wyspa Roko

445 33 0
                                    

     Powinni już odbijać od portu, kiedy Zuko zorientował się, że na statku nie ma jego stryja. Mieli trop, a ten starzec jak zwykle opóźniał załogę. Książę miał tego dość.

Wziął kilku ludzi w tym Lumen i udał się go szukać. Kucharz wspominał, że udał się w stronę lasu, gdzie znalazł idealny zbiornik wodny, z którego mógłby zrobić gorące źródła. Zuko wyśmiał ten pomysł, ubolewając nad tym, że będzie musiał szwendać się po lesie, szukając podstarzałego maga. Dodatkowo Lumen posyłała mu te irytująco wspierające uśmiechy, których nie mógł teraz znieść. Dlaczego każdy utrudniał mu zadanie?

     Lumen stała z boku, pozwalając kłócić się księciu ze stryjkiem. Nie ośmieliłaby się wtrącić do ich rozmowy. W spokoju więc czekała aż padnie jakieś postanowienie. Zakończyło się wspólnej ugodzie, w której to stryj miał wrócić za jakiś czas na statek.

     Kiedy słońce chyliło się ku zachodowi, a Ihro nadal nie było. Zuko stał się wyjątkowo niecierpliwy. Mimo swojego gniewu na stryja Lumen była pewna, że nie odpłynie bez niego. W końcu byli rodziną i mimo agresywnego charakteru księcia, potrafił czasem pokazać jak bardzo mu na nim zależy. 

Ruszyli w kierunku miejsca gdzie stryj przebywał niedawno, ale tym razem go tam nie zastali. Zuko wykazał się swoją błyskotliwością, dostrzegając stertę skał, która nie była wynikiem lawiny, jak zainsynuował jeden z magów. Była to robota magów ziemi. A to znaczyło, że Smok Zachodu został pojmany.

- Wracamy na pokład. - zarządził Zuko.

- Ale książę! Twój stryj... - Lumen zmieszała się, słysząc takie postanowienie. Czy nie zależało mu na wujku? W końcu wiedzieli, że groziło mu niebezpieczeństwo.

- Przecież wiem! - wkurzył się. Nie powinna najwyraźniej insynuować, że zamierza go tu zostawić. - Nie dogonimy ich pieszo. - wyjaśnił, przedzierając się przez krzaki.

Szybko wrócili na pokład, znów wyruszając. Tym razem Zuko zabrał ze sobą jedynie Lumen, za co była wyjątkowo wdzięczna. W końcu była o wiele lepszym materiałem do pomocy niż każdy z magów ognia, których książę miał na statku.

Przedarli się przez las, wychodząc na puste pole. Spalone zgliszcza drzew śmierdziały sadzą i siarką. Lumen zwolniła rozglądając się po okolicy. Było okropnym musieć patrzeć na to wszystko.

- Ruszaj się. - wypalił Zuko, pospieszając ją. - Odrośnie. - dodał, zerkając na nią przez ramię.

Podniosło ją to na duchu. Fakt, że Zuko zauważyły jej zmartwienie też był dla niej wyjątkowo kojący. Rozumiała też, że nie mają czasu rozwodzić się nad tym spalonym lasem. Mieli misje do wykonania. Odbicie stryja było teraz najważniejsze.

Kiedy słońce zdążyło wzejść ich podróż nadal nie dobiegała końca. Znaleźli prosty ślad strusio-koni, którym kierowali się do celu. Zuko nie odzywał się do niej, skupiony na tropieniu nowych śladów. Był w tym dobrym, co było dla dziewczyny niemałym zaskoczeniem. Nie sądziła, że chłopak wychowany w pałacu będzie w stanie z taką łatwością odnaleźć właściwy trop. Nie musiała mu nawet w tym pomagać.

- Awatar! - brunet zadarł głowę do góry, a zaraz za nim zrobiła to Lumen. Nad ich głowami szybował latający bizon.

- Panie, twój stryj. - spojrzała się do niego błagalnym wzrokiem. Książę zastanawiał się przez chwilę, w końcu jednak szarpnął za wodzę za zamiarem ruszenia do przodu.

- Śledź go, Nara. - rozkazał jej jeszcze, decydując o tym by się rozdzielili.

Lumen przytaknęła na jego słowa, popędzając nosorożca żeby jak najszybciej ruszył za awatarem. Nie mogła go zgubić.

szukając domuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz