we wspomnieniach

284 16 0
                                    

          Dzień był mglisty, więc do ostatniej chwili nie mogła ujrzeć zarysu wioski. Ich okręt ciął krę lodową, zbliżając się do osady, niszcząc jej najmniejszą linię obrony. Słyszała krzyki, nawet przez grubą warstwę metalu jaka oddzielała ją od ludzi na zewnątrz.

Po metalowych schodach zeszła u boku Zuko, rozglądając się na boki. Tak dobrze było jej móc oglądać biel śniegu i czuć to rześko zimne powietrze. Tęskniła za domem.

U stóp schodów siedział wymalowanych chłopak, wyglądający na przerażonego. Podniósł się jednak mimo strachu i z bojowym okrzykiem ruszył w ich stronę. Lumen nie dała mu podejść do księcia, zrzucając go kopniakiem w zaspę śnieżną.

- Gdzie go chowacie? - książę zajął się przesłuchaniem wieśniaków, strasząc ich wszystkich. Lumen z zaciśniętymi zębami przyglądała się temu wszystkiemu. Czuła odrazę do samej siebie, stojąc i patrząc na to wszystko. To nie powinno tak wyglądać.

Kiedy Zuko chwycił za łachy starszą panią, wzdrygnęła się niekontrolowanie. Miała ochotę zamrozić go w bryle lodu i roztrzaskać na kawałki. Drażniły ją te mieszane uczucia jakie miała względem bruneta.

Kiedy chłopak rzucił jęzorem ognia w kierunku wieśniaków, wysunęła się do przodu, stając obok niego.

- Panie, uspokój się. Tak nic nie zdziałasz. - poleciła łagodnie. Zuko nie zwrócił na nią większej uwagi, w dalszym ciągu wydzierając się na ludzi.

Lumen pokręciła głową, przyglądając się im wszystkim. Miała doskonałą pamięć do twarzy, więc kojarzyła kilka kobiet, które przed nią stały. Dziękowała bogom, że miała na sobie hełm, dzięki czemu miała pewność, że nikt nie był w stanie jej rozpoznać. Nawet ta starsza kobieta, z którą miała okazję rozmawiać kilkakrotnie w swoim życiu. Była dla niej miła, nie traktowała jej jak pieprzoną zarazę.

Odwróciła się za siebie, zauważając ruch. Wymalowany chłopak pędził w ich kierunku z bojowym nastawieniem. Uśmiechnęła się rozbawiona, widząc tę zaciętość w jego oczach. Nie poddawał się mimo braku szans, zupełnie jak Zuko.

Położyła księciu rękę na plecach, nakazując aby się pochylił. Dzieciak przeleciał nad nim, ładując w śniegu. Mimo to dalej starał się walczyć. Rzucił w kierunku bruneta bumerangiem, który starszy zręcznie ominął. Potem, kiedy dostał od jakiegoś chłopczyka włócznię, szybko zaatakował i nią. 

Lumen nie pozwoliłaby aby książę musiał przemęczać się w tak błahej walce, więc wystąpiła naprzeciw niego, chwytając oburącz wycelowany w jej stronę kij i uniosła go nad siebie. Złamała go, odrzucając w bok, a chłopaka z wymalowaną twarzą powaliła na ziemię kolejnym kopniakiem.

Nie trwało to długo, bo po chwili Zuko oberwał wracającym bumerangiem. Nie doznał poważnych szkód dzięki hełmowi noszonemu na głowie. Wkurzył się jednak, tworząc ogniste sztylety z zaciśniętych pięści.

Lumen chciała interweniować w obawie o życie wymalowanego chłopaka, jednak uprzedził ją ktoś inny. Łysy chłopak jadący na pingwinie.

Odskoczyła od księcia, pozwalając mu poślizgnąć się na lodzie, kiedy został staranowany przez pingwina. Czując się winna, szybko pomogła mu wstać, zmartwiona spoglądając w jego rozgrzane tęczówki. Spotkanie z chłodnym śniegiem wcale nie ostudziło jego gniewu.

Spojrzała na roześmiane dzieci, cieszące się na widok wytatuowanego chłopaka. Szybko poznała jego imię jak i imiona dwójki tubylców, w tym wymalowanego chłopaka.

Zuko rozkazał żołnierzom otoczyć Aanga, a ten szybko pokazał swoje zdolności tkania powietrza, rozdmuchując biały pył w ich stronę. Powstała chwilowa zamieć, przysłaniając Lumen widok na księcia. Przeszedł ją dreszcz niepokoju, ale wszystko po chwili wróciło do normy.

szukając domuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz