładnie, choć twarz pozostawała niezmienna.
Wypiłam niezliczoną ilość mikstur, wywarów oraz grzańców, które Selene przyprawiała szeptanymi zaklęciami. Nie pytałam co to. Ona podsuwała kubek, a ja go opróżniałam. Tak czy siak ból prawie całkiem znikł, czego nie można było powiedzieć o siniakach i ranach. Przyłapałam ją jak przygląda się bliznom na moich dłoniach, choć nie spytała. Wcześniej opatrzyła również moje obite kostki za co podziękowałam jej skinieniem głowy.
Znałam ją krótko, ale ta cecha u niej była moją ulubioną. Obie miałyśmy przeszłość i tajemnice. Pomogła mi, ale nie zagłębiała się w sens tego wszystkiego. Sprawiała, że miałam ochotę zostać u niej kilka dni dłużej.
Nie wiedziałam czy plan z udaniem się do woski wypali. Nawet gdybym przywiązała Marcusa do drzewa, on i tak by raczej za mną poszedł, a z nim wszystko nie miało sensu. Zrujnował mi życie w pałacu, a teraz planował to zrobić poza nim.
W głowie powtarzałam wszystko co mi powiedział i chociaż bardzo chciałam mu zaufać, to nie mogłam być naiwna. Jednak przed rozmową z Erykiem, zanim jeszcze zaczął się dziwnie zachowywać, powiedział: "pamiętaj kto jest twoim wrogiem", tak jakby miał swój własny, okrutny plan, w sekrecie przed ojcem. To było strasznie dziwne. On był dziwny. Chciałam tylko spokoju, który on mi odbierał.
- Uważam, że powinnaś go wysłuchać. - Selene odezwała się po raz pierwszy od kilku godzin.
Puściłam jej wymowne spojrzenie.
- Wczoraj ci wszystko opowiedziałam. Słyszałaś i widziałaś co się stało przed domem. Myślisz, że tak po prostu pójdę do niego, wyciągnę rękę i jakby nigdy nic wrócę do pałacu?
- Tego nie powiedziałam.
Zapanowała między nami cisza, wypełniona moim wrogim nastawieniem oraz jej przejmującym spokojem. Powoli gładziła błony między palcami, co po tylu latach musiało wejść jej w nawyk.
- Kochałam go, a on mnie... zdradził. - powiedziałam ostatecznie. W ostatniej sekundzie słowa uwięzły mi w gardle. Nie chciałam o tym myśleć, bo zaraz miałam ochotę krzyczeć i płakać. Bolało jak diabli, a na to nie mógł pomóc żaden wywar.
- Nic nie jest czarno-białe, Melody. Jesteś młoda i niedoświadczona, ale powinnaś o tym wiedzieć.
- Nie widzę drugiego dna w tym co zrobił. - splotłam ręce na piersi i spuściłam głowę. Prawda była taka, że miałam po prostu dość. Byłam zmęczona i nie wiedziałam jak długo jeszcze dam radę z tym wszystkim walczyć.
- Jak możesz widzieć, gdy masz zamknięte oczy?
Pokręciłam głową, nie wierząc jej słowom. Stała po jego stronie, nawet po tym wszystkim!

CZYTASZ
Olympia
FantasíaCo byście zrobili, gdyby kazano wam poślubić waszego największego wroga? Gdy na drodze Melody staje Marcus - jedyna nadzieja, aby zakończyć trzydziestoletnią wojnę, dziewczyna nie waha się ani trochę. Jednak życie królowej nie jest usłane różami. Wo...