Płynęli śladem awatara, nie odpoczywając ani chwili. Lumen czuła jak bardzo kleją się jej oczy, bo kilka poprzednich dni jedyne co robiła to doglądała księcia. Pilnowała aby się kąpał, aby jadł regularnie i spał chociaż kilka godzin, sama czuwając pod jego kajutą. Była wyczerpana.
Uniosła głowę w górę, opierając się o zimny metal. Zanosiło się na sztorm. Czuła zapach wody targanej przez wiatr kilkadziesiąt kilometrów od nich. Chciała powiedzieć księciu o swoich przeczuciach, ale uprzedził ją Ihro. Zuko wyśmiał jego słowa, mówiąc że jest czyste niebo.
Lumen nie miała pomysłu jak przemówić mu do rozsądku. Był uparty, a swoim poleceniem o dalszej podróży igrał z życiem załogi.
- Książę, powinniśmy zmienić kurs, nadciąga z północy i nic nas przed nim nie uchroni.
- Nie. Awatar zmierza na północ, my też powinniśmy.
- Zuko, pomyśl o bezpieczeństwie załogi. - nalegał.
- Załoga nie ma żadnego znaczenia! - uniósł głos, zbliżając się do stryja. Lumen zerknęła na jednego z żołnierzy, który usłyszał słowa księcia. Takim zachowaniem tylko zrażał do siebie tych ludzi. Pewnie w końcu się od niego odwrócą. Dla nich pływanie po morzu z wygnanym księciem nie było wcale pracą marzeń. - Schwytanie awatara jest ważniejsze niż czyjekolwiek bezpieczeństwo. - wysyczał w stronę żołnierza, odchodząc w kierunku drzwi. Rzucił jeszcze okiem w stronę Lumen, a zanim przeszedł przez metalową płytę, zawahał się. Zupełnie jakby liczył, że dziewczyna wstanie i pójdzie za nim.
- Nie mówił poważnie, jest zestresowany. - usprawiedliwiał go Ihro, idąc w jego ślady.
- Mam już serdecznie dość humorków księcia. - żachnął się starszy, krzyżując ręcę na piersi. - A ty, Nara? Nie mów mi, że nie myślałaś żeby odejść stąd w cholerę. - Lumen podniosła na niego wzrok, zastanawiając się nad jego słowami.
- Przez myśl mi to nie przeszło - przyznała, podnosząc się z ziemi. - Będą mu służyć do śmierci. - dodała, wymijając go i zostawiając w zdziwieniu na pokładzie. Musiała się przespać póki jeszcze sztorm się nie zaczął.
Skończyła na krótkiej, kilkuminutowej drzemce, bo obudziły ją hałasy dochodzące z zewnątrz. Słusznie zasnęła na korytarzu, by być wystarczająco blisko księcia kiedy znów wpakuje się w kłopoty.
- A co ty wiesz o szacunku? Sposób w jaki się do wszystkich odnosisz, zaczynając od twojej załogi, a kończąc na wujku, nie świadczy o szacunku! - porucznik stał kilka kroków za księciem. Lumen z daleka widziała jak jego ramiona trzęsą się w złości. - Dbasz tylko o siebie. Ale czego można się spodziewać po zepsutym księciu?
Lumen nie chciała patrzeć jak Zuko wszczyna bójkę ze swoim podwładnym. Fakt, porucznik zdecydowanie pozwolił sobie na zbyt dużo. Jednak w starciu z Zuko mógł znaleźć się w niebezpieczeństwie. Zwłaszcza, że brunet był roztrzęsiony.
Blondyka chwyciła za swoje miecze, uderzając tępymi krawędziami w czułe punkty mężczyzny, który z zaskoczenia upadł na metal.
- Wydaje mi się, że nieco się zapomniałeś, poruczniku. - mężczyzna sapnął, podnosząc się z klęczek. Zanim zorientował się co chce zrobić, posłał w jej kierunku język ognia, który dosięgnął jej spodni. Poczuła jak jej udo zapłonęło żywym ogniem, ale nie spanikowała. Wypuściła w rąk sztylety, zaczynając klepać ogień, z zamiarem ugaszenia go.
Ihro w panice zaczął prosić ich wszystkich by się uspokoili.
- Następnym razem kiedy mnie podpalisz to wybebeszę cię jak rybę. - syknęła w złości, podnosząc ostrza. - A teraz radzę się uspokoić, nie tylko pan jest zmęczony. Jestem pewna, że ciepły posiłek dobrze panu zrobi. - wyciągnęła w jego stronę rękę, oferując pomoc. Skorzystał z niej, spuszczając wzrok na jej udo. Nie wyglądało to za ciekawie, dziwił się więc, że nastolatka nawet nie zwraca uwagi na swój stan. Wydawało mu się, że to ją poniosło kiedy posłała go na ziemię, jednak teraz zaczynał wątpić. Nara była spokojna.
CZYTASZ
szukając domu
FanfictionLumen urodziła się i wychowała, pod czułym okiem swojej matki, w Południowym Plemieniu Wody. Nie było jej dane bawić się z rówieśnikami czy pomagać starszyźnie. Lud odrzucił ją kiedy tylko zorientował się o jej inności. Wszyscy bali się, że diablesk...