Żyli w lesie już któryś dzień z rzędu. Lumen nie czuła się z tym źle, w przeciwieństwie do księcia, który co chwilę panikował. Kiedy zrozumiał jak ciężkie jest obozowanie, zdecydowanie wybaczył dziewczynie wszystko. Nie przyznał się jednak do tego, że nie poradziłby sobie bez niej. Chociaż oboje wiedzieli, że to prawda.
- Nie znalazłem nic do jedzenia! - krzyknął książę wychodząc z krzaków. - Nie potrafię tak żyć! Nie stworzono mnie do życia zbiega! Chyba oszaleję. - dramatyzował.
Lumen z Ihro przyglądali się teraz w skupieniu rzadkiemu kwiatu, z którego straszy planował zrobić herbatę. Był jednak pewien haczyk.
- To albo krzew białego smoka, z którego robi się przepyszna hebatkę... - zaczał Ihro, odpowiadając na pytanie bratanka.
- Albo białego nefrytu, który jest trujący. - dokończyła blonynka, wstając z klęczek.
- Potrzebne nam jedzenie! Nie herbata. - wkurzył się księże.
- Zaraz coś upoluję. - powiedziała Lumen, uspokajając chłopaka. - Wybierz się ze mną, panie, może w końcu nauczysz się cierpliwości. - mag fuknął na nią, zakładając ręce na piersi i obracając się do niej tyłem. Irytowały go jej ciągłe przytyki co do jego zdolności przetrwania w dziczy.
Kiedy Lumen oddaliła się kilka kroków, mimo wszystko przełamał się, biegnąc za nią.
Po drodze nie rozmawiali. Dziewczyna kazała mu wybrać jakiś długi patyków, na który mógłby nabyć jakieś ryby. Lumen nie chciała ryzykować polowaniem na jelenie czy inne mięsne stworzenia, zamieszkujące las. Nie miali łuku, a podejść do takiego płochliwego stworzenia było trudno zadaniem. Magii krwi też użyć nie mogła kiedy w jej pobliżu był Zuko. Pozostało więc wędkowanie.
Kiedy znaleźli się nad wodą, od razu poczuła się lepiej. Zdjęła spodnie i koszulę, nie chcąc by jej zmokły, a Zuko z przełknięciem śliny zrobił to samo.
- Zobacz. - chwyciła go za nadgarstek, przyciągając do siebie. - Ryba nie jest głupia. Kiedy przetniesz tafle wody wystraszy się i ucieknie. Ty musisz przewidzieć, w którą stronę to zrobi. To trudne, bo te stworzenia są naprawdę szybkie, ale po kilku próbach powinno być dobrze. - posłała mu ciepły uśmiech, biorąc od niego prowizoryczną wędkę.
Po godzinie Lumen nie mogła już powstrzymywać śmiechu. Jej szło znakomicie, miała kosz wypełniony kilkoma dużymi sztukami, kiedy Zuko nie potrafił nic złowić. Prawdą było, że trochę utrudniała mu to, kierując wodą by ryby uciekały przedwcześnie. Chciała utrzeć mu nosa i jej się to udało.
- Aagh! Mam dość! - Zuko rzucił swój kij, rozchlapując wodę, która zmoczyła Lumen. Dziewczyna wzdrygnęła się czując na sobie zimną ciecz.
Posłała mu zirytowane spojrzenie, przez co od razu chciał ją przeprosić. Nie dała mu jednak dojść do słowa, sama ochlapując go ręką. Chłopak posłał jej szczery uśmiech, mrużąc oczu. Nie sadziła, że poprawi mu tym humor aż tak.
Zaczęli się chlapać, zapominając o rybach i gubiąc po drodze swoje patyki.
Po chwili wylądowali zmęczeni na piachu, uśmiechając sią do siebie w zadowoleniu.
Kiedy wrócili do stryja, zastali straszny widok. Kwiat, który wypił w roli herbaty, okazał się jednak trujący. Starzec skończył w okropnymi palmami na ciele z niechybną śmiercią jeśli wysypka doszłaby do dróg oddechowych.
- Musimy poprosić kogoś o pomoc. - zakomunikowała Lumen.
- Ale kogo? Jesteśmy wrogami Królestwa ziemi i zbiegami z Narodu ognia - zaoponował Ihro, drapiąc się po całym ciele.
CZYTASZ
szukając domu
FanfictionLumen urodziła się i wychowała, pod czułym okiem swojej matki, w Południowym Plemieniu Wody. Nie było jej dane bawić się z rówieśnikami czy pomagać starszyźnie. Lud odrzucił ją kiedy tylko zorientował się o jej inności. Wszyscy bali się, że diablesk...