🐛18🐛

4.3K 222 137
                                    

Pov. Deku
Mina wraz z Kirishimą chcieli mieć ślub na świeżym powietrzu. W końcu było lato. Słońce mocno świeciło, ale nie na tyle żebyśmy się odrazu ugotowali.

Ciepły letni wietrzyk owiewał wszystkie dekoracje, wprawiając je w lekki ruch. Mina wybrała piękny ogród, dlatego zielony, biały i prześwity czerwonego na zmianę mieniły się w słonecznym świetle.

Wszystko wyglądało nadwyraz pięknie. Każdy element zachowywał harmonię i nadawał charakteru całości. Kto jak kto, ale para młoda naprawdę się postarała.

Tłumaczyłem Todorokiemu najważniejsze rzeczy dotyczące Yui. Musiałem mieć pewność, że chłopak będzie wiedział co robić, w końcu sam nie miał dziecka.

Nadszedł czas. Zająłem swoje miejsce. W tle zaczęła lecieć muzyka. Odwróciłem się, jak większość gości, chcąc zobaczyć Ashido.

Dziewczyna dumnie kroczyła w ślicznej białej sukni po dywanie z czerwonych płatków róż. Jej policzki przybrały lekko różowy kolor, który przebił się mimo lekkiego makijażu.

W dłoniach trzymała niewielki bukiet. Za nią długi biały welon powiewał lekko na boki. Jej jasna karnacja odbijała promyki słońca tworząc wokół niej śliczną błyszczącą powłokę. Wyglądała jak anioł. Tylko jej różowe włosy przypominały nam, że to naprawdę ona.

Kątem oka spojrzałem na Eijiro. Chłopak patrzył na nią jak na obrazek. Mężczyzna również pięknie się prezentował. Uśmiechał się lekko do różowo włosej, dodając jej otuchy.

Widać było, że ta para jest dla siebie stworzona. Trudno się dziwić. W końcu przeznaczenie nigdy się nie myli.

Po chwili panna młoda stała obok jej przyszłego męża. Chwycili się za ręce i posyłając sobie miły uśmiech spojrzeli na urzędnika.

Ślub się zaczął. Wszystko działało się strasznie szybko. A może to tylko moje wyobrażenie? W każdym razie z każdą sekundą coraz bliżej zakończenia ceremonii.

Moment, w którym para miała zakładać sobie obrączki nadszedł zanim się obejrzałem. Obydwoje wypowiedzieli słowa przysięgi bardzo powoli i ze słyszalnym wzruszeniem.

Po stanowczym "tak" nadszedł czas na przypieczętowanie zaślubin. Urzędnik podał parze obrączki uśmiechając się przy tym.

Bez zbędnych ceregieli wymienili się złotymi pierścieniami zakładając je sobie na serdeczny palec lewej ręki.

- Możesz pocałować pannę młodą. - Te słowa rozniosły się po całym ogrodzie oznajmiając mam, że obrzęd zakończył się z powodzeniem.

Kiedy małżeństwo zbliżyło się do siebie łącząc swoje usta w delikatnym pocałunku, z tyłu rozniósł się głośny wiwat.

Ja i Katsuki, jako świadkowie zostaliśmy poproszeni o podpisanie dokumentu, który potwierdzał obrzęd zaślubin. Potem mogliśmy razem z dziewczyną i jej mężem świętować.

Wszyscy poszliśmy do sali, w której miało odbyć się wesele. Tutaj także było bardzo pięknie i mimo że widziałem to już wcześniej, to nadal robiło na mnie duże wrażenie.

Dużo balonów w białym, bądź innym jasnym kolorze zostały poprzywieszane do berzowyvh kolumn. Było też mnóstwo kwiatów, które dopełniały kompozycje.

Nad piękną zastawą stały karteczki z imieniem i nazwiskiem, a także drobny upominek.

Położyłem prezent, który kupiłem dla małżeństwa obok innych prezentów. Podszedłem do pary składając im gratulacje i przytulając. Byłem zadowolony z ich szczęścia. Zasłużyli na nie.

Zacznijmy od nowa ||Bakudeku a/b/o||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz